... Nie jestem pewna.

1.2K 82 0
                                    

Szybko podbiegłam po telefon,  który był na szafce nocnej obok łóżka.  Zaczęłam przejeżdżać palcem po kontaktach i zatrzymałam sie na jednym. Na tym jednym. To ten, który zmieni moje życie.  On mnie wybawi.Ale czy dam rade?  Ja?  Szara myszka... Nie jestem pewna.
Spojrzałam na wyświetlacz.

John skurwiel Parks.

Wybrałam numer i po trzech sygnałach usłyszałam ten sam niski i ochydny głos szefa.
-Tak? -spytał lekko zaspanym głosem. Czy ja go obudzilam?  Spojarzałam na zegarek. 23:54. No to fajnie. Nie ma to jak dzwonić do bestii o późnej porze.  Co Ci strzeliło do głowy Kat!
-Halo!  Kathia wiem że to ty, wyświetliłaś mi się.  Co ci odbiło, że dzwonisz do mnie o tej godzinie,  wariatko! -stałam jak posąg w sypialni. Jak on mnie nazwał,?! Nagle zebrała się we mnie cała moja złość, frustracja i...i..
-Dzień dobry, a raczej dobra.. noc? -powiedziałam zakłopotana,  gdzie się podziała moja odwaga?  Halooo gdzie ty uciekłaś,  mała zdrajczynio! 
-Widzi pan,  ja już nie będę u pana pracować.  Nie chcę być dalej pana popychadłem!  Jest pan wredny,  beznadziejnie pan prowadzi tą firme, nie potafi pan rozmawiać z ludźmi,  pan nie ma serca!  Wiecej nie przyjde,  może pan szukać nowej sekretarki!  Jest pan nic nie wartą kupą gówna!  Ty szujo! - wykrzyczałam. Zdyszana przestałam lać potok słów.  Czekałam na reakcje. A jednak moja przyjaciółka tzw. Pani Odwaga mnie nie opuściła.  To jest przyjaźń na wieki.
-A..aale.. pani nie może.  Nie znajde nikogo na pani miejsce.
- Trzeba było pomyśleć o tym wcześniej.  A i jeszcze coś, panie John.
-Słucham.
-Pańska żona ostatnio wspominała coś o listonoszu który ma dla niej listy akurat jak pan jest w delegacji.
-Cco? ! Podaj szczegóły. Natych..
Rozłączyłam się. Patrzyłam na telefon. Nie mogłam uwierzyć.  Jestem wolna!  Bezrobotna.  Ale WOLNA! Każdy inny pracodawca będzie lepszy niż ten frajer. Spojrzałam znów na panorame miasta. Teraz patrzyłam na nią z wielkim uśmiechem na ustach i nadzieją w sercu. Zaczynam od nowa. Zaczęłam piszczeç ze szczęścia.
Już przestało padać. Teraz było ciemne bezchmurne niebo.

Zaczynam wszystko od nowa.
********************************
Dziękuję za obecność.

Marion

BoginiWhere stories live. Discover now