Obudziłam się przez słońce wpadające do sypialni Lokiego. Obróciłam się w jego stronę, ale jakie było moje zdziwienie gdy na łóżku byłam tylko ja.
Było mi przykro, że obudziłam się a Lokiego gdzieś wywiało. Była godzina 6:34 i tego gdzieś poniosło.
Jednak wstałam z łóżka i chciałam się przebrać w swoje rzeczy, więc udałam się do swojego pokoju. Gdy chciałam chwycić klamkę by wyjść z Lokiego pokoju drzwi otorzyły się a w progu ujrzałam zgubę.
Założyłam ręce na piersi i czekałam aż się wytłumaczy..ten gdy tylko mnie zobaczył zamknął za sobą drzwi i złączył nasze usta.
Cholera.
Było miło, ale delikatnie odepchnęłam go od siebie.
-Wczoraj nie narzekałaś- mruknął tuż przy moim uchu.
-Dziś też nie narzekam, ale chcę wiedzieć dlaczego przy moim łóżku nie ma śniadania, co? Hmmm?-spojrzałam na niego wymownie ale on nie miał pojęcia o czym mówię- Miło jest dostać śniadanie do łóżka. U nas na Ziemii to się ceni.
-To dlaczego ja nie dostałem?-spytał wymijająco, ale po chwili wybuchł śmiechem.- Śniadanie już czeka.
Wmurowało mnie.
-Naprawdę? Jak ty na to wpadłeś?- spojrzał na mnie a jego mina mowiła "głupi nie jestem" - Znaczy..to miły gest z twojej strony. Zaskoczyłeś mnie dziś.
-Nie pierwszy i nie ostatni raz.-powiedział tak jakby składał obietnice.
Spojrzałam na siebie i niezbyt mogłabym pokazać się reszcie w koszulce Lokiego.
-Pójdę się przebrać.-rzuciłam i wyszłam.
Na szczęście moja sypialnia jest naprzeciwko sypialni Lokiego i nie musiałam się martwić, że ktoś mnie zobaczy i pomyśli Bóg wie jeden co.
Wybrałam jeansy i biały T-shirt.
Pochlapałam buzię wodą by się bardziej rozbudzić. Wkońcu za chwilę miałam spotkać się z Helleną w celu wyjaśnienia sprawy Lokiego.Wyszłam z łazienki i zobaczyłam Lokiego siedzącego na skraju łóżka i bawił się pierścieniem na swoim palcu.
-Gotowa. Możesz mi pokazać co takiego przygotowałeś na nasze śniadanie.
-Nic nie zrobiłem.-powiedział patrząc mi w oczy. Ja natomiast miałam mętlik przez chwilę w głowie.
Ale po chwili zrozumiałam.
-Śniadanie czeka..kto je zrobił? Natasha?
-Tak.
-To chodź idziemy- zawołałam i poszłam w stronę drzwi jednak nie słyszałam kroków za sobą, co mogło oznaczać, że Bóg Kłamstw nie ma zamiaru iść ze mną.
Odwróciłam się i zobaczyłam Lokiego siedzącego w tej samej pozycji na łóżku i nadal bawi się tym cholernym pierścieniem.
-Ty idź i zjedz. Nie jestem tam mile widziany. Sama rozumiesz.-mówił dalej wpatrując się w pierścień. Jego ciemne włosy były zawsze zaczesane do tyłu lecz wtedy jego niektóre kosmyki spadały na jego twarz. Pochylał się. Jego postawa była zgarbiona. Bez gracji, którą zawsze posiadał.
-Coś się stało? Mi możesz przecież powiedzieć.- podeszłam bliżej, ale nie odwarzyłam się bliżej. Jego ewidentnie coś trapiło i nie chciałam naruszać jego przestrzeni.
-Nic co dotyczyło by ciebie.- odpowiedział chłodno.
- To co dotyczy ciebie..dotyczy także mnie.-odpowiedziałam pewnie. Podeszłam na tyle blisko, że stykałam się z Lokim czubkami butów. Jednak ja stałam a on siedział na skraju łóżka i patrzyłam na niego z góry.
Spojrzał w górę. Na mnie. Prosto w moje oczy.
Jeszcze wczoraj, a nawet pare minut temu w jego oczach było wiele emocji..ale pozytywnych. Same pozytywne.
A tu jest jedno uczucie.
Negatywne jak sam skurwy...Złość. A może gniew.
-Czego ode mnie oczekujesz-wysyczał.
-Niczego..poprostu zachowujesz się inaczej. Wczoraj..
-Nie będziemy razem. Ja Wielki Loki,Bóg kłamstw miałbym egzystować z kimś twojego pokroju?- on nie wrzeszczał. Jego słowa były wyraźnie wymawiane i przepełnione jadem oraz kpiną.
Zacinęłam dłonie w pięści.
-Czyli mam rozumieć, że wczoraj to była chwila słabości? Ooo i dzisiaj też. Jakieś 15 minut temu?!- dałam się ponieść emocjom. Wystarczyło tylko by ktoś zwrócił na mnie większą uwagę, a ja durna się przywiązałam.
-Żałuję tego. To nie powinno się wydarzyć.
-To prawda. Nie powinno.-zgodziłam się z nim. - Najlepiej by było gdybyśmy się w ogóle się nie poznali.-powiedziałam chłodno ale spokojnie.
Spuścił znów głowę i bawił się pierścieniem.
-Racja- szepnął. Nie chciałam już patrzeć na niego. Nie było mi smutno ani przykro. Byłam zła. Wściekła, że pozwoliłam na taką sytuacje. Na to, że jakikolwiek facet zawrócił mi w głowie.
-Na co jeszcze czekasz? -spytałam.
Spojrzał na mnie, a jego twarz wykręciła się w grymasie niezrozumienia.
-Wyjdź. Jesteś w moim pokoju.
Ociągał się, więc postanowiłam to przyśpieszyć i przy okazji wyładować złość.
Wyobraziłam sobie jak podmuch wiatru pcha go w stronę drzwi.
Jednak nic się nie zadziało.
Wyobraziłam sobie, że jeden mocny podmuch pcha go w stronę drzwi.
I...
Wyszło genialnie.
Jeden mocny podmuch i Lokiego rzuciło na drzwi. Jego mina była zdezorientowana, ale po sekundzie był wściekły.
-Bękart.-rzucił i trzasnął drzwiami.
A mi zaparło dech w piersi..
YOU ARE READING
Bogini
FanfictionCzego on ode mnie chce?! Nie umiem mu pomóc. Sama sobie nie daje rady. Ale gdy widze jego rany na ciele. Ile musiał wycierpieć? Inni myślą, że jest pozbawiony uczuć, wypłukany z nich. Ale to nieprawda. On je ma. Okazał mi je.