Sophie patrzyła zaniepokojona na napis. Co chwilę zerkała na swojego chłopaka, oczekując jakichś wyjaśnień. Ten był nieugięty i milczał. Wyszli z auta i wziął ją pod rękę.-Nie denerwuj się skarbie. - próbował ją uspokoić. Niestety na próżno. To tylko pogarszało sytuację.
-Jak mam się nie denerwować? Zabierasz mnie do restauracji. Wszystko super fajnie, ale o co ci chodzi? Myślałam, że chciałeś po prostu gdzieś wyjść, a teraz to już nie wiem, co chodzi ci po tym blond łbie. - buzia jej się nie zamykała. Co rusz zarzucała go coraz gorszymi i bardziej niedorzecznymi oskarżeniami. Kobiety słyną ze swojej ciekawości, a Soph jest ich przykładem.
-Może jeszcze powiedz, że wyruchałem ci mamę i spodziewam się dziecka? - uniósł ręce w geście kapitulacji. Dziewczyna warknęła.
-Luke.
-Wszystkiego się dowiesz, obiecuję. - dał jej całusa w policzek i pociągnął za sobą do wejścia. Poddała się i przestała sprzeczać z chłopakiem.
Miejsce było bardzo przytulnie, a zarazem elegancko urządzone. Grała przyjemna muzyka. Lu wziął dziewczynę za rękę i zaprowadził do ich stolika. Był w odosobnionym miejscu. Nie kręciło się tu zbyt dużo ludzi. Było spokojnie, a z oddali dało się usłyszeć szum wody. Para usiadła naprzeciwko siebie.-Podoba ci się? - zapytał z nadzieją w głosie. Brunetka przytaknęła.
-Jak udało ci się zarezerwować takie miejsce godzinę przed?
-Mam na nazwisko Hemmings, kochanie. - uśmiechnął się łobuzersko i otworzył menu. Brunetka przewróciła oczami i zrobiła to samo. Kelner zebrał od nich zamówienia i zostawił w spokoju.
-Teraz możesz mi na spokojnie wszystko wytłumaczyć. - klasnęła w dłonie.
-Nie. Jeszcze nie teraz.
-Nie lubię cię.
-Ja ciebie bardziej.
-Śmierdzisz.
-Masz małe cycki.
-Nigdy ich nie dotkniesz.
-Dobra. Odwołuje. Masz największe cycki na świecie. - dziewczyna zaśmiała się na jego słowa.
-Nie moja wina, że mnie to martwi... - postukała palcami o stolik. Luke położył swoją dużą dłoń na jej i pogłaskał czule.
-Naprawdę to nic poważnego. - pokiwała lekko głową i uśmiechnęła niewyraźnie. Obsługa przyniosła ich zamówienie. W ciszy zaczęli jeść. Wszystko smakowało wręcz wybornie. Co się dziwić, skoro to jedno z tych droższych miejsc. Lu zamyślił się nad czymś głęboko, przez co nie trafił widelcem do buzi. Mruknął coś pod nosem i sięgnął po serwetkę. Sophie nie umiała powstrzymać się przed prychnięciem ze śmiechu. Czasem jego zachowanie było porównywalne do zachowania dziecka z podstawówki.
-Nie śmiej się ze mnie. - wystawił jej język.
-To przestań być zabawny!
-Nawet nie próbuję być!
-Och zamknij się już i sobie oka nie wygrzeb. - zrobił niezadowoloną minę i wrócił do jedzenia. Po chwili ich talerze były puste. Dziewczyna przyglądała mu się uważnie. Pragnęła wreszcie się wszystkiego dowiedzieć.
-Jesteś nieznośna. - powiedział.
-A ty za bardzo tajemniczy.
-Ugh. - sięgnął do kieszeni i wyjął kopertę. Podał ją ukochanej i czekał na jej reakcję. Otworzyła ją powoli i zaniemówiła. Nie wiedziała, jak zareagować. Miała ogromny mętlik w głowie.
-Kochanie...? - jego radość nagle zniknęła. Teraz czuł strach.
-Luke, czy to żart?
-Oczywiście, że nie. - wiercił się na krześle.
-Ale jak to?
-Srak to. Jedziesz z nami w trasę! Uśmiechnij się chociaż no. - przesunął swoje krzesło bliżej dziewczyny i objął ją.
-Nie mogę...
-C-co? - patrzył na nią tępo. Nie spodziewał się takiej odpowiedzi.
-Kończą mi się pieniądze. Wyrzucili mnie z pracy, muszę znaleźć nową. Będę wam tylko przeszkadzać, chłopaki na pewno nie będą zadowoleni. W dodatku trasa trwa prawie rok i jest rozrzucona po całym świecie.
-Kiedy wreszcie zrozumiesz, że pieniądze to nie problem?
-Nie chcę twojej kasy Hemmings!
-Cii, uspokój się. Przecież w każdej chwili możesz wrócić do Sydney. Chciałem być cały czas blisko ciebie. Myślałem, że też tego pragniesz...
-Ależ tak, ale... Jeju Luke, nie wiem, co powiedzieć. - zaczęła się jąkać.
-Po prostu się zgódź. - przytulił ją. Niczego nie pragnął w tym momencie bardziej. Dużo musiał się na starać, aby uzyskać zgodę dla swojej partnerki.
-Pomyślę nad tym. To wcale nie takie proste. - oparła głowę na jego ramieniu. Nie wiedziała co robić.
*
Tylko jednej osobie udało się zgadnąć przyczynę kolacji hihi xx
Kc ;*
CZYTASZ
If you had a twin, I would still choose you. // L.H
Fanfictionmydickisbig: Rzuć monetę. Góra, jestem twój. Dół, jesteś moja. kissmyass: Przykro mi skarbie, ale mam tylko banknoty ;) *** 26.11.16r - #2 w fanfiction 27.12.16r - #1 w fanfiction 24.06.18r - #5 w fanfiction Okładka: @Nathalliex