Szybko.
Szybko.
Szybko.Czemu ta winda jest taka powolna!
.
.
.Wkońcu!
Szybkim krokiem szłam w kierunku mojego apartamentu.
Tony już wstał, czyli zaraz mam przesłuchać tak na poważnie Lokiego.Powiedział, że odpowie na każde pytanie pod jednym warunkiem.
TARCZA jest dużą organizacją. Napewno da mu co będzie chciał.No chyba, że zarząda wolności.
Tego, to nie dostanie.
Weszłam do sypialni. Od kiedy tu jestem czuję się dobrze.
Pogoda jest piękna, w sam raz na spacery.Ten apartament nie jest do końca mój. Czuć tu nadal rękę Starka, pomimo tego, że zmieniłam zasłony w oknach. Z szarych na piękny, żywy odcień żółci.
Na półkach pojawiły się moje książki ze starego mieszkania.
Roślinki na parapetach.
Kolorowe poduszki na kanapie w salonie i w mojej sypialni.
Teraz wyglądało to dużo lepiej i czułam się jak u siebie, ale to wciąż za mało.
Może trzeba pomalować ścia..
-Kat! Gotowa?
Tony.
-Jasne! Już idę!
Szybko przeczesałam ręką włosy i wyszłam z sypialni.
Tony opierał się o ścianę przy drzwiach wejściowych.Wyglądał lepiej.
Cienie zniknęły, a kolory wróciły mu na buzię.-Wyglądasz dużo lepiej, Tony.
-A wyglądałem kiedyś gorzej?
Posłałam mu tylko spojrzenie i ruszyliśmy oboje do windy.
Przycisnął przycisk z numerem 22.
-Nie mieliśmy przesłuchać Lokiego?-spytałam. Myślałam, że jedziemy właśnie do niego.
-On poczeka.-Spojrzał na mnie i szybko odwrócił wzrok.-Teraz idzemy do Furry'ego.
Tego gościa bez oka?
Szefa TARCZY?
Szefa Avengers?
Tego samego gościa z którego razem z Tonym żartowaliśmy
z jego skórzanego, długiego płaszcza, który powiewa jak peleryna Darth'a Vader'a?No wiecie.
Gwiezdne Wojny.
I te sprawy.-Mam się z nim spotkać?-Co mam mu powiedzieć? Jeśli będzie do mnie nastawiony jak Romanoff to czarno to widze.
Heh.
Czarna Wdowa.
To by się zgadzało.-Nie masz się czym martwić. Loki jest jego więźniem i poprostu chce zobaczyć kto chce go przesłuchać.
-To wyślij mu zdjęcie. Skoro jest JEGO więźniem to dlaczego jest w TWOJEJ wieży?
-Bo mój sprzęt jest zajebisty. I zabezpieczenia. I jestem kumplem Jelonka.
Hah. Jasne już to widzę.
Popatrzyłam na niego z pożałowaniem.-Serio.-położył prawą rękę na sercu-dobrze się dogadujemu. Ja czasem nazwę go jeleniem, on mnie puszką, potem ja jego księżniczką, a on mnie nędzną kreaturą.
-Wcale nie jesteś nędzną kreaturą.
-A kim?
-Beznadziejną kreaturą
I drzwi windy się otworzyły, a ja mogłam bezkarnie wyjść z niej.
Pomieszczenie wyglądało jak główny salon. A w fotelu siedział Furry, na kanapie siedział Steve, a obok niego Wdowa.
-O, już jest i nasz facet w czerni!
Oni muszą pić jakieś ziołowe herbatki przed spotkaniem ze Starkiem.
-Tony-ostrzegam.
-Cześć, kiedy zaczynamy?-spytałam. Furry nadal się na mnie patrzył. Od kiedy tu weszliśmy nie poruszył się ani o milimetr.
-Za chwilę.-odpowiedział Steve.
-Dłuższą chwilę-powiedziała Wdowa.-Kathio, czy jesteś gotowa? Musisz wyciągnąć z Lokiego co on chce wzamian za informacje. My próbowaliśmy wypytywać, ale milczał. Powtórzę, tylko co chce wzamian. Zrozumiałaś?
-Tak, zrozumiałam.
-Dobrze, tyle mi wystarczy.~¤~
Loki znów w tej samej pozycji.
Podeszłam do szyby.
-Dzień Dobry, jak się dzisiaj czujesz?-spytałam.
Jezu, Kat. Nie baw się w psychologa. On i tak ci nie odpowie.
Mam w uchu nie działający sprzęt Starka. Nie mówiłam mu, że nie spełnia swojej roli.
Mam też w drugim uchu komunikator. Słyszę Starka.
I nie zabardzo mi się to podoba.-Dobrze. Widzę, że ty również. Czyli pogoda w NY jest zapewne piękna. Niestety nie mogę się tym cieszyć.-I co Stark! Odpowiedział. Szkoda, że nie widzę miny Tony'ego.
O kurczę, gadający jeleń.
-Powiesz mi co cię tu sprowadza? Tu na Ziemię?
Usiadł na swoim łóżku. Patrzył z kamiennym wyrazem twarzy prosto na mnie. Wyglądał jak drapieżnik wpatrujący się w swoją ofiarę. Po chwili na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-A co miałem robić w celi w Asgardzie? Patrzeć na strażników, czytać i czuć obecność Odyna. Ziemia wydaję się lepsza.
-Pod tym względem-dodał szybko.-Czyli znudziło ci się tam i pojawiłeś się tu?
-Tak.
Świetnie. Bóg Kłamstw i Intryg...
Zrobił sobię wycieczkę po światach. Bo mu się nudziło!Mialaś się dowiedzieć co on chce wzamian, za informacje. O chintauri. I innych obcych cywilizacjach.
-Co wiesz o Chintauri?
-Są głupi. Ale jest ich dużo. Ruszają za wodzem. Zabijesz ich wodza i dalej nie wiedzą co ze sobą zrobić. To śmieszne-powiedział to wszystko bez wachania. Obiecał, że odpowie na pytania pod jednym warunkiem. On dotrzymał obietnicy.
-Co chcesz wzamian?
Cisza.
-Nic nie chcesz?
Znów cisza. Ale on się wywiązał z umowy, ja też chcę się wywiązać ze swojej.
-Mówiłeś, że..-zaczęłam, ale gdy posłał mi ostrzegawcze spojrzenie zamilkłam. Nikt nie powinien wiedzieć o poprzedniej rozmowie.
-Chcę byś poznała prawde.-oznajmił.
-Jaką prawdę?
-O sobie.
YOU ARE READING
Bogini
FanfictionCzego on ode mnie chce?! Nie umiem mu pomóc. Sama sobie nie daje rady. Ale gdy widze jego rany na ciele. Ile musiał wycierpieć? Inni myślą, że jest pozbawiony uczuć, wypłukany z nich. Ale to nieprawda. On je ma. Okazał mi je.