december 2.0

1K 91 13
                                    

(2.0 bo całe się usunęło i pisałam drugi raz, he)

give you the fire I keep inside

got you all the way down be all night like

give you the sweetest kiss that you'll taste

unwrap me now been waiting since midnight

Nie znam osoby, która nie lubi świąt. Ten magiczny czas jest jednym z najlepszych w roku, a jest jeszcze lepszy kiedy możesz spędzić go z kimś kto jest dla ciebie ważny. Jecie razem kolację, siedzicie na kanapie oglądając świąteczną komedie i pijąc gorącą czekoladę czy po prostu cieszycie sie swoją obecnością w spokojnej ciszy. To wszystko jest jeszcze piękniejsze w święta. Kiedy za oknem pruszy śnieg a w kominku pali się ogień. Tegoroczne święta postanowiłam spędzić z Lukiem Hemmingsem, z którym relacje poprawiły mi się od czasu pamiętnego halloween, kiedy utknęliśmy razem w łazience. Chłopak zaprosił mnie do siebie ponieważ jego rodzina wyjechała na święta do jeszcze dalszej rodziny zostawiając go samego na jego własne życzenie. U mnie w domu też nikt nie miał problemu aby wypuścić mnie tego dnia do chłopaka. Wyszykowałam się i około godziny siódmej wieczorem wyszłam z domu. Śnieg lekko padał, a miasto razem ze świątecznymi dekoracjami, światłem lamp i śniegiem wyglądało pięknie. Rochdale* co roku było ładne na święta. Nasze miasto było miejscem spokojnym, nigdy nie działo się tutaj nic dziwnego, strasznego, czy zagrażającego czyjemuś życiu. Żyliśmy spokojnie i każdy mieszkaniec raczej interesował się własnymi sprawami.

Stanęłam przed drzwiami mieszkania chłopaka kiedy śnieg zaczynał padać trochę mocniej. Zapukałam i chwilę później zobaczyłam stojącego w progu blondyna z szerokim uśmiechem, który zaprosił mnie gestem ręki do środka. Weszłam i zdjęłam płaszcz, który Luke zabrał i odwiesił na wieszak. Zdjęłam też buty. Luke skomplementował moją sukienkę i złapał mnie za rękę prowadząc do salonu gdzie stała ubrana przez nas kilka dni temu choinka, gdy rodzina chłopaka była na świątecznych zakupach.

- Najpierw kolacja czy najpierw prezenty? - zapytał chłopak łapiąc mnie w talii i całując mój policzek.

- Jakie prezenty?

- Prezenty... No takie normalne, wiesz dajesz coś komuś a on zazwyczaj nie wie co to jest, ładnie zapakowane... kojarzysz?

- Luke wiem, co to prezent - westchnęłam - zjedzmy najpierw...

Chłopak skinął i ponownie złapał mnie za rękę prowadząc do kuchni, gdzie na stole gotowa już była zastawa dla dwójki osób. Usiadłam na jednym z krzeseł i czekałam aż Luke skończy przygotowywać swoje danie i poda je na talerze. Nie zajęło mu to długo i już po chwili nakładał wszystko i postawił na stół.

- Wiesz, ryba z makaronem to mało wigilijne danie...

- Amy, makaron jest bardziej wigilijny niż frytki.

- Z tobą mogłabym jeść nawet frytki w święta.

- To najromantyczniejsza rzecz jaką mi kiedykolwiek powiedziałaś, zaraz obok "Luke, jak już cię kiedyś zabiję, to nie martw się zadbam o twoją ulubioną muzykę na pogrzebie".

Chłopak zaczął się śmiać, chociaż dla mnie nie było w tym nic śmiesznego. Szturchnęłam go w ramię, chociaż ten nic sobie z tego nie zrobił i usiadł na drugim wolnym krześle. Zaczęliśmy jeść.

WAREHOUSE (hemmings x gomez)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz