Z mojego snu zostałam wyrwana przerażająco zimnym prysznicem. Gwałtownie usiadłam na łóżku i przetarłam mokrą twarz rękami. Spojrzałam na sprawcę mojej pobudki.
-Louis!-warknęłam, a ten uśmiechnął się szeroko.
-Tak witasz swojego najlepszego przyjaciela?
-Ty nie jesteś moim najlepszym przyjacielem!
-Uraziłaś mnie-zrobił zbitą minę.
-Zasłużyłeś sobie na to-spojrzałam na niego z byka-Po co w ogóle budzisz mnie o tak wczesnej porze?-spytałam, a ten od razu spojrzał na mnie z zaciekawieniem.
-No właśnie-wziął krzesło od stolika, postawił obok mojego łóżka oparciem do mnie i usiadł na nim okrakiem zakładając ręce na oparcie-wymyśliłem coś w tej sprawie, w której przyszłaś wczoraj do mnie.
-No dawaj. Już nie mogę się doczekać co żeś wymyślił-oparłam się o ścianę i wbiłam w niego spojrzenie z iskierkami nadziei.
-A więc-zaczął-pamiętasz ten duet, który pokazywali ostatnio w telewizji-mina mi zrzedła. Co on z nimi wymyślił? Dokładnie z nami. Niepewnie kiwnęłam głową-To postanowiłem, że mogę przekonać Paula, żeby zaproponował im wydanie piosenki.
-Może wymyślimy coś innego. Coś mniej związanego z nimi?-spytałam niepewnie.
-A co? Nie lubisz ich?-szybko pokręciłam przecząco głową.
-Lubię, ale nie chcę mieszać w tą sprawę innych-uśmiechnęłam się. Chyba prędzej nie chcę żeby chłopcy dowiedzieli się, że jedna z nich to ja.
-No to trzeba wymyślić coś innego-westchnął-Jak to się w ogóle stało, że my się wtedy pocałowaliśmy, a ten idiota pstryknął nam fotkę-westchnął szatyn.
-Nie wiem-oparłam głowę o ścianę i zamknęłam oczy. Nagle usłyszałam jak drzwi do pokoju otwierają się, otworzyłam oczy. Stał w nich Harry.
-Liam kazał...-zaciął się patrząc na mnie, a po chwili zaczął się głośno śmiać-Dlaczego jesteś cała mokra?-spytał przez śmiech. Spojrzałam gniewnie na Louisa.
-Ponieważ jedna osoba znajdująca się w tym pokoju postanowiła zrobić mi ranny prysznic.
-Z czym przyszedłeś Harry?-spytał Louis, spoglądając na niego.
-Liam kazał wam powiedzieć, że śniadanie jest gotowe.
-Świetnie!-poderwałam się z łóżka i ruszyłam w stronę kuchni omijając Harrego-Ale ładnie pachnie.
Weszłam do kuchni. Przy stole siedziała pozostała trójka zajadając się grzankami i popijając sokiem pomarańczowym.
-Hej-uśmiechnęłam się do nich. Chłopaki, oprócz Nialla spojrzeli na mnie i zaczęli się śmiać, blondyn był zbyt zajęty pałaszowaniem grzanek.
-Dlaczego jesteś mokra?-spytał Zayn.
-Miałam prysznic do łóżka-Louis i Harry weszli do kuchni.
-Przynajmniej już nie śmierdzisz-uśmiechnął się Louis.
-Ale za to ty nadal.
Usiadłam obok Nialla i Zayna, i też wzięłam się za jedzenie. Po piętnastu minutach talerz był już pusty. Wygodnie oparłam się o oparcie krzesła i zaczęłam pić zawartość swojej szklanki. Po opróżnieniu odłożyłam ją na stół. Spojrzałam na zegarek, dochodziła jedenasta. Weszłam do swojego pokoju. Podeszłam do okna i otworzyłam je na oścież. Na zewnątrz było bardzo ciepło. Popatrzyłam przez jakieś piętnaście minut na panoramę miasta i odeszłam od okna na zamykając go. Weszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Następnie owinęłam się ręcznikiem i powędrowałam w stronę garderoby. Kiedy usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Podeszłam do niego i odczytałam wiadomość od Eliny.