Obudziłam się spocona. Mój pokój był cały spowity ciemnością...jedynie widziałam parę czerwonych oczu wpatrujących się we mnie z kąta pokoju. Całe moje ciało się spieło. Patrzyłam się wciąż w ten kąt i czekałam na pierwszy ruch. Mój oddech przyspieszył, pot zaczął spływać po moim ciele, a serce biło jak oszalałe. Czułam suchość w ustach i nie byłam pewna czy będę mogła wystarczająco głośno krzyknąć. Dla pewności oblizałam usta i odchrzaknęłam, ale zaraz pożałowałam tego.Te oczy nie były już w kącie tylko przede mną. Poczułam czyjeś dłonie na swojej szyji i zaczęłam krzyczeć, ale gdy ma się miażdżoną krtań ten głos jest jak skomlenie małego pieska. Zaczęłam ostatkiem sił bić mojego przyszłego mordercę. Biłam, drapałam, wbijałam paznokcie, a gdy wiedziałam, że to nic nie da, poddałam się.
Trzeba użyć swojego talentu.
Chwyciłam dłońmi nadgarstki napastnika.
-Smaż..się.-wyskrzeczałam.
Ucisk na szyji zniknął, a ten frajer co próbował mnie zabić przeklinał na podłodze pod moimi stopami. Gdy złapałam oddech ukucnęłam przy nim i..
-Płoń-dotknęłam go i widziałam jedynie ludzką pochodnie i krzyk, który wydobywał się z jego gardła był niczym symfonia.
-Kat! Kat! To ja!...Jasna cholera. Obudź się!
Usłyszałam krzyk Lokiego i rzeczywiście był w moim pokoju, który płonął.
Chwila.
Wyobrażałam sobie, że woda z otoczenia gasi cały ten pożar, ale zanim pomyślałam czujniki dymu się aktywowały i byłam pod wielkim prysznicem.
-Nic ci nie jest?- spytałam Lokiego, ale nie czekałam na odpowiedź tylko wstałam i zaczęłam mu się całemu przyglądać.
-To ja się pytam czy się dobrze czujesz. W trakcie snu podpaliłaś pokój. To nie jest normalne, a jestem Joutunem. Koszmar?
-T-t..-chciałam wszystko opowiedzieć tylko nie mogłam. Nic nie pamiętałam. - Tak. Ale nie pamiętam co się tam wydarzyło. Jedynie ból i cierpienie.-spojrzałam na jego twarzy i wtedy dopiero zauważyłam rozcięcie na jego prawym policzku. Ręką dotknęłam jego policzka, a on o dziwo nie odsunął się, a wręcz przeciwnie..zamknął oczy i wtulił się w moją dłoń.
-Ja ci to zrobiłam?-otworzył oczy i z nich można było wyczytać wszystko. Były przepełnione emocjami, ale ciężko było mi wyodrębnić każdą z nich.
-Tak. Walczyłaś z tym koszmarem rękami i nogami. Dosłownie.
Loki zawsze był dla mnie dobry. Gdzie problem ustawiał się przede mną tam Loki stał obok i pomagał mi go przezwyciężyć. Jestem taka wdzięczna losowi, że ten mężczyzna o czarnych włosach stoi przede mną.
Po mojej śmierci odrazu postanowił dotrzymać danej mi obietnicy. Gdy poszedł zaopiekować się Agathą i tym skradł moje serce. Nie rzuca słów na wiatr, jest opiekuńczy i poprostu czuję się dobrze w jego towarzystwie.
Oparłam się głową o jego tors, a potem odważyłam się go poprostu przytulić, a pomyślcie jakie było moje zdziwienie gdy poczułam jego chłodne ręce na sobie. Były jeszcze chłodniejsze niż ta woda które na nas kapała.
Matko. Stark i cała reszta będą wściekli. Te prysznice aktywowały się pewnie w całej wieży i będą mieć kąpiel z głowy.
-Tylko w twoim jest wielka kałuża. Aktywowały się tylko tam gdzie trzeba.-usłyszałam te słowa z ust Lokiego.
-Znów odblokowałam umysł?
-Na to wygląda.-mogłam wyczuć, że się uśmiecha. Nadal staliśmy na środku pokoju przytuleni do siebie i cali przemoknięci.
-Bo czuję się bezpiecznie-taak, powiedziałam to wkońcu.- Zawsze się tak czuję w twojej obecności.
Ucisk na moich plecach się wzmocnił i swoją brodę Loki położył na mojej brodzie.
-A ja lubię twoją obecność.-usłyszałam i momentalnie poczułam ciepło rozchodzące się po moim ciele. Przyjemne uczucie. Z sufitu przestała już lecieć woda, a cały pokój był normalnie podwodnym światem.
-Zaśniesz?-Nie. Nie chcę spać.- spojrzałam na Lokiego, musiałam cofnąć głowę do tyłu by mieć dobry widok na jego twarz. - Chcę tego.
I zrobiłem coś czego już od dawna podświadomie chciałam. Nie czekałam aż on spróbuje to zrobić. Pocałowałam jego chłodne usta. W pierwszej chwili nie odwzajemnił pocałunku przez co zrobiło mi się głupio, że zaatakowałam go w ten sposób, ale sekunde później dostałam to co chciałam.
W jego pocałunku był żar. Nie całował delikatnie tylko mocno i stanowczo. Podobało mi się.
Jego ręce wędrowały po moim ciele robiąc ścieżki, a moje dłonie bawiły się jego koszulką i dotykały jego torsu.
Chwycił mnie za biodra a ja odruchowo skoczyłam na niego i obiełam go nogami w pasie. Całował moje policzki, szczękę a następnie szyję.
Gdy zajmował się moją szyją ja bawiłam się jego mokrymi czarnymi jak noc włosami.
Gdy odczepił się ode mnie spojrzał mi w oczy. Dyszał.
Pocałował mnie w czoło. Bardzo czule i delikatnie, a moje usta wykrzywiły się w uśmiechu.
Ten jeden pocałunek sprawił, że się zarumieniłam, a jakieś 30 sekund przed robiłam coś dzikszego.
Zeszłam z niego i czułam się dziwnie. Co dalej?
-Chodź do mnie. Twoje łóżko się nie nadaje do spania.
Skinęłam jedynie głową na znak, że się zgadzam.
Chwycił moją rękę i zrobiłam krok w przód, ale Loki postanowił nas teleportować i gdy byliśmy już na miejscu upadłam na ziemie kiedy on wylądował z gracją na nogach.
-Mogłam wylądować na łóżku.-zaśmiałam się.
-Ciekawe- powiedział, kiedy podawał mi dłoń bym mogła wstać.
-Pójdę się umyć- i szłam w stronę jego łazienki, ale miałam ogon.- Idę SAMA.
-Po co marnować wodę, kiedy możemy razem.
-Innym razem- rzuciłam i zamknęłam drzwi przed jego
nosem.-Kat, wyjdziesz w ręczniku?!- usłyszałam Lokiego, który chciał przekrzyczeć wodę, która leciała już z pod prysznica.
-Yy..nie, jeśli mógłbyś coś dla mnie znaleźć.-wyszłam do jego sypialni w podkoszulku i spodniach. Stał koło swojej komody i podał mi czarną koszulkę i moje majtki?
-Grzebałeś mi w szufladzie z bielizną?
Podniósł ręce w obronnym geście.
-Jak wolisz w negliżu...
-Jest okey.-i poszłam się myć.
Kiedy wyszłam Loki był cały już suchy i siedział na łóżku z rękoma opartymi na kolanach.
-Proszę, jest już wolna.
-Umyłem się w twojej.
-Widzę, że lubisz moje rzeczy.
-A jak ci się podoba moja koszulka?-spytał. Jego czarna koszulka sięgała mi do połowy ud i muszę przyznać, że mimo to, że nie jest kulturystą to i tak jest duży w porównaniu ze mną.
-Meeh..-udałam, że jest byle jaka.
-A ty gdzie będziesz spał?- spytałam gdy leżałam już na jego łóżku, a on siedział na jego skraju.
Rzucił mi tylko spojrzenie i wtedy już nie siedział, a leżał na plechach na drugiej stronie łóżka.-Tuż obok-powiedział.
-Wiedziałam. Tylko się droczę.- położyłam swoją głowę na jego torsie i zataczałam koła na jego klatce piersiowej, a on głaskał mnie po włosach.
Po dłuższej chwili przestałam rysować dziwne ślaczki na jego torsie i zamknęłam oczy i po paru sekundach znów poczułam, że się rumienie przez tego delikatnego całusa w czoło.
Wkońcu mamy to. Wkońcu 💑
YOU ARE READING
Bogini
FanfictionCzego on ode mnie chce?! Nie umiem mu pomóc. Sama sobie nie daje rady. Ale gdy widze jego rany na ciele. Ile musiał wycierpieć? Inni myślą, że jest pozbawiony uczuć, wypłukany z nich. Ale to nieprawda. On je ma. Okazał mi je.