rozdział 13

1.4K 176 25
                                    

przypominam o pytaniach do bohaterów na Q&A! piszcie w komentarzach!

i przypominam o # na tt #warehouseff piszcie co chcecie, poczytam chętnie!

Amy

Minęły cztery dni. Były spokojne, ja brałam lekarstwa i czuje się już lepiej. Nasza oprawczyni się nie pojawiła, jedyne co to nawiedzała nas w snach. Oboje mieliśmy koszmary po ostatnich zdarzeniach. Mi śniła mi się śmierć chłopaka a jemu ona, chcąca nas po prostu zabić, przynajmniej tak mi mówił.

Między nami było już okej i mówiąc okej mam na myśli relacje jak pies z kotem, ale jednak nie aż tak złe. Kłóciliśmy się i tego samego dnia wieczorem mogliśmy po prostu siedzieć i rozmawiać o niczym istotnym.

Zauważyłam też, że od tych kilku dni Luke jest jakiś zamyślony, przejęty, znika gdzieś w ciągu dnia, albo słyszę jak wychodzi nocami. Nie chciałam pytać, interesowało mnie to czy może coś się dzieje, albo coś wymyślił, ale skoro sam nic mi nie powiedział, nie powinnam o to pytać.

Teraz siedziałam sama w pokoju patrząc się w okno. Był środek nocy, przebudziłam się przez kolejny zły sen, chłopaka nie było więc postanowiłam na niego poczekać. Oparłam się o ścianę i obserwowałam księżyc za rozbitym oknem. Wiatr wlatywał do pomieszczenia, więc zmarznięta weszłam pod koc. Czekałam.

Kiedy oczy zaczęły mi się znowu zamykać Luke wrócił. Otworzyłam je i lekko potrząsnęłam głową aby się faktycznie wybudzić. Spojrzałam na chłopaka, który stał i patrzył się na mnie.

- Nie śpisz?

- A wyglądam jakbym spała? Gdzie byłeś?

- Przejść się.

- W nocy?

- Tak, w nocy się lepiej myśli Amy.

- Kłamiesz Hemmings, po pierwsze ty nie myślisz, a po drugie wiem kiedy kłamiesz, powiesz?

- Nie.

Był obojętny, albo rozbity pomiędzy obojętnością i strachem. Bał się czegoś? Może jej?

- Spotkałeś ją i nie możesz mi powiedzieć?

- Amy odpuść, zostańmy przy tym, że chce nas stąd wydostać, w porządku?

Westchnęłam i przytaknęłam. Luke położył się na swoim materacu ignorując moją obecność. Ja dalej siedziałam i patrzyłam na niego. Jeśli chciał nas wyrwać z tego piekła mógł powiedzieć, mogę mu pomóc, a tak robi, cokolwiek robi, jednak sam. Dowiem się co wymyślił, chociaż jeszcze nie wiem jak.

Jedyne co teraz wiedziałam to to, że było mi strasznie zimno.

- Luke?

- Hm?

- Mogę do ciebie przyjść?

- Co? - podniósł się na łokciach i spojrzał w moją stronę - Dobrze, się czujesz?

- Tak, tylko mi zimno - opatuliłam się mocniej kocem.

Chłopak pomyślał chwilę jakby rozważając wszystkie za i przeciw, aż zgodził się i zrobił mi miejsce. Wstałam ze swojego łóżka i zabrawszy swój koc poszłam i położyłam się obok chłopaka. Szczerze. Gdyby kiedyś ktoś powiedział mi, że będę dzielić łóżko z Hemmingsem - wyśmiałabym go. Musiałabym się nieźle napić, żeby to zrobić.

Albo jak widać nieźle zmarznąć.

Luke obrócił się twarzą do ściany i plecami do mnie więc zrobiłam to samo zwracając twarz w stronę pokoju. Trzeba przyznać, że łóżka nie były duże, więc stykaliśmy się plecami, ale ignorując to i czując jednak ciepło ciała blondyna zasnęłam.

WAREHOUSE (hemmings x gomez)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz