9.

77 12 15
                                    

     Dedykowane dla natkakwiatka z okazji naszej rocznicy!😍😍😍

    Obudziłam się o 9, nie wiem ile spałam, ale Louisa już koło mnie nie ma.. Dzisiaj poniedziałek więc rodzice musieli wrócić nad ranem, nie dzwoniłam do mamy, lecz ona także się ze mną nie kontaktowała.. Zeszłam na dół, a w kuchni spotkałam Louisa robiącego śniadanie.
- Oo, witaj królewno - uśmiechnął się smarując kanapkę nutellą

- Królewno? 

- Tak, bo spałaś jak zabita, jak śpiąca królewna - uśmiechnął się

- W ogóle spać nie mogłam, usnęłam dopiero nad ranem, a jak Tobie się spało?

- Bardzo dobrze, muszę częściej z Tobą spać - uśmiechnął się szyderczo, na co ja przewróciłam oczami

- Nie wiesz czy moi rodzice wrócili?

- Twoja mama dzwoniła, że wrócą dopiero dziś wieczorem

- Yhum.. Okej

Po skończonym śniadaniu pokierowałam się z powrotem do pokoju, zabrałam wszystkie potrzebne mi rzeczy i udałam się do łazienki. Po porannej toalecie postanowiłam nieco posprzątać, a Louisa wysłałam na  zakupy.
Po 30 minutach rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Przecież zabrał klucze - pomyślałam. Otwarłam je, a stał tam brązowooki Collin.
- Cześć - uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.

- Hej.. 

- Mogę wejść?

- Yy.. Tak, jasne.. Tylko się nie przestrasz, bo właśnie sprzątam

- Jasne, okay

- Em.. Coś się stało, że przyszedłeś?

- Nie.. Tak. Elizabeth, podobasz mi się odkąd przywiozłem Ci tą głupią pizze!                     Halo!!Pizza też ma uczucia i wcale nie jest głupia!!                                                                                          Nie mogę przestać o Tobie myśleć, a gdy tylko Cię widzę.. Mój dzień staje się lepszy..

- Wow, Collin.. Ja.. Ja nie wiem co mam Ci powiedzieć. Lubię Cię, naprawdę.. Jesteś przystojny.. ale..

- Ale ona ma już chłopaka - usłyszeliśmy głos Louisa tuż obok, nawet nie wiem kiedy wrócił

- Masz chłopaka?

- Ee..
- Ma, nie widać?

- Mhm.. Zdzwonimy się jeszcze

- Jas..

- Raczej nie - nie dał mi dokończyć Louis. Po chwili usłyszeliśmy zamykanie się drzwi.


- Louis! Co to miało być?!

- Jak to co? Nie chce żebyś z nim była

- A co jeśli ja chcę? Co jeśli jestem w nim zakochana?

- On nie jest odpowiedni dla Ciebie..

- Ale..

- Nie ma żadnego ale, bierz się za sprzątanie, ja idę się przebrać i zaraz Ci pomogę

- Eh.. Okay


                                                                                  *godzina 17* 

- Halo, no cześć mamo, o której będziecie?

- Powinniśmy być na 20, raczej nie później..

- Dopiero na 20?! 

- Tak, bo musimy jeszcze podjechać do firmy.

- Okay..

Równo 10 minut po 20 moi rodzice wrócili do domu, bardzo się za nimi stęskniłam i mimo złości już w progu rzuciłam się im w ramiona.
- Witaj córeczko, aż tak się stęskniłaś?

- A dziwisz mi się?

- W sumie to nie, bo my z mamą także tęskniliśmy za naszym małym skarbem - powiedział tata i ponownie mnie uścisnął

- Wraz z Louisem zrobiliśmy Wam pyszną kolacje, bo pewnie jesteście głodni

- Oj żebyś wiedziała.. Zjadłbym konia z kopytami!

🌸🌸🌸🌸🌸🌸
Witaaam!
Jest rozdział, przepraszam za nieobecność, postaram się wszystko nadrobić w najbliższym czasie!
Buziaki 😘😘💕🐷👑✨

💎Wiktoria💎

Twoja śmierć zniszczy naszą miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz