-Nie chciałam o tym mówić. To moja sprawa. Ale widzę, że ktoś tu nie odpuszcza.-rzuciłam znaczące spojrzenie Lokiemu
-Może usiądziemy? Jest trochę tego.-wszyscy posłuchali z wyjątkiem Lokiego. On stał dumnie na środku salonu.
Miałam przed sobą wszystkich moich przyjaciół. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam:
-A więc umarłam. To wie każdy.
Mój duch jakby to nazwać. .rozpadł się na części. Oczywiście będę mówić wszystko w wielkim skrócie. Po swojej śmierci.. jakby to powiedzieć szłam non stop ciemnym tunelem. Nie wiem ile. Ale jak dla mnie to było za długo. -Mówiłam i starałam się patrzeć na każdego, ale nie patrzyłam w oczy. Nie odważyłam się.-I trafiłam do krainy dla zmarłych ludzi. I właśnie dochodzimy do sedna. Nie byłam człowiekiem, więc co ja tam robiłam? Znalazłam lukę w prawie i poprosiłam władce tego świata o powrót. A ona broniąc się mówiła, że jestem w połowie człowiekiem. Jednak udało mi się ją przekonać i znalazłam się tu. Duży skrót długiej historii.-Ars morienti*-powiedział Steve.
-I to wszystko w dziesięć minut? -spytał Stark.
-Tak. W ziemskim czasie. W krainie zmarłych czas jest dużo wolniejszy.
Spojrzałam na każdego z osobna. Wszyscy przyjęli to chyba dobrze. Jedynie Loki nie był zadowolony.
-Moja historia cię znudziła? -spytałam Lokiego. Mogłam zabrzmieć ostro, ale kogo to wtedy interesowało.
-Jedno mnie zastanawia.-na jego twarzy pojawił sie uśmiech. Ale nie był uśmiech spowodowany czymś zabawnym.. to był kpiący uśmiech skierowany w moją osobę.
-Słucham.
-Jaka była zapłata? -był z siebie zadowolony. Specialnie ominęłam ten nie wygodny temat. Nie wiedziałam jak mogą zareagować.
-Sądząc po twojej minie...była to zapłata wysoka.-oznajmił ciemnowłosy.
-Jak wysoka? -zapytał Tony.
Loki głośno się zaśmiał.
-Tu nie chodzi o pieniądze. Tylko o coś cenniejszego, puszko.
-Życie-sięgnęła Wdowa, ale każdy ją usłyszał.
-Życie za życie-powiedział Clint.
Robiło mi się nie dobrze. Każdy myśli, że zabiłam niewinnego. I powoli sama zaczynam tak myśleć.
-On był przestępcą. Nie wybrałabym kogoś kto na to nie zasługuje. -próbowałam przekonać ich i siebie.
-I tak nie powinnaś...-zaczął Steve, ale przerwał mu Tony.
-Daj spokój. I wy wszyscy. Też byście tak zrobili. Ona wybrała kogoś złego. Ja bym na jej miejscu zrobił to samo. Jeleń też.
-Ja bym chyba wybrał kogoś innego.-powiedział z uśmiechem.
-Kogo? Bo Clint zajęty. Wczoraj widziałem jak użył mojej maszynki do golenia. Nie żyjesz. -ostatnie słowa skierował do Clinta, który starał się ukrywać powagę.
-A teraz to ja mam pytanie. I każdy. .choć nie mówi o tym..to chce wiedzieć-powiedział Tony. Super kolejne pytanie. Wal śmiało Tony. Najgorsze za mną. -Jak to jest być w krainie zmarłych. Powiedz wszystko o śmierci. Każdy chce to wiedzieć.
-Niestety nie mogę. Kraina zmarłych należy do zmarłych. Mogę powiedzieć, że nie jest tak strasznie. Przepraszam, że nic nie powiedziałam. Wydawało mi się to zbyt osobiste.
-Przeprosiny przyjęte. Zaczynamy imprezę? -zapytał potrząsając butelką z alkoholem. Jakim cudem on miał ją w ręce skoro barek jest 5 metrów dalej i się nie ruszał z kanapy. Najwidoczniej nasz Tony miał własną moc.
-Myślę, że to dobry pomysł na powitanie. Mam rację? -Steve'owi chyba się spodobał pomysł. Inni potakiwali głową.
-A właśnie! Miałam pytać. Jak misja w Nowej Zelandii?
Wszyscy spojrzeli po sobie.
Odezwał się Clint:
-Dobrze. Ale nie tak jak chcieliśmy. Zaatakowaliśmy ich, TARCZA ma pare ludzi do przesłuchania. Jednak komputery zostały wyczyszczone. Nie mamy informacji bezpośrednich o nich. Jedynie będziemy musieli się opierać na informacjach z przesłuchania. Mogą być prawdziwe lub fałszywe. I tu jest problem.
-Albo i nie.-powiedział Loki. Zaskoczył wszystkich. Zainteresował się sprawą.
-Co masz na myśli? -spytała podejrzliwie Wdowa.
-To, że macie w tym pokoju boga. I w dodatku ma zdolność czytania w myślach.
-Oferujesz pomoc? -spytał Steve. Nie wierze, że to powiedział.
-On chce coś wzamian. To normalne u niego-powiedział Clint.
Loki niczym niewzruszony stał przyglądając się sytuacji i czekał na odpowiedź.
-Co chcesz wzamian? -spytał Steve.
-Berło-powiedziałam równocześnie z Lokim. Wszyscy włącznie z ciemnowłosym spojrzeli na mnie.
-No co? Na czym innym może mu zależeć?
-Pożyjemy zobaczymy-powiedział Tony.-A teraz szykujcie się bo impreza będzie nieziemska.
Poszłam do swojego pokoju przygotować się na imprezę w naszej wieży.
Prysznic sprawił, że moje ciało się rozluźniło a umysł się oczyścił.
Wychodząc z łazienki zobaczyłam na łóżku coś czego wcześniej tam nie było.
Piękna czerwona sukienka leżała na mojej białej pościeli. Wzięłam ją do ręki i zauważyłam, że do niej był dołączony złoty łańcuszek z zawieszką w kształcie kwiatu którego nie znałam.
Szybko założyłam ją na siebie i muszę przyznać, że była wspaniała. Góra w kształcie serca a dół rozkloszowany.
Szybko wysuszyłam włosy i lekko zakreciłam końce. Makijaż był taki jak zawsze. Podkład, tusz i kredka do brwi.Założyłam czarne czułenka i zeszłam na dół. Na moje oko było 80 osób, a nawet i więcej.
Przy barze zauważyłam Steve'a i Wdowę.
-Hej, i jak przyjęcie?
-Jeśli chodzi ci, że na przyjęciu ponad połowa jest pijana tak jak przeciętny rosjanin to jest świetnie.-odpowiedziała Wdowa.
-O widzę Pepper z Tonym.-Steve odwrócił się w ich stronę i pokazał mi gdzie mam patrzeć. Zobaczyłam pomiedzy wstawionymi ludźmi Tony'ego i Pepper. Była wysoką szczupłą ..jak dla mnie była blondynką. Widać, że za sobą tęsknili. Tony nie mógł oderwać od niej wzroku, a ona nie przestawała się szczerze uśmiechać. Mogłabym się przedstawić Pepper, ale nie będę przeszkadzaç uroczej parze.
Kątem oka zauważyłam Lokiego, który stał pod ścianą w ciemnym kącie by nikt nie zwracał na niego uwagi, ale on sam miał dobry widok na ludzi otaczających go.
-Przepraszam na moment-i poszłam w jego kierunku.
-Cześć, i jak podpieranie ściany?
-Świetnie. Nowa sukienka? -spytał.
-Dostałam ją, chyba od Tony'ego. I łańcuszek. -odgarnęłam włosy do tyłu by miał lepszy widok na niego.
-Pasuje ci.
-Komplement z twoich ust jest bardziej wartościowy niż od stu innych mężczyzn. Dziękuję.
-Nie ma za co. On sprawia, że twoja szyja nie jest taka krótka i gruba-i zaczął gestykulować przy swojej szyji, pokazując jak zazwyczaj wygląda moja szyja.-I cały czar prysł-zaśmiałam się.
Całe przyjęcie spedziłam na rozmowach z przyjaciółmi, a gdy wszyscy już leżeli upojeni alkoholem położyłam się spać do łóżka.
YOU ARE READING
Bogini
FanfictionCzego on ode mnie chce?! Nie umiem mu pomóc. Sama sobie nie daje rady. Ale gdy widze jego rany na ciele. Ile musiał wycierpieć? Inni myślą, że jest pozbawiony uczuć, wypłukany z nich. Ale to nieprawda. On je ma. Okazał mi je.