137

7.8K 670 62
                                    


Kolejnego dnia do Sophie zawitała Camil. Dziewczyny od dłuższego czasu się nie widziały. Luke ulotnił się z mieszkania swojej partnerki. Mało się odzywał. Czekał na jej decyzję. Był zaniepokojony. Poszedł do chłopaków i wraz z nimi pograł w gry na konsoli.

-Co o tym sądzisz?  - Soph zapytała młodszą kobietę.

-Oczywiście, że bym się zgodziła!  Chłopak tak się stara, żebyście byli razem. Widać, że cię kocha. Co ty ślepa jesteś? - uderzyła w dłonią w stół. Denerwowała się, a jednocześnie za bardzo ekscytowała.

-Calum też na mnie nakrzyczał!  Ogarnijcie się!  - opadła zrezygnowana na kanapę i złapała się za głowę.

-Idiotka, debilka, cipka!

-Jak ty się kurka wodna wyrażasz dziewczynko? Powiedzieć mamie?

-Zamknij się i wytłumacz mi, czemu się wahasz. - poprosiła.

-Nie mam pracy. To trwa prawie rok. Boję się, że Luke się mną znudzi... - brunetka spuściła wzrok.

-Kobieto, on świata poza tobą nie widzi! Zwiedzisz trochę świata, będziecie blisko. Ubzdurałaś sobie coś z pieniędzmi, a twoi rodzice nie mają nic przeciwko, żeby ci je wysyłać Sophie. Proszę cię, nie zmarnuj sobie takiej szansy. Jeśli jest dla ciebie ważny, to podejmiesz odpowiednią decyzję. Teraz się tylko zastanów. -poklepała ją po ramieniu. Była dumna ze swojej przemowy.

-Kiedy ty tak wydoroślałaś?

-Odkąd Michael zaproponował mi 69. - wzruszyła ramionami. Soph zerwała się z miejsca i popatrzyła na nią zdziwiona.

-Uprawiałaś z nim seks?!

-69 to nie seks.

-Kurwa zabiję go. Jebie mnie to, że jest potrzebny zespołowi. Zginie marnie skurwysyn!

-Ja pieprzę, pożartować sobie nie można... Nigdy by na mnie nie spojrzał w taki sposób... - mina jej zrzedła. Clifford podobał jej się już od dawna i to nie dlatego, że jest sławny.

-Camil proszę, nie rób tak więcej. - Sophie przytuliła mocno kuzynkę. Była dla niej niczym siostra.
Wieczorem nastolatka musiała wracać do siebie. Brunetka odwiozła ją, a gdy z powrotem była w mieszkaniu, ujrzała Luke'a drzemiącego na kanapie. Zaśmiała się cicho i wyjęła koc z szafki. Przykryła go i poszła zrobić sobie herbatę. Od chłopaka z daleka było czuć alkohol. Nie miała zamiaru robić mu wyrzutów. To jego życie i może robić, co tylko zechce. Brunetka usiadła na fotelu w salonie i popijając gorący napój, przypatrywała mu się. Nie potrafiła sobie wyobrazić, jak jej życie wyglądałoby bez tego kochanego głupka.

-Uważaj, bo mózg ci się przegrzeje. - wzdrygnęła się na głos blondyna. Mocno się zamyśliła.

-Hej pingwinie.

-Wszystko dobrze? - pokiwała głową i usiadła koło niego. Ten jednak wciągnął ją na swoje kolana i przytulił.

-Pachniesz kokosami. Też chcę tak pachnieć. - odetchnął głęboko. Prychnęła i pstryknęła go w nos.

-Tylko fajni ludzie tak mogą.

-A że ja jestem zajebisty... - dostał kuksańca w bok. Uśmiechnął się i dał jej całusa.

-Przemyślałam to i owo... - zaczęła.

-Ashton mówił, że się nie zgodzisz...

-Słuchaj go, a po śniegu będziesz w sandałkach chodził, bałwanie.

-Czyli zgadzasz się? - wyszczerzył się promiennie. Humor od razu mu się polepszył. Sophie pokiwała głową, na co pisnął ze szczęścia. Wstał z nią na rękach i zaczął się kręcić. Po chwili stracił równowagę i razem wylądowali na podłodze. Dziewczyna jęknęła po bolesnym spotkaniu z podłogą.

-Może troszkę za dużo wypiłem.

-Tylko odrobinkę.

If you had a twin, I would still choose you. // L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz