Loki POVZdjęła blokadę, jest moja.
Przed moimi oczami zaczęły pojawiać się obrazy z jej życia.
*Kobieta w żółtej chuście zostawia dziecko owinięte w kocyk wraz z karteczką przed budynkiem.
Nie widzę jej twarzy.
Kobieta wolno odchodzi od dziecka, a po chwili zaczyna biec w nieznaną.
*Młoda dziewczynka siedzi przy stole w starej zniszczonej kuchni i patrzy przez okno.
Przez okno widzi ciemne chmury, burzowe.
Gdy usłyszała grzmoty nie wystraszyła się, a nawet podeszła do okna. Zobaczyła osobę drobnej postury ubraną na czarno.
Zawołała swoją opiekunkę, Agathę.
Gdy młoda osóbka spojrzała znów w to samo miejsce, gdzie stała tamta ciemna postać, jej już nie było.
*-Boże drogi! Kat!- krzyknęła Agatha, widząc swoją kochaną podopieczną na dachu sierocińca.-Zejdź z stamtąd... albo nie, poczekaj tam. Wejdę po ciebię.
-Nie! Zostaw mnie!
-Spokojnie, możemy porozmawiać. Mi możesz wszys..
-Już mam z kim rozmawiać!- przerwała jej Kathia.-Ona mnie rozumie i się ze mną bawi!
-Kat, z kim rozmawiasz? -spytała z niepokojem opiekunka. Wiedziała, że ośmioletnia dziewczynka nie miała wielu znajomych, zwłaszcza żeńskiej płci.
-Z nikim, już schodzę.-odpowiedziała słabym głosem dziewczynka.
*-Cześć Dee, mogę się z tobą pobawić?-spytała radosnym głosem dziewczynka.
-Nie. Ja nie bawię się z dziwakami.
Brązowo włosa dziewczynka wybiegła z pomieszczenia w którym znajdowała się blond włosa Dee.
*Przez drzwi chodzi dziewczyna w wieku około 17 lat, a raczej wbiegła zdyszana.
-Agatha!-zawołała szlochając.
Kobieta wybiegła z kuchni zobaczyć co się stało.
Przytuliła zapłakaną nastolatkę. Starła łzy z policzka dziewczyny i spytała:
-Co ci się stało! Ktoś cię napadł?-pytała szybko.
-Nie, ale..widziałam znów tą kobietę co zawsze. Ta co mnie nachodziła... a teraz była z kimś jeszcze... mówili, że należę do nich-wzięła parę głębszych wdechów i wydechów.-że jestem....
Poczułem wtedy, że ktoś rozłaczył mnie i Kathie.
Otworzyłem wściekły oczy i zorientowałem się, że siedzę na podłodze, a Kat jest wyciągana z celi przez Starka.
-Ej! -szybko wstałem i ruszyłem w ich stronę. I nagle szklane drzwi stały mi na drodze do nich. Z wściekłości uderzyłem pięścią parę razy w nie, ale to i tak na próżno. Byłem tak blisko odkrycia jej pochodzenia i jej zdolności. Jej umysł pokazywał to co chciał, ja sam nie mogłem wybrać sobie fragmentu jej życia, ponieważ nic o niej nie wiedziałem.
-Spokojnie księżniczko, ona będzie ci towarzyszyć jeszcze przez długi czas.
-Chyba nie mówisz poważnie, że ją tu zamkniesz?
-A czy ja kiedykolwiek jestem poważny? Nie zamknę jej, ale Furry. I nie z tobą, ale obok twojej celi, lub tą przy wejściu.-I wskazał na nią.
Och Tony, załatwiasz całą robotę za mnie.
Ona traci zaufanie do was a zyskuje do mnie.-odwrócił się do Starka tyłem i z wielką ulgą odetchnął, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
YOU ARE READING
Bogini
FanfictionCzego on ode mnie chce?! Nie umiem mu pomóc. Sama sobie nie daje rady. Ale gdy widze jego rany na ciele. Ile musiał wycierpieć? Inni myślą, że jest pozbawiony uczuć, wypłukany z nich. Ale to nieprawda. On je ma. Okazał mi je.