3 komentarze = nowy rozdział
Właśnie szykuje się na te spotkanie... Dasz radę, dasz radę... - nie oszukuj się - mowil głos w mojej głowie.
-Alex pospiesz się... - krzyknęła Lili- zostało 30 min!
-Dobrze już. - powiedziałam cicho, jak by te słowa sprawiały mi ból.
Ubrałam na siebie biały top i szare leginsy.
Wyszłam z Lili kierując się w stronę windy. Zjechalismy na 3 piętro.
Zobaczyłam kupę drzwi, jedno z nich to była sala mini świetlica.
Lili otworzyła drzwi i przepuściła mnie do środka.
-Dzień dobry - powiedziała moja wychowawczyni. Ja tylko kiwnelam głową. Uniosłam mój wzrok i natychmiast go spuściłam idąc w stronę wolnego, drewnianego, starego krzesła.
Usiadłam na przeciwko nieznajomego, to znaczy ja już go poznałam. Mogłam się mu przyjrzeć. Był do kogoś podobny... Ale to nie możliwe... Nowy siedział co chwile na mnie zerkając. To było bardzo niekonfortowe.
Nie powiem że nie był przystojny, bo był bardzo, jednakże nie na tyle bym się w nim zakochała.
-Moi drodzy to jest Amelia, pani psycholog. Zostawiam was pod jej opieką. Będziecie grzeczni. Dowidzenia. - powiedziała i wyszła.
-Witajcie, mam na imię Amelia i będę prowadziła terapię... Co 2 dni, obowiązkowo. Jednakże najpierw może coś o sobie opowiecie... Hmmm... Może ty - wskazała na dziewczyne z bląd lokami.
-M... Mam na imię Katy i jestem tu od kilku tygodni.
-Dobrze Katy... A co lubisz robić?
-Jeżdżę na desce, to znaczy jeździłam do puki tu nie trafiłam. - powiedziała smutno i spuściła głowę.
-Dziękuję Katy, teraz może ty - wskazała na Luisa. Go już znałam, gdyż na początku z nim rozmawiam, ale z biegiem dni po prostu,, kontakt,, się urwał...
-Mam na imię Luis i jestem tu od roku. Lubie, a raczej lubiłem sport i koszykówkę.
-Dziękuję Luis. Hmm to może teraz... Justin - spojrzała do dziennika i wywołała mego imię. Chłopak na przeciwko mnie poruszył się i zaczął mówic.
-Mam na imię Justin, Justin Bieber - momentalnie moje ciało się spięło. - Jestem tu od kilku dni... - w tym momencie nie wytrzymałam i wybiegłam, gdyż wszystkie wspomnienia wróciły.
Pobiegłam do drzwi i nerwowo klikałam guzik od winndy by ta się otworzyła. Za sobą zauważyłam jedną, męską sylwetkę, która biegła bardzo szybko. Nie myśląc ani chwili dłużej, otworzyłam awaryjne drzwi ze schodami i zaczęłam przeszukiwac przez dwa stopnie.
Chłopak jednak dalej biegł, za mną. Przejrzałam się jego twarzy... To Justin! Jeszcze szybciej zaczęłam skakać po schodach.
Kiedy cała zmęczona weszłam na swoje piętro, szybko pobiegłam korytarzem, otworzyłam swój pokój i zamknęłam drzwi na klucz. Usłyszałam tylko pukanie do drzwi.
-Justin co się dzieje!? - zapytała Lili. Justin nadal stukał w drzwi. - Justin!
-Ona, ona tam jest... Ona... - zaczął. Jego głos, wcale nie jest przyjemny dla moich uszu, wręcz przeciwnie. - Alex otwórz to ja Justin, twój Jus... Pamiętasz. - zaczęłam płakać, oczywiście że pamiętam.
-Justin Odsun się... Ona chce być sama..., - powiedziała Lili.
-Nie! Ja muszę do niej wejść! Otwórz to! - zaczął krzyczeć i jeszcze głośniej pukać w drzwi.
-Jus. - zaczęła Lili, ale nie dane było jej skończyć.
-Otwórz to kur ***!!!!! - zaczął krzyczeć.
Lili nie odpowiedziała, ja nadal płakałam...bardzo głośno.
-Otwórz to!!! Słyszysz - zaczął się wydzierac. Usłyszałam cichy trzask jak by coś spadało na podłogę.
-Justin przestań klęczeć i wstań z tej ziemi i tak ich nie otworze.
-Otwórz! Proszę! - zaczął błagalnie. - Proszę cię!
-Justin...
-Proszę... Nie wybacze sobie jak coś jej się stanie rozumiesz! - zaczął płakać.
-Ale ja nie mogę... - mówiła spokojnie Lili.
-Otwórz!!!! - znowu zaczął krzyczeć płacząc jednocześnie, ja tak że zaczęłam głośniej płakać.
-Ona się boi nie słyszysz?
-Nie obchodzi mnie to rozumiesz!? Otóż te cholerne drzwi! - zaczął płakać mocniej... Ale za to bardzo panicznie. - Proszę... Błagam... Kur*** Błagam cie. - zaczął szlochac.-Alex proszę cię! - teraz to już ryczał.
W tym momencie robiłam coś... Czego bym się po sobie nie spodziewała...
------------
Dosyc długi... Naprawdę długo to pisałam... 3 komentarze = nowy rozdział
❤️❤️❤️
CZYTASZ
HELP ME!!! /JB (druga Część We still have time .../FF Justin Bieber)
Fanfic-Nie bój się mnie... - podszedł bliżej,jednak ja się cofnęłam. - Nic ci nie zrobię, chce ci pomóc... Proszę. - Znów próbował mnie dotknąć... Coraz bliżej ściany...-Nie proszę... Nic nie zrobię... Księżniczko. - zaczęłam płakać, patrząc w podłogę. Mo...