Stark POV
Rozłączyłem się z Kat. Jest mądra. Pewnie już jest w drodze do Lokiego i uciekną.
Gdy rozwaliliśmy baze HYDRY- co moim zdaniem poszło za łatwo- mieliśmy ze sobą czterech "więźniów". Furry miał ich przesłuchać, ale kapitan ich nie dopilnował i popełnili samobójstwo. Nie ładny widok.
Jeden ostatkiem sił powiedział do mnie, że mój domek z kart się rozwali. To mi wysarczyło, ostrzegłem Kat, ale droga z Nowej Zelandii do Nowego Yorku jest nie mała nie zdążyłbym na czas. Musiałem iść na największe ryzyko i dać Kat pod opiekę tego Jelenia.
Gdy byłem tuż przy wieży zobaczyłem, że jedna z szyb w wierzowcu jest zbita. Wleciałem tą dziurą i zorientowałem się, że to pokój Lokiego. Przestraszyłem się. Całe pomieszczenie było zrujnowane. Łóżko z baldachimem całe połamane, drzwi wyrwane z zawiasów.. wyszłem na korytarz i zobaczyłem wgniecenie w ścianie. Niedobrze.
-J.A.R.V.I.S, czy Kat jest bezpieczna?-powiedziałem wszystko na głos.
-Tak-usłyszałem J.A.R.V.I.S.A i jednocześnie ten anielski głos. Mam nadzieje, że duch Kat nie stoi jakieś 5 kroków ode mnie i nie chce mi zrobić z mojego życia Paranormal Activity. Ale nie, jednak to ona, żywa. Czujniki pokazywały mi jej stan zdrowia, serce bije, kości całe.... mnóstwo siniaków!?
-Kat, do cholery skąd masz tyle siniaków?!-jeśli musiała z kimś walczyć wręcz to będę musiał pogadać z Jelonkiem , a najlepiej niech porozmawia sobie z moimi repulsorami.
Stała zmieszana na środku korytarza patrzyła to na mnie to na podłogę. Nagle zza rogu wyszła nasza lodowa księżniczka i jak zwykle pewna siebie odpowiedziała:
-To ja jej to zrobiłem.
Wtedy nasz Jeleń po wypowiedzeniu tych słów wylądował w pokoju Clinta. Weszłem przez dziurę jaką zrobił w ścianie i znów celowałem w niego. Leżał na podłodze i nadal się uśmiechał.
Moje repulsory już się ładowały, ale nagle Kat się zachciało zgrywać obrońce zwierząt.
Stanęła między mną a prawie martwym Jeleniem z wyrazem niezadowolenia.
-Kat, psujesz zabawę.-mówiłem z nadal uniesioną ręką.
-Tylko ty się tu bawisz. A my dlaczego nie możemy?-spytała wskazując na siebie i Lokiego.
Podała mu rękę, a on bez chwili wachania ją uścisnął i wstał. No super. Mają koalicje.
Chyba za długo byliśmy w tej Zelandii co prawda dzień, ale im ten jeden dzień wolności chyba wystarczył, żeby się jakoś dogadać.
Loki tylko patrzył na mnie z wyższością, a Kat z uśmiechem powiedziała:
-Uciekaj.-tyle mi wystarczyło. Włączyłem silniki i uniosłem się nad ziemie. Pomachałem na dowidzenia i wyleciałem przez okno. Trzeba zamówić nowe.
***
Kathia POV
Wszyscy już wrócili z misji. Cali, w jednym kawałku, ale widać, że obolali.
Siedzieliśmy w salonie. Był nawet Furry. Analizowali akta jakie zdobyli z bazy HYDRY.
Każdy zajmował się sobą, nakładał lód na zbolałe barki-Kapitan, odpłynął gdzieś daleko swoimi myślami-Wdowa, anazlizował skomplikowane dane-Stark i Furry, ale każdy z nich co jakiś czas zerkał na Lokiego, który siedział obok mnie na kanapie.
YOU ARE READING
Bogini
FanfictionCzego on ode mnie chce?! Nie umiem mu pomóc. Sama sobie nie daje rady. Ale gdy widze jego rany na ciele. Ile musiał wycierpieć? Inni myślą, że jest pozbawiony uczuć, wypłukany z nich. Ale to nieprawda. On je ma. Okazał mi je.