#Seventeen

2.3K 55 4
                                    

Ashton: I jak?

Ashton: Myszaa?

Ashton: Ugh... Odpisz nooo

Ja: Zabije
zakopię
odkopię
uduszę
zakatrupię! -.-

Ashton: Może tak zdecyduj się na jedno?

Ja: Jest godzina 6:43! Ciebie już do reszty pogięło?!

Ashton: Zakładam, że jesteś teraz u Luke'a?

Ja: Może.

Ashton: Czyli wszystko ok?

Ja: Może.

Ashton: Pogodziliście się?

Ja: Może.

Ashton: Morze jest szerokie i głębokie... -.-

Ja: No ok, ok... Jest już okey :)

Ashton: Wygrałem zakład! Heuheuheuhue

Ja: Jesteś nienormalny, rilli.

Ashton: Śpijcie tam dobrze... *poruszam znacząco brwiami"

Ja: Głupi jesteś :D Ty tylko o jednym.

Ashton: Ja tam swoje wiem^^

Ja: Ty się już lepiej nie odzywaj, bo ci już na mózg padło.

Ashton: Spoko loko :) Do później.

Podniosłam głowę rozglądając się po pomieszczeniu - ani śladu Luke'a. To może i dobrze, uda mi się wyjść jeszcze przed nim. Złożyłam koc, po czym ubrałam moje vansy, które leżały porozwalane obok łóżka. Kiedy wychodziłam z pokoju natknęłam się na blondyna, który właśnie schodził ze schodów.

- Co ty robisz? - zapytał zaspanym głosem przecierając twarz.

- Miałam zamiar właśnie iść do domu - westchnęłam, bo wiedziałam, że będzie miał mi to za złe. - Nie mogę spać - dodałam.

- Niech zgadnę... Ashton cię obudził?

- Bingo - zaśmiałam się. - Ciebie też? - przytaknął.

- I chciałaś tak uciec? - uniósł jedną brew, przy czym wyglądał naprawdę komicznie.

- Nie? Nie chciałam cię po prostu budzić, ok? - próbowałam udawać poważną, co w sumie nie wychodziło mi najlepiej.

- Dlaczego ci nie wierzę?

- Hm...

- Dobra, masz pięć sekund żeby uciec - powiedział, a na jego twarz wkradł się chytry uśmieszek. - Jakaś kara musi być, prawda?

- O nie, nie...

- Pięć, cztery... - rzuciłam torbę w kąt, po czym wspięłam się po schodach, gdyż pierwszą moją myślą było zamknięcie się w łazience, jednak mój - jakże genialny - plan legł w gruzach.

- Zero!

- Ejj! Oszukujesz! - udało mi się jedynie krzyknąć, gdyż sekundę później wybuchnęłam śmiechem. - Prze - stań! - wydusiłam, jednak chłopak nie zamierzał przestać mnie łaskotać. - Zrobię wszystko!

- Wszystko?

- Mhm...

- Jesteś pewna?

- Coraz mniej - zaśmiałam się. - No ok, ok....

Luke pomógł mi wstać, a zaraz po tym powiedział coś co zbiło mnie z tropu.

- Pocałuj mnie.

- Ale...

- Obiecałaś zrobić wszystko - wypomniał mi nie tracąc kontaktu wzrokowego.

Długo nie myśląc wspięłam się na palce przywierając do jego ust. Nie da się opisać tego co w tej chwili czułam. Ten pocałunek był zupełnie inny. Było w nim pełno tęsknoty i... miłości, w każdym razie ja to tak odebrałam.

- Brakowało mi tego - szepnął opierając swoje czoło o moje. Szczerze mówiąc mi też.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tam, tam, tam :)

Do następnego!

~Naataleek ;)

Message |L.H|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz