47

376 36 2
                                    

Obudziłam się przez słońce wpadające do sypialni Lokiego. Obróciłam się w jego stronę, ale jakie było moje zdziwienie gdy na łóżku byłam tylko ja.

Było mi przykro, że obudziłam się a Lokiego gdzieś wywiało. Była godzina 6:34 i tego gdzieś poniosło.

Jednak wstałam z łóżka i chciałam się przebrać w swoje rzeczy, więc udałam się do swojego pokoju. Gdy chciałam chwycić klamkę by wyjść z Lokiego pokoju drzwi otorzyły się a w progu ujrzałam zgubę.

Założyłam ręce na piersi i czekałam aż się wytłumaczy..ten gdy tylko mnie zobaczył zamknął za sobą drzwi i złączył nasze usta.

Cholera.

Było miło, ale delikatnie odepchnęłam go od siebie.

-Wczoraj nie narzekałaś- mruknął tuż przy moim uchu.

-Dziś też nie narzekam, ale chcę wiedzieć dlaczego przy moim łóżku nie ma śniadania, co? Hmmm?-spojrzałam na niego wymownie ale on nie miał pojęcia o czym mówię- Miło jest dostać śniadanie do łóżka. U nas na Ziemii to się ceni.

-To dlaczego ja nie dostałem?-spytał wymijająco, ale po chwili wybuchł śmiechem.- Śniadanie już czeka.

Wmurowało mnie.

-Naprawdę? Jak ty na to wpadłeś?- spojrzał na mnie a jego mina mowiła "głupi nie jestem" - Znaczy..to miły gest z twojej strony. Zaskoczyłeś mnie dziś.

-Nie pierwszy i nie ostatni raz.-powiedział tak jakby składał obietnice.

Spojrzałam na siebie i niezbyt mogłabym pokazać się reszcie w koszulce Lokiego.

-Pójdę się przebrać.-rzuciłam i wyszłam.

Na szczęście moja sypialnia jest naprzeciwko sypialni Lokiego i nie musiałam się martwić, że ktoś mnie zobaczy i pomyśli Bóg wie jeden co.

Wybrałam jeansy i biały T-shirt.
Pochlapałam buzię wodą by się bardziej rozbudzić. Wkońcu za chwilę miałam spotkać się z Helleną w celu wyjaśnienia sprawy Lokiego.

Wyszłam z łazienki i zobaczyłam Lokiego siedzącego na skraju łóżka i bawił się pierścieniem na swoim palcu.

-Gotowa. Możesz mi pokazać co takiego przygotowałeś na nasze śniadanie.

-Nic nie zrobiłem.-powiedział patrząc mi w oczy. Ja natomiast miałam mętlik przez chwilę w głowie.

Ale po chwili zrozumiałam.

-Śniadanie czeka..kto je zrobił? Natasha?

-Tak.

-To chodź idziemy- zawołałam i poszłam w stronę drzwi jednak nie słyszałam kroków za sobą, co mogło oznaczać, że Bóg Kłamstw nie ma zamiaru iść ze mną.

Odwróciłam się i zobaczyłam Lokiego siedzącego w tej samej pozycji na łóżku i nadal bawi się tym cholernym pierścieniem.

-Ty idź i zjedz. Nie jestem tam mile widziany. Sama rozumiesz.-mówił dalej wpatrując się w pierścień. Jego ciemne włosy były zawsze zaczesane do tyłu lecz wtedy jego niektóre kosmyki spadały na jego twarz. Pochylał się. Jego postawa była zgarbiona. Bez gracji, którą zawsze posiadał.

-Coś się stało? Mi możesz przecież powiedzieć.- podeszłam bliżej, ale nie odwarzyłam się bliżej. Jego ewidentnie coś trapiło i nie chciałam naruszać jego przestrzeni.

-Nic co dotyczyło by ciebie.- odpowiedział chłodno.

- To co dotyczy ciebie..dotyczy także mnie.-odpowiedziałam pewnie. Podeszłam na tyle blisko, że stykałam się z Lokim czubkami butów. Jednak ja stałam a on siedział na skraju łóżka i patrzyłam na niego z góry.

Spojrzał w górę. Na mnie. Prosto w moje oczy.

Jeszcze wczoraj, a nawet pare minut temu w jego oczach było wiele emocji..ale pozytywnych. Same pozytywne.

A tu jest jedno uczucie.
Negatywne jak sam skurwy...

Złość. A może gniew.

-Czego ode mnie oczekujesz-wysyczał.

-Niczego..poprostu zachowujesz się inaczej. Wczoraj..

-Nie będziemy razem. Ja Wielki Loki,Bóg kłamstw miałbym egzystować z kimś twojego pokroju?- on nie wrzeszczał. Jego słowa były wyraźnie wymawiane i przepełnione jadem oraz kpiną.

Zacinęłam dłonie w pięści.

-Czyli mam rozumieć, że wczoraj to była chwila słabości? Ooo i dzisiaj też. Jakieś 15 minut temu?!- dałam się ponieść emocjom. Wystarczyło tylko by ktoś zwrócił na mnie większą uwagę, a ja durna się przywiązałam.

-Żałuję tego. To nie powinno się wydarzyć.

-To prawda. Nie powinno.-zgodziłam się z nim. - Najlepiej by było gdybyśmy się w ogóle się nie poznali.-powiedziałam chłodno ale spokojnie.

Spuścił znów głowę i bawił się pierścieniem.

-Racja- szepnął. Nie chciałam już patrzeć na niego. Nie było mi smutno ani przykro. Byłam zła. Wściekła, że pozwoliłam na taką sytuacje. Na to, że jakikolwiek facet zawrócił mi w głowie.

-Na co jeszcze czekasz? -spytałam.

Spojrzał na mnie, a jego twarz wykręciła się w grymasie niezrozumienia.

-Wyjdź. Jesteś w moim pokoju.

Ociągał się, więc postanowiłam to przyśpieszyć i przy okazji wyładować złość.

Wyobraziłam sobie jak podmuch wiatru pcha go w stronę drzwi.

Jednak nic się nie zadziało.

Wyobraziłam sobie, że jeden mocny podmuch pcha go w stronę drzwi.

I...

Wyszło genialnie.

Jeden mocny podmuch i Lokiego rzuciło na drzwi. Jego mina była zdezorientowana, ale po sekundzie był wściekły.

-Bękart.-rzucił i trzasnął drzwiami.

A mi zaparło dech w piersi..

BoginiWhere stories live. Discover now