16

683 53 5
                                    

-Jaką prawdę?

-O sobie.

O mnie. Prawdę o mnie.

Z tego co mówiła mi Agatha, która była jedną z opiekunek w sierocińcu, zrozumiałam, że znaleziono mnie przy drzwiach sierocińca, gdy miałam 6 miesięcy.

Byłam owinięta w biały koc i była przyczepiona karteczka.

Mój promyczek.

Zawsze chciałam wiedzieć kim są moi rodzice.
Dlaczego postanowili mnie oddać?
Ktoś ich zmusił?
Czy poprostu byłam problemem dla nich?

Agatha nie potrafiła odpowiedzieć na moje pytania.
Nawet nie wiem kiedy mam urodziny.
W aktach mam wpisaną date 21.05.1990 rok.

Nikt nie wiedział jak mam na imię, nazwisko lub czy mam jakąś rodzinę.
Nic. Absolutnie nic.

Data "urodzenia" jest datą znalezienia mnie przed sierocińcem, a imię Kathia dała mi Agatha.

-Tylko tego chcem. Byś wkońcu uwierzyła, że nie jesteś człowiekiem.

Kat?  Czego nam nie mówisz?

-Ja nic o sobie nie wiem-wyszeptałam, praktycznie sama do siebie.

-Mogę ci pomóc ze znalezieniem odpowiedzi.Tylko wejdź do celi. Będę mógł znaleźć odpowiedź w twoim umyśle.-  i patrzył się na mnie tymi szmaragdowymi oczami prosto w moje brązowe oczy.
On nie kłamie.
Może to zrobić.
Mogę poznać prawde w ciągu najbliższej chwili!

Tyle lat zastanawiania się, a mogę zdobyć odpowiedzi w tak krótkim czasie. To niesamowite!

Kat. Nie rób tego. On ściemnia.

-Muszę spróbować to jedyne wyjście.-z pewnością siebie odpowiedziałam. Oni dostali odpowiedzi, a ja nie. Zdobędę je.

Loki ciągle miał ten swój szeroki uśmiech. Był zadowolony.

Kathia!  Ani mi się waż!

-Przykro mi. Ale chcę znać prawdę-to były ostatnie słowa jakie wypowiedziałam po tej "bezpiecznej" stronie. Szłam w stronę panelu sterowania celi. Nacisnęłam guzik z napisem
Open. Drzwi od celi otworzyły się i weszłam do środka.
Loki stał dumnie wyprostowany. Ja natomiast wiedziałam, że nie powinnam się cieszyć w 100% z odkrycia prawdy. Prawda czasem może nam przysporzyć wiele bólu. A za poznanie prawdy będę musiała przyjąć konsekwencje. Sprzeciwiłam sie Starkowi i Furry'emu. Zignorowałam wydane polecenie.

Wszystko zniosę, byle by znać prawdę.

Loki zbliżył się do mnie. Staliśmy tak blisko siebie, że aż stykaliśmy się czubkami butów.
Szukał jeszcze wzrokiem jakiegoś rozmyślania lub zniechęcenia na mojej twarzy, gdy nic takiego nie znalazł,  dotknął opuszkami palców mojej skroni.

Poczułam lekkie pulsowanie w tym miejscu, ale to się nasilało. Wkońcu przerodziło się w piekielny ból. Ból nie dozniesienia.

I potem była już tylko ciemność.

*************************************************

Hey!

Witam was nowym rozdziałem, mam nadzieję, że się spodoba.

Mam prośbę do was.

Jeśli zauważycie jakieś błędy, rażące lub nie, to proszę zwrócić uwagę.

Przed dodaniem sprawdzam, ale wiecie, gdy czytam ten sam tekst po raz dziesiąty to  tylko przejeżdżam wzrokiem po tekście.
:)

Każda uwaga jest mile widziana.

Niedługo będę teksty dawać do poprawek innej osobie. Będzie to wygodniejsze dla mnie :)

Dziękuję, że nadal tu jesteś! 

Marion



BoginiWhere stories live. Discover now