rozdział 29

833 112 10
                                    

remember when we'd talk all night

but time ain't easy on us, how can love die?

Tej nocy kiedy Luke wrócił poprosił żebym spała z nim, nie pytałam dlaczego tylko po prostu spełniłam jego życzenie. Miejsca było mniej niż zwykle, bo starałam się leżeć tak, aby przypadkiem nie sprawić chłopakowi bólu szturchnięciem czy czymś co mogłoby go uszkodzić jeszcze bardziej. Michael nie był zadowolony z tego pomysłu, ale nie interesowałam się tym teraz.

Rano wstałam druga, bo kiedy się obudziłam Michaela nie było w pokoju a Luke nadal spokojnie spał obok mnie. Powoli wstałam z łóżka i wyszłam do łazienki. Po drodze nigdzie nie widziałam Clifforda, ale kiedy wróciłam do pokoju siedział tam na moim łóżku.

- Długo nie śpisz? Gdzie byłeś? - zapytałam siadając obok blondyna.

- Może z godzinę, na dachu...

- Często tam chodzisz... - chłopak wzruszył ramionami - ...coś się stało?

Michael milczał, co uznałam jaka odpowiedź na "tak". Przewróciłam oczami i kiedy zobaczyłam, że Luke się budzi podeszłam do niego na drugi koniec pokoju. Blondyn powoli otworzył oczy i rozejrzał się dookoła jakby sprawdzając w jakim pomieszczeniu się znajduje, kiedy najwidoczniej wszystko było dobrze przymknął oczy jeszcze na chwilę aby zaraz znowu je otworzyć.

- Jak sie czujesz? - usiadłam na jego łóżku.

- Lepiej jak wyglądam.

- Zawsze wyglądasz źle.

Na moją odpowiedź siedzący obok Michael parsknął śmiechem i wyszedł z pokoju.

- O co mu chodzi? - zapytał Luke, a ja wzruszyłam ramionami.

- Od rana nie ma nastroju, przejdzie mu.

Chłopak nie odpowiedział i chwilę siedzieliśmy w ciszy, aż wstałam i poszłam po nowe kawałki starego prześcieradła żeby sprawdzić i ewentualnie wyczyścić krwawiące rany Luke'a. Blondyn nie protestował, praktycznie wcale nie zareagował na to co robiłam. Leżał patrząc się w sufit i jedynie czasem coś mruknął kiedy rany zaczynały go szczypać.

- Przepraszam - mruknęłam dalej obmywając brzuch chłopaka.

- Nie szkodzi Amy - zacisnął usta i dalej patrzył w blaszany sufit pomieszczenia.

Gdy skończyłam chłopak usiadł tak, że opierał się plecami o ścianę. Poklepał miejsce obok siebie więc rozumiejąc to o co mu chodzi usiadłam obok niego i znowu siedzieliśmy w ciszy. Nie wiem o czym myślał Luke ale mi przychodziły do głowy wszystkie momenty i przejścia z tego miejsca. Te dobre i te złe. Pamiętam jak Luke i ja zaczęliśmy tańczyć, pamiętam i nadal czuję nóż pod swoim gardłem, pamiętam kiedy ona chciała udusić Luke'a. Wszystko co tutaj się stało w przeciągu tych tygodni jak tutaj siedzimy było teraz w mojej głowie i przed moimi oczami.

- Luke pamiętasz początki tutaj? - spojrzałam na profil siedzącego obok mnie blondyna.

- Co dokładnie masz na myśli?

- Wszystko...

- Pamiętam... Pamiętam jak pobiegłem do ciebie do łazienki a wszędzie była krew, później zniknęła...

- Pomogłeś mi... - uśmiechnęłam się lekko - i dlatego ja pomagam ci teraz, kiedy czujesz się tak jak się czujesz, w takim miejscu trzeba sobie pomagać, prawda?

Luke skinął i znowu siedzieliśmy w ciszy. Z magazynu nie dochodziły żadne dźwięki, jakby wszystko zatrzymało się na kilka chwil. Jakbyśmy zostali sami w tym koszmarze i jakby nic nie miało tutaj znaczenia, nic się nie działo i wszystko było dobrze.

- Z tamtego miejsca nic nie pamiętasz?

- Może coś... Pamiętam krew, strasznie dużo krwi... I chyba nie byłem tam sam i nie pytaj gdzie bo nie wiem, jakiś pokój...

- Rozmawiałeś z kimś?

- Nie, ktoś tam był, ale nie... Nie chce o tym rozmawiać Amy, proszę...

- Dobrze, rozumiem Luke.

- Możesz zostawić mnie samego?

Nie odpowiedziałam, jedynie przytaknęłam i wyszłam z pokoju. Luke daleko się nie ruszy, więc trzeba poszukać Michaela i dowiedzieć się o co mu chodzi. Zeszłam schodami na parter i ruszyłam w lewo. Rozglądając się za chłopakiem myślałam o tym wszystkim co ma związek z magazynem, o tym ile bólu mieszczą te pomieszczenia, ile strachu i różnych innych emocji. To miejsce było nasiąknięte złą energią, która odbierała chęci do życia i robiła sieczkę z mózgu.

Kiedy nigdzie nie znalazłam Michaela, postanowiłam poszukać go w jego ulubionym miejscu i tak jak się spodziewałam chłopak siedział na dachu budynku patrząc się w niebo. Usiadłam obok niego, jednak on wcale na mnie nie spojrzał.

- Powiesz?

- Co? - mruknął cały czas patrząc się w ten sam punkt na niebie.

- O co ci chodzi.

- O niego.

- Jesteś zazdrosny? Mike serio... Ja wiem, że znamy się bardzo bardzo krótko, a Luke'a znam dużo dłużej, ale co z tego? To nadal Luke, a teraz trzeba mu pomóc, to wszystko.

Chłopak mruknął jednak nadal na mnie nie patrzył. Nie chcąc dalej być ignorowaną po prostu sobie poszłam, w tej chwili nawet Luke Hemmings był dla mnie milszy, jednak chciał zostać sam więc pozostało mi siedzieć na schodach i rozmyślać. Luke nie powiedział mi wiele, ale starałam się przeanalizować wszystko to co mówił i może zlepić w jakąś historię, która może pomoże nam się wydostać z tego miejsca. Zakładam, że Hemmings był w szoku i dlatego nie chciał rozmawiać, nie ma w tym nic dziwnego. Widział krew, nie był sam - gdziekolwiek był, może to oznaczać, że magazyn nie jest jedynym miejscem gdzie kobieta trzyma ludzi, albo ma inne ofiary, które są łapane w zupełnie inny sposób i może nie są one przypadkowymi osobami, bo raczej nie znamy kobiety, która nas tu trzyma. Skąd miałaby wiedzieć, że ja i Luke tutaj wejdziemy? Musiałaby również znać Michaela. To miejsce skrywa zbyt wiele pytań, a brak jakichkolwiek odpowiedzi. Nadal nic nie jest jasne.

I got so much shit to say but I can't help feeling like

I'm camouflage fortress around my heart*

Od zapewne godziny już nawet nie siedziałam, a leżałam na podłodzę na korytarzu. Nawet nie jestem pewna o czym myślałam, bo moje myśli zmieniały się co sekundę. Spokojną ciszę, która mnie otaczała przerwały kroki dochodzące z mojej prawej strony. Obróciłam się w tamtą stronę i zobaczyłam idącego ledwie Luke'a. Wstałam i podeszłam do chłopaka. Miał nieobecny wzrok i zachowywał się jakby czegoś szukał.

- Luke? - nie odpowiedział - Luke? Coś się stało, że wstałeś z łóżka?

Chłopak zatrzymał się i odwrócił a później spojrzał mi w oczy.

- Chyba coś sobie przypomniałem, ale... Muszę coś znaleźć Amy...

- Co?

- Jeszcze tego nie wiem, ale znajdę to a jak to znajdę wyjdziemy na wolność i wszystko wróci do normalności, przecież już dawno ci to obiecałem i dotrzymam tej obietnicy.

#WAREHOUSEFF na tt

miało być Lumy, ale pozamieniałam plany na rozdziały...

*Selena Gomez - Camouflage

WAREHOUSE (hemmings x gomez)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz