rozdział 18

1.3K 177 23
                                    

Luke nadal był nieprzytomny. Próbowałam go podnieść na wszystkie sposoby, ale to na nic był dla mnie po prostu za ciężki. Nie mając siły siadłam pod ścianą obok chłopaka cały czas trzymając jego ręce. Oparłam głowę na jego ramieniu. Słyszałam jak oddychał, co mnie uspokoiło - zostało tylko czekać aż Luke się ocknie.

Adrenalina cały czas była w moich żyłach. Krew dookoła przestawała mi przeszkadzać, a była we włosach, na rękach, na podłodzę. Jej zapach drażnił mój nos i chyba tylko to mi przeszkadzało. Pomijając krew było mi zimno, bo bądź co bądź moja koszulka była teraz na ramieniu chłopaka. Przechodziły mnie dreszcze więc wtuliłam się w chłopaka. Patrzyłam na jego twarz z tysiącem myśli w głowie.

- Będzie dobrze Luke... Czemu poszedłeś za mnie idioto... Zawsze miałeś głupie pomysły i zawsze ich skutki były tragiczne... To ja powinnam tu siedzieć i walczyć o życie... - głos mi się łamał a w kącikach oczu zbierały się łzy.

Gdyby nie zapach krwi, mogłabym wmówić sobie, że Luke po prostu śpi, zaraz się obudzi i dalej będzie mnie wkurzać, ale nie było tak. Nie spał, a ja nie wiedziałam kiedy i czy w ogóle się ocknie.

Był środek dnia a ja czułam się jakby była północ. Na dworze pewnie nie było zimno, ale w magazynie były okropne przeciągi, które powodowały skrzypienie drzwi czy hałasy na blaszanym dachu.

Siedziałam przy chłopaku kolejną godzinę, wszystkie trwały jak wieczność. Miałam czas aby pomyśleć, ale jedyne na czym mogłam się skupić to Luke. Również z myślą o nim zasnęłam przytulona do jego ciała.

Obudził mnie dopiero ruch, który poczułam na głowie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że dłoń Luke'a głaska moje włosy. Podniosłam głowę, żeby na niego spojrzeć.

- Luke? Boże - lekko się podniosłam odrywając od chłopaka - żyjesz, jeju, jak się czujesz?

- Boli mnie brzuch i ramię i leżysz na mnie... w staniku...

- Bo no... krwawiłeś...

- Nie przeszkadza mi to Amy.

- Nawet w pół martwy jesteś głupi Hemmings.

- Powinnaś powiedzieć, że tobie też nie po czym powinnaś mnie pocałować co skończyłoby się namiętnym stosunkiem, nie oglądasz filmów?

- Ty oglądasz ich za dużo Luke... I chyba czujesz się okej skoro sobie żartujesz.

Wstałam z podłogi i spojrzałam na chłopaka, który również próbował się podnieść. Udało mu się, chociaż po jego wyrazie twarzy dało się zauważyć, że sprawia mu to sporo bólu. Luke jednak udawał twardego i stwierdził, że da radę sam dojść na piętro. Faktem jest to, że mu się nie udało i gdyby nie ja spadłby ze schodów i zrobiłby sobie jeszcze większą krzywdę.

Powoli zaczynało się ściemniać. Kiedy weszliśmy do pokoju chłopak od razu się położył, ale nie chciał iść spać, po prostu leżał. Ja ubrałam na siebie jakąś inną koszulkę z tych, które kiedyś dała nam M.L.. Włączyłam radio i zrobiłam trochę głośniej, chcąc zabić nerwową ciszę, która panowała w pokoju od kiedy tylko przekroczyliśmy jego próg. Usiadłam na swoim łóżku na którym leżał kot. Zaczęłam głaskać zwierzę i cicho nucić piosenkę, która leciała w radiu.

- Jutro nie rzucamy Amy.

Spojrzałam w stronę chłopaka, który swoim zdaniem przerwał panującą w pokoju ciszę z muzycznym akompaniamentem w tle.

- Musimy Luke, ona...

- Powiedziała mi, że nie chce nas jutro widzieć, więc nie rzucamy.

- Um, okej... A... Co ci zrobiła, co mówiła?

WAREHOUSE (hemmings x gomez)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz