seventy-six

9.5K 765 189
                                    

*komentujcie kochani♡*

Sophie powoli otworzyła drzwi. Nie wiedziała, czego się może spodziewać po Lu. Wparował szybko do mieszkania i stanął przed nią.

-I co teraz moja droga? - uśmiechnął się z nutką złośliwości.

-Nie twoja Hemmings. - wzruszyła ramionami i zrobiła krok do tyłu. 

-Jeszcze skarbie, jeszcze. - przerzucił ją sobie przez ramię i klepnął w tyłek.

-Co ty odpierdalasz?! Klepnąć cię tak po mordzie?! - zaczęła go kopać.

-Jak to co? Będę pokazywał ci, jak się jęczy.  - zaśmiał się lekko i postawił ją w jej sypialni. Przywarł nią do ściany, a ręce oparł po bokach jej głowy. Patrzyła się na jego poczynania zdziwiona. W brzuchu tańczyło jej stado motyli. Nagle Hemmings przybliżył twarz do ucha Soph. Przygryzł je ucho lekko, po czym głośno pisnął. Dziewczyna odskoczyła przestraszona i złapała się za głowę.

-Jebło ci na mózg?  - walnęła go w klatę. Śmiał się głośno.

-Może nie mam mózgu? 

-Dobrze, że jesteś tego świadomy debilu. 

-Oj przestań!  Żałuj, że nie widziałaś swojej miny!

-Dziękuj, że nie dostałeś za to po swojej przystojnej japie! 

-Uważasz, że jestem przystojny? - przeczesał palcami swoje włosy. Prychnęła na ten gest.

-Tylko tyle zrozumiałeś z mojej wypowiedzi? - uniosła brew do góry.

-Raczej tak. - przyciągnął ją do siebie w mocnym uścisku. Westchnęła i wtuliła się w niego. Nie potrafiła się gniewać. 

-Przecież żartowałam, że jęczycie... - zaczęła się tłumaczyć. Przerwał jej od razu.

-Owszem, wydajemy takie odgłosy, tylko że w łóżku. - poruszył zabawnie brwiami. Zaśmiała się promiennie.

-Dobrze wiesz, że uwielbiam twój głos. 

-Tak? - zaskoczyła go tym. Spojrzał jej w oczy i uśmiechnął. Ona zaś odwróciła wzrok zawstydzona i chciała się odsunąć.

-No gdzie zmykasz? Ta nasza "kłótnia" - zrobił króliczka palcami - była pretekstem do przyjechania do ciebie. - musnął jej czoło. Westchnęła.

-Możesz wpadać, kiedy tylko chcesz Hemmings. Moje życie bez ciebie jest dość nudne. No i bez reszty sosów oczywiście. Żebyś nie czuł się wyróżniony. - wbiła mu palec w żebra.

-Ja i tak wiem swoje promyczku.

-Lubiłeś geografię?  Bo cały czas do niej nawiązujesz.

-Podlizna!

-Milcz, kiedy na mnie krzyczysz!

-Ble, ble, ble. - próbował naśladować głos Soph. Prychnęła zirytowana i rzuciła się na łóżko. On zrobił to samo i położył swoją dłoń na jej plecach. Głaskał powoli, robiąc różne wzorki. Zamruczała zadowolona.

-Jaki kotek. - połaskotał ją.

-Michael? Co on ma z tym wspólnego? - Hemmo uderzył się otwartą dłonią w czoło.

-Skoro on jest uważany za kota, to ja za kogo?

-Żyrafa albo pingwinek.

-Aww, wołaj na mnie pingwinku. To słodkie w sumie. - zachwycał się i cały czas powtarzał ten wyraz.

-Calum to słodki misio. Takie policzki ma fajniusie i jak się go przytula, to taki mięciutki. - tym razem dziewczyna robiła maślane oczka na samą myśl.

-Aha... - Luke zabrał rękę i odwrócił się tyłem do niej. Zaśmiała się i usiadła na nim.

-Czasami zachowujesz się, jak dziecko. - powiedziała.

-W środku jeszcze nim jestem.

-Zdążyłam zauważyć, Lu. - poczochrała mu włosy.

-O nie. - przekręcił się tak, że on był nad nią. Patrzyli na siebie przez dłuższą chwilę.

-Nigdy nie tykaj moich włosów słońce.

-I znowu ta geografia... - pokręcił rozbawiony głową. Czuł się przy niej szczęśliwy, jak jeszcze nigdy przy innej dziewczynie.

-Jesteś piękna, wiesz?  - zarumieniła się.

-A teraz jeszcze piękniejsza. - musnął jej oba policzki. Zerknął na usta. Przygryzł wargę. Zaczął powoli przybliżać swoją twarz do jej, a gdy było już naprawdę blisko, aby ich usta się złączyły, ktoś zaczął pukać do drzwi. Czar prysł.

-Cholera. - Hem warknął i wstał. Dziewczyna westchnęła lekko zawiedziona. Chciała tego. Bardzo pragnęła posmakować jego ust.

-Przepraszam. - dodał po chwili. Spojrzała na niego i uniosła lekko do góry kącik ust. Nic nie mówiąc, wstała i poszła sprawdzić, kto dobijał się do drzwi. Listonosz. Pieprzony listonosz popsuł tak ważną dla nich chwilę. 

If you had a twin, I would still choose you. // L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz