Rozdział 29

1.3K 54 13
                                    

Orginał:

http://niesamowite-spotkanie.blogspot.com/

     -Wiesz... ta... pewnie... pewnie...-z mojego ślicznego snu, w którym spełniło się jedno z moich marzeń i właśnie szybowałam po błękitnym niebie, wyrwało mnie czyjeś pomrukiwanie. Zmarszczyłam powieki i lekko przekręcając twarz w stronę dziwnych dźwięków. Uchyliłam lekko jedną powiekę żeby zobaczyć kto jest tego sprawcą.

     -Louis! Co ty tu robisz?-podniosłam się do pozycji siedzącej widząc śpiącego obok mnie chłopaka. On tylko się przekręcił i nadal zaczął mamrotać pod nosem-Louis-szturchnęłam go w ramię.

     -Zaraz, zaraz-mruknął niewyraźnie.

     -Louis!-krzyknęłam.

     -Co? Co?-poderwał się z łóżka-Co się stało?

     -Co ty tu robisz?-spytałam podnosząc pytająco do góry brwi.

     -O Matko!-krzyknął.

     -Co się stało?-spytałam zdziwiona.

     -Śniadanie. Miałem zawołać cię na śniadanie. Chodź-złapał mnie za rękę i wyciągnął mnie z łóżka.

     -Louis, ale ja jestem nie ubrana.

Chłopak spojrzał na mnie.

     -Nie kantuj. Ślepy nie jestem. Jakbyś nie była ubrana nigdy nie wypuścił bym cię z tego pokoju-uśmiechnął się szyderczo i wyciągnął mnie na korytarz.

     -No nareszcie wstaliście-powiedział Liam patrząc na nas kątem oka i oglądając telewizję.

     -To gdzie to śniadanie?-spytałam zacierając ręce.

     -Zjedzone-powiedział Niall masując się po brzuchu.

     -Jak to-ręce opadły mi wzdłuż tułowia-Jak mogliście!

     -Od prawie dwóch godzin-Zayn wziął pilota ze stolika i przełączył na inny kanał.

Spojrzałam wrogo na Louisa.

     -Czemu nie obudziłeś mnie wcześniej-jęknęłam.

     -Tak słodko spałaś-uśmiechnął się nieśmiało.

     -Aaa, no wiesz co?-skrzyżowałam ręce na piersiach i prychnęłam na niego.

     -Nie gniewaj się-przytulił mnie od tyłu-Jak chcesz to możemy pojechać gdzieś razem i coś kupimy?-pocałował mnie w policzek.

Odwróciłam się w jego stronę i objęłam rękoma szyję.

     -Skoro zajedziemy po coś do jedzenia-uśmiechnęłam się.

     -I tylko dlatego?-spytał smutno.

     -No-wzruszyłam ramionami i wyswobodziłam się z jego uścisku idąc do pokoju-Zaraz wracam i jedziemy-powiedziałam zamykając za sobą drzwi.

Szybko założyłam na siebie czyste ciuchy, wyglądając jeszcze przez okno, żeby zobaczyć jaka jest pogoda. Było w miarę ładnie. Świeciło słońce, ale było też sporo chmur. Założyłam zielony, ciemny sweterek, brązowe rurki i kurtkę tego samego koloru, a na stopy czarne tenisówki. Wyczesałam włosy, robiąc z nich warkocza na lewym boku i chwyciłam torbę przewieszając ją przez ramię. Wyszłam z pokoju, chwyciłam przebranego już Louisa i wyszliśmy z apartamentu żegnając się z resztą zespołu. Zjechaliśmy windą na dół, wsiadając do samochodu chłopaka.

     -To gdzie jedziemy na początek?-uniósł jedną brew, spoglądając na mnie.

     -Do...-zaczęłam się zastanawiać-Do KFS-uśmiechnęłam się.

Niesamowite Spotkanie-One DirectionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz