Kathia POV
Od kiedy zgodziłam się przesłuchać Lokiego Tony zaczął mnie unikać.
Tydzień.
Przez siedem pieprzonych dni mnie unika.Widzę go tylko rano przy śniadaniu, gdy bierze swoją porcję i odrazu wychodzi.
Przez ten czas, moją jedyną rozrywką były treningi ze Stevem. Tak właśnie, pocenie się było moją rozrywką.
Po tych męczarniach byłam tak zmęczona, że nie zajmowałam się sobą, tylko brałam prysznic i szłam spać.
Podczas ćwiczeń Steve był bardzo rozmowny. Opowiadał o swoim życiu przed tym jak wybudził się po 70 latach.
Pytał mnie też o mój życiorys, ponieważ nic konkretnego nie znalazł w aktach.Powiedziałam, że moje życie było proste i nudne.
I po tych słowach wyszłam z sali treningowej, zostawiając go samego z wyrazem niezrozumienia wymalowanego na twarzy.Steve jest jedyną osobą z jaką rozmawiam, ale nie będę opowiadać mu co przeszłam w życiu.
Jeszcze nie teraz.Z tego co wiem Tony przesiaduje w swojej pracowni. Cały czas tam jest.
Wzięłam prysznic, ubrałam się w ciemne rurki i białą koszulkę.
-J.A.R.V.I.S
-Tak, słucham-odpowiedział.
-Proszę, powiedz mi czy wiesz kiedy Wdowa wróci? -Niestety, nic mi nie wiadomo.Ehh... Czyli przyjdzie znienacka. Będzie drugą kobietą w wieży. Wątpię, że urządzimy sobie piżama party.
Oj wątpię.~¤~
Zjechałam windą do pracowni.
Do królestwa Starka.Siedział przy stole, na którym było pełno sprzętu elektronicznego, kabli i takich tam różnych rzeczy.
Zmarszczyłam brwi ze zdziwnia.
Przecież on ma już swoją doskonałą zbroję. Po co mu mały sprzęt wielkości aparatu słuchowego?
Chwila.
To przypominało aparat słuchowy.
Bez zastanowienia weszłam przez szklane drzwi.Od zamieszkania w wieży mam dostęp do wszystkich pomieszczeń. Również do pracowni.
Stanęłam za nim, ale ten był tak pochłonięty pracą, że nawet mnie nie zauważył.
Pochyliłam się nad nim i powiedziałam:
-Bu!Ten krzyknął i podskoczył. Jego mina była bezcenna. Nigdy jej nie zapomnę!
Haha, nigdy!-Boże-powiedział nadal zdyszany, jakby przebiegł maraton. Trzymał rękę na sercu.
Może przesadziłam?
Teraz zauważyłam jego cienie pod oczami.
W pomieszczeniu było pełno pudełek po pizzy i hinszczyźnie. Co on ze sobą zrobił?
Był blady na twarzy, a cienie pod oczami sprawiały, że wyglądał jak trup.-Tony..-zaczęłam, ale mi przerwał.
-Nic mi nie jest-zauważył, że mu się przyglądałam.-Kat, możesz już zająć się sobą. Ze mną jest wszystko dobrze.
Auć... to się nazywa grzeczne wyproszenie.
Nie wydaje mi się. Twoja twarz mówi mi coś innego.
Na znak, że mam gdzieś jego słowa usiadłam na wolnym krześle.Tony głośno westchnął i przetarł twarz dłonią. Jeszcze chwilę stał ze zmarszczonymi brwiami, ale się poddał i wziął drugie krzesło i usiadł naprzeciwko mnie.
-Źle wyglądasz, Tony. Martwię się, przez ostatni tydzień się nie widzieliśmy- powiedziałam, a on nadal się we mnie wpatrywał z kamiennym wyrazem twarzy.
-Halo, ziemia do Tony'ego.-Nadal to samo, twarz bez wyrazu i milczenie- Houston, mamy problem.
-Kat, nie ma problemu. Dobrze się czuję, ale pracuję nad czymś nowym.-odpowiedział spokojnie. Mimo tego ja nie poczułam się lepiej.
-Nad czym teraz pracujesz?-spytałam.
Gdy tylko te słowa padły, spuścił głowę i patrzył z ogromnym zaciekawieniem na swoje dłonie.
Nie chciał mi powiedzieć.-Tony.-powiedziałam ostrzejszym tonem. Głośno westchnął, potarł prawdopodobnie spocone dłonie o swoje spodnie, ale nadal nie patrzył mi w oczy.
-Spójrz na mnie.
Spojrzał. Niechętnie, ale spojrzał. Brawo, robisz postępy, tak jak pięcioletnie dziecko.
-Czego mi nie mówisz? Myślałam, że będziemy kolegami.
-Jesteśmy nimi, Kat.-szybko odpowiedział.
-Ty nie zachowujesz się tak.Wstał z krzesła i podszedł do tego stołu ze sprzętem. Zaczął szukać czegoś, a gdy znalazł wrócił znów na krzesło.
-Kat, przez ten czas, siedziałem tu i myślałem jak mam cię ochronić przed Lokim.-co? Przed nim? Przecież bedzie w swojej celi. Będę bezpieczna.-On potrafi czytać w myślach i nie chcę by czytał w moich lub twoich. Dlatego zbudowałem to.
W jego dłoni był ten przedmiot co przypominał aparat słuchowy. Był tej samej wielkości, ale był w stylu Starka. W każdym calu dopracowany i jego czarno-czerwony kolor pokazywał, że jego właściciel zna się na wykończeniach.
-To cudeńko-zaczął-powinno blokować Lokiego. Nie powinnien dostać się do myśli osoby, która ma to cacuszko w uchu.
-Nie powinnien? Czyli nie jest sprawdzony?
Patrzył chwilę na to urządzenie i powiedział:-Nie jest, ale sprawdzę go.-wstał i szedł już w stronę wyjścia.
-Stój!-krzyknęłam.
Obrócił się zdziwiony w moją stronę.
-Ja mogę przetestować, w końcu muszę go przesłuchać. Najwyższa pora, no nie?-Nie. On jest nie przewidywalny, a to może nie zadziałać-uniósł urządzenie. Ma rację, ale ja już się nudze w tej wieży. Jeśli urządzenie nie zadziała, a Loki przeczyta mi w myślach nic się nie stanie. Moje życie do najciekawszych nie należy. I nie wiem nic co by mogło pomóc w jego ucieczce z celi i zagrożeniu Avengers lub światu. Nie mam się czego obawiać.
-Będzie dobrze.-wstałam i podeszłam do niego z wyciągniętą dłonią-Proszę, oddać. -powiedziałam jak do dziecka, ale dlatego, że się tak zachowywał.
-Kat, będę tego żałował.- i daj mi urządzenie do ręki. Uśmiechnęłam się do niego pocieszająco.
Nic mi się nie stanie. A jeśli nawet to w wieży jest on i Steve. Będę bezpieczna. No bo wkońcu trenowałam nie bez powodu. Trzeba wykorzystywać nabyte umiejętności.-Prześpij się, a wieczorem go przesłucham-już Chwytałam za klamkę, gdy powiedział:
-Jak mam spać spokojnie, gdy dziś może ci sie coś stać?
-Ja też idę odpocząć. Nic mi nie będzie.-powiedziałam to już lekko zirytowana. Traktuje mnie jak porcelanową lalke. Tylko dlatego, że on ma niezniszczalną zbroję, a ja nie.
-Dobranoc, Tony.
I wyszłam.
Gdy weszłam do mojego apartamentu poczułam się dziwnie. Czułam czyjąś obecność.
Moje drzwi od sypialni były otwarte.
A dam sobie rękę uciąć, że je zamykałam!Co jest, do cholery.
Ostrożnie weszłam do środka, po drodze wzięłam wazon. A tak na wszelkiego.Byłam w gotowości by uderzyć tego kogoś. Tego który ośmielił się wejść w moją prywatną przestrzeń.
********************************
Cześć wszystkim!
Ale super!
Już jest ponad 300 wyświetleń, a pod pierwszym rozdziałem ponad 50!
Nie wiem jak wy, ale ja jestem szczęśliwa :)
Teraz rozdziały będą dodawane w każdej wolnej chwili.
Systematyczność też jest ważna :*Dlatego widzimy się już niedługo!
Marion
YOU ARE READING
Bogini
FanfictionCzego on ode mnie chce?! Nie umiem mu pomóc. Sama sobie nie daje rady. Ale gdy widze jego rany na ciele. Ile musiał wycierpieć? Inni myślą, że jest pozbawiony uczuć, wypłukany z nich. Ale to nieprawda. On je ma. Okazał mi je.