Kathia POV
Wyszedł sobie tak poprostu. Ja jeszcze zostałam w jego pokoju by wszystko sobie ułożyć w głowie. Moja mama żyje, albo ktoś inny z mojej "rodziny"?
Nie powiedział tego wprost. Ale da się to wyczuć. Powiedział, że nie mam nikogo na TYM świecie, czyli muszę mieć gdzieś poza Ziemią. To może wyjaśniać moje "panowanie" nad żywiołami.
Już zaczynam wątpić w to, że coś takiego potrafię. Nigdy w swoim życiu czegoś takiego nie zauważyłam.
A wracając do mojej mamy, a tak w sumie to do mojej rodziny. Bo musiałam mieć tatę lub bacię, dziadka...
Może odziedziczyłam to po nim? Niekoniecznie od rodziców, mogłam dostać to od dziadków.
Brzmi trochę jak choroba dziedziczna.
Zawsze lepiej mi się żyło z myślą, że rodzice nie żyją. Tak było łatwiej. Nie zamartwiałam się i nie zadawałam sobie niepotrzebnego bólu pytaniami
dlaczego mnie oddali? Czy myślą o mnie? Czy żałują? Czy zapomnieli?Wzięłam parę głębszych oddechów.
Skoro wcześniej dałam sobię radę bez wiedzy o moim drzewie genealogicznym to teraz też dam.
Co mi to da, że się dowiem kto jest moją rodzicielką? Mogę usłyszeć za dużo i będę się źle z tym czuła.
Teraz zdobyłam przyjaciela, kolegów i poznałam boga.
Wow. Na mojej liście Do ZROBIENIA przed sześćdziesiątką nie miałam w planach spotkania Asgardzkiego Boga, ale miło mieć w życiu takie bonusy.
Trzeba się wziąć w garść. Temat moich rodziców zamknięty. Nie zamierzam tracić życia na odnalezienie ich. Gdyby chcieli mnie widzieć sami by się pofatygowali.
Poszłam poszukać Lokiego. Jest jedyną osobą, która mi pomoże i jedyną w wieży z którą mogę porozmawiać.
Znalazłam go na dachu. Stał do mnie tyłem z rękami splecionymi za plecami patrzył na zachód słońca.
Podeszłam bliżej. Ten widok naprawdę był piękny.
-Widzę,że masz dobry humor pomimo złych wieści.- Podeszłam jeszcze bliżej. Stałam z nim ramię w ramię.
-Skąd znów wiedziałeś, że tutaj jestem?...-zaczęłam,ale mi przerwał.
-Prawdziwy magik nie zdradza swoich tajemnic-powiedział i spojrzał na chwilę na mnie i wrócił do oglądania widoków.
-Nie chcę już tracić czasu na szukanie rodziców-patrzyłam również na ten widok zapierający dech w piersi. Ten widok sprawia, że czuję się lepiej... czuję się wolna. Tak, to dobre sformuowanie. Ten widok jest motywujący do działania.
-Dobrze robisz-zaczął-Jeśli chcesz mojej pomocy... to ja nadal mogę tobie pomóc.
-Tak, no jasne, że chcę- odwróciłam się do niego twarzą. On również.
YOU ARE READING
Bogini
FanfictionCzego on ode mnie chce?! Nie umiem mu pomóc. Sama sobie nie daje rady. Ale gdy widze jego rany na ciele. Ile musiał wycierpieć? Inni myślą, że jest pozbawiony uczuć, wypłukany z nich. Ale to nieprawda. On je ma. Okazał mi je.