43

436 38 0
                                    

-Nie chciałam o tym mówić. To moja sprawa. Ale widzę, że ktoś tu nie odpuszcza.-rzuciłam znaczące spojrzenie Lokiemu

-Może usiądziemy? Jest trochę tego.-wszyscy posłuchali z wyjątkiem Lokiego. On stał dumnie na środku salonu.

Miałam przed sobą wszystkich moich przyjaciół. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam:

-A więc umarłam. To wie każdy.
Mój duch jakby to nazwać. .rozpadł się na części. Oczywiście będę mówić wszystko w wielkim skrócie. Po swojej śmierci.. jakby to powiedzieć szłam non stop ciemnym tunelem. Nie wiem ile. Ale jak dla mnie to było za długo. -Mówiłam i starałam się patrzeć na każdego, ale nie patrzyłam w oczy. Nie odważyłam się.-I trafiłam do krainy dla zmarłych ludzi. I właśnie dochodzimy do sedna. Nie byłam człowiekiem, więc co ja tam robiłam? Znalazłam lukę w prawie i poprosiłam władce tego świata o powrót. A ona broniąc się mówiła, że jestem w połowie człowiekiem. Jednak udało mi się ją przekonać i znalazłam się tu. Duży skrót długiej historii.

-Ars morienti*-powiedział Steve.

-I to wszystko w dziesięć minut? -spytał Stark.

-Tak. W ziemskim czasie. W krainie zmarłych czas jest dużo wolniejszy.

Spojrzałam na każdego z osobna. Wszyscy przyjęli to chyba dobrze. Jedynie Loki nie był zadowolony.

-Moja historia cię znudziła? -spytałam Lokiego. Mogłam zabrzmieć ostro, ale kogo to wtedy interesowało.

-Jedno mnie zastanawia.-na jego twarzy pojawił sie uśmiech. Ale nie był uśmiech spowodowany czymś zabawnym.. to był kpiący uśmiech skierowany w moją osobę.

-Słucham.

-Jaka była zapłata? -był z siebie zadowolony. Specialnie ominęłam ten nie wygodny temat. Nie wiedziałam jak mogą zareagować.

-Sądząc po twojej minie...była to zapłata wysoka.-oznajmił ciemnowłosy.

-Jak wysoka? -zapytał Tony.

Loki głośno się zaśmiał.

-Tu nie chodzi o pieniądze. Tylko o coś cenniejszego, puszko.

-Życie-sięgnęła Wdowa, ale każdy ją usłyszał.

-Życie za życie-powiedział Clint.

Robiło mi się nie dobrze. Każdy myśli, że zabiłam niewinnego. I powoli sama zaczynam tak myśleć.

-On był przestępcą. Nie wybrałabym kogoś kto na to nie zasługuje. -próbowałam przekonać ich i siebie.

-I tak nie powinnaś...-zaczął Steve, ale przerwał mu Tony.

-Daj spokój. I wy wszyscy. Też byście tak zrobili. Ona wybrała kogoś złego. Ja bym na jej miejscu zrobił to samo. Jeleń też.

-Ja bym chyba wybrał kogoś innego.-powiedział z uśmiechem.

-Kogo? Bo Clint zajęty. Wczoraj widziałem jak użył mojej maszynki do golenia. Nie żyjesz. -ostatnie słowa skierował do Clinta, który starał się ukrywać powagę.

-A teraz to ja mam pytanie. I każdy. .choć nie mówi o tym..to chce wiedzieć-powiedział Tony. Super kolejne pytanie. Wal śmiało Tony. Najgorsze za mną. -Jak to jest być w krainie zmarłych. Powiedz wszystko o śmierci. Każdy chce to wiedzieć.

-Niestety nie mogę. Kraina zmarłych należy do zmarłych. Mogę powiedzieć, że nie jest tak strasznie. Przepraszam, że nic nie powiedziałam. Wydawało mi się to zbyt osobiste.

-Przeprosiny przyjęte. Zaczynamy imprezę? -zapytał potrząsając butelką z alkoholem. Jakim cudem on miał ją w ręce skoro barek jest 5 metrów dalej i się nie ruszał z kanapy. Najwidoczniej nasz Tony miał własną moc.

-Myślę, że to dobry pomysł na powitanie. Mam rację? -Steve'owi chyba się spodobał pomysł. Inni potakiwali głową.

-A właśnie! Miałam pytać. Jak misja w Nowej Zelandii?

Wszyscy spojrzeli po sobie.

Odezwał się Clint:

-Dobrze. Ale nie tak jak chcieliśmy. Zaatakowaliśmy ich, TARCZA ma pare ludzi do przesłuchania. Jednak komputery zostały wyczyszczone. Nie mamy informacji bezpośrednich o nich. Jedynie będziemy musieli się opierać na informacjach z przesłuchania. Mogą być prawdziwe lub fałszywe. I tu jest problem.

-Albo i nie.-powiedział Loki. Zaskoczył wszystkich. Zainteresował się sprawą.

-Co masz na myśli? -spytała podejrzliwie Wdowa.

-To, że macie w tym pokoju boga. I w dodatku ma zdolność czytania w myślach.

-Oferujesz pomoc? -spytał Steve. Nie wierze, że to powiedział.

-On chce coś wzamian. To normalne u niego-powiedział Clint.

Loki niczym niewzruszony stał przyglądając się sytuacji i czekał na odpowiedź.

-Co chcesz wzamian? -spytał Steve.

-Berło-powiedziałam równocześnie z Lokim. Wszyscy włącznie z ciemnowłosym spojrzeli na mnie.

-No co? Na czym innym może mu zależeć?

-Pożyjemy zobaczymy-powiedział Tony.-A teraz szykujcie się bo impreza będzie nieziemska.

Poszłam do swojego pokoju przygotować się na imprezę w naszej wieży.

Prysznic sprawił, że moje ciało się rozluźniło a umysł się oczyścił.

Wychodząc z łazienki zobaczyłam na łóżku coś czego wcześniej tam nie było.

Piękna czerwona sukienka leżała na mojej białej pościeli. Wzięłam ją do ręki i zauważyłam, że do niej był dołączony złoty łańcuszek z zawieszką w kształcie kwiatu którego nie znałam.
Szybko założyłam ją na siebie i muszę przyznać, że była wspaniała. Góra w kształcie serca a dół rozkloszowany.
Szybko wysuszyłam włosy i lekko zakreciłam końce. Makijaż był taki jak zawsze. Podkład, tusz i kredka do brwi.

Założyłam czarne czułenka i zeszłam na dół. Na moje oko było 80 osób, a nawet i więcej.

Przy barze zauważyłam Steve'a i Wdowę.

-Hej, i jak przyjęcie?

-Jeśli chodzi ci, że na przyjęciu ponad połowa jest pijana tak jak przeciętny rosjanin to jest świetnie.-odpowiedziała Wdowa.

-O widzę Pepper z Tonym.-Steve odwrócił się w ich stronę i pokazał mi gdzie mam patrzeć. Zobaczyłam pomiedzy wstawionymi ludźmi Tony'ego i Pepper. Była wysoką szczupłą ..jak dla mnie była blondynką. Widać, że za sobą tęsknili. Tony nie mógł oderwać od niej wzroku, a ona nie przestawała się szczerze uśmiechać. Mogłabym się przedstawić Pepper, ale nie będę przeszkadzaç uroczej parze.

Kątem oka zauważyłam Lokiego, który stał pod ścianą w ciemnym kącie by nikt nie zwracał na niego uwagi, ale on sam miał dobry widok na ludzi otaczających go.

-Przepraszam na moment-i poszłam w jego kierunku.

-Cześć, i jak podpieranie ściany?

-Świetnie. Nowa sukienka? -spytał.

-Dostałam ją, chyba od Tony'ego. I łańcuszek. -odgarnęłam włosy do tyłu by miał lepszy widok na niego.

-Pasuje ci.

-Komplement z twoich ust jest bardziej wartościowy niż od stu innych mężczyzn. Dziękuję.
-Nie ma za co. On sprawia, że twoja szyja nie jest taka krótka i gruba-i zaczął gestykulować przy swojej szyji, pokazując jak zazwyczaj wygląda moja szyja.

-I cały czar prysł-zaśmiałam się.

Całe przyjęcie spedziłam na rozmowach z przyjaciółmi, a gdy wszyscy już leżeli upojeni alkoholem położyłam się spać do łóżka.

BoginiWhere stories live. Discover now