14.

53 11 21
                                    

    Obudziłam się o 7, pewnie zaraz przyjdzie doktor Franklisnson na kontrolę. Ostatnio wyniki moich badań średnio mu się podobały, więc zamiast tygodnia tutaj, spedzę ich dwa..
Eh.. Tak bardzo nienawidzę tego miejsca, to ohydne, szpitalne jedzenie, kto je robi?! Plątające się wokół mnie kabelki, i dający o sobie znać co jakiś czas monitor, ukazujący pracę i zaburzenia mojego serca.

Collina wywiało do Las Vegas, ha.. Trochę za nim tęsknię, bo jednak myślałam, że chociaż zadzwoni, gdy się przebudze.. Ale w zasadzie to skąd ma wiedzieć, że się obudziłam? Louis mu nie powie, a rodzice.. Rodzice to nawet o nim nie wiedzą, mama była u mnie wczoraj, ojciec musiał załatwić jakąś ważną sprawę w firmie i mają przyjechać dzisiaj razem.

Do sali wszedł mój lekarz, na jego twarzy widoczne są delikatne zmarszczki i zmęczenie, widać, że jest po czterdziestce. Jest blondynem o błękitnych oczach, jest wysoki i postawny. Na jego palcu serdecznym widnieje obrączka, a w jego gabinecie stoi zdjęcie jego, jakiejś kobiety, chłopaka wyglądającego na 12nastolatka i dziewczynki wyglądającej na lat 10. Pewnie, to jego rodzinka.
Jego dzieci też mają ciężko, praca lekarza nie jest łatwa. Musisz być gotów pomagać ludziom w każdej chwili, nie liczy się to czy jesteś na urlopie, poza miastem, czy masz urodziny, albo są święta. Musisz być! To podstawowa zasada lekarzy, niezależnie gdzie byś był, musisz być w zasięgu telefonu.

- Witam panienke, jak się spało?

- Średnio doktorze, spałam tylko cztery godziny..

- To pewnie przez pacjenta spod trójki, miał atak kaszlu.. A teraz proszę dać się zbadać..

- Ah tak.. Jak moje wyniki?

- Już trochę lepiej, ale nie liczyłbym na wcześniejsze wypuszczenie niż w przyszłą niedzielę..

- Meh.. Dobrze, dziękuję.. Miłego dnia!

- Dziękuję panienko Stevens, miejmy nadzieję, że taki będzie..

Usiadłam z powrotem na twardym łóżku i wzięłam swoją torbę.
Wyjęłam z niej potrzebne mi rzeczy i skierowałam się do łazienki. Po skończeniu porannej toalety weszłam jeszcze do kuchni, by skorzystać z tamtejszego czajnika, miałam ochotę na ciepłą herbatkę..

Leżę w szpitalnym, nie wygodnym łóżku i czytam jakąś książkę, którą przywiozła mi mama. Nagle drzwi do mojej sali otwierają się. Wchodzą dwie pielęgniarki z czego jedna pcha wózek z nieprzytomnym chłopakiem, na oko dwa lata ode mnie starszym, a  druga z pielęgniarek natomiast trzyma kroplówke. Chłopak zostaje położony na łóżku obok.

Do tej pory byłam tu tylko z dziewczyną, której więcej nie ma niż jest. Cały czas wychodzi na jakieś badania, albo coś innego. A jak jest w sali, to śpi. Odkąd tu przyszłam nawet nie rozmawiałyśmy.

Po chwili pielęgniarki opuściły sale, a ja zostałam sam na sam z nowym, nieprzytomnym towarzyszem.

    *4 godziny później*

Przed chwilą przyszedł do mnie Louis, ale nie przyszedł sam.. Przyszedł z Jasmine. Nie wiem dlaczego, ale zdenerwowałam się jej widokiem. Dlaczego on ją tu przeprowadził? Dlaczego przyszedł.. Z nią? Czy ich coś łączy? Czy ja jestem zazdrosna?! Byłam w śpiączce dwa miesiące.. Czego ja oczekiwałam? Louis tym razem przyszedł zadbany, w koszuli i uśmiechnięty.

- Hej mała, jak się czujesz?

- Em.. Całkiem dobrze.. Przywieźli mi nową osobę.. Może wreszcie będę miała się do kogo odezwać..

- El, ale.. On jest nieprzytomny?

- Nie, już Go wybudzili, teraz pewnie śpi.. Nie zdążyliśmy jeszcze porozmawiać, bo się ciągle mijamy..

- A ta dziewczyna, co z Tobą leżała?

- Widzisz ją gdzieś?

- Właśnie sęk w tym, że nie

- No ja też nie. Nie wiem gdzie ona się podziewa, ale to nie moja sprawa.

Później rozmawiałam trochę z Jasmine, która okazała się być tylko przyjaciółką i korepetytorką Louisa. Nie okazała się także taka zła i wredna jak sobie wyobrażałam. Jeszcze dziś mają mnie odwiedzić rodzice. Mama dzwoniła, że będą koło 20. Jest 17, a Louis musiał się zbierać, bo musiał załatwić kilka spraw.. Dowiedziałam się dziś także rzeczy, która ucieszyła mnie niesamowicie! Jutro przyjdzie do mnie Mila! Tak dawno jej nie widziałam..

- Jestem Christopher.. Możesz mi mówić Chris.. A Ty?

Odezwał się chłopak leżący na łóżku obok.. Byłam zwrócona do niego tyłem, bo myślałam, że śpi..

- Ja jestem Elizabeth.. Ale możesz mówić mi El..

Odwróciłam się w jego stronę i uśmiechnęłam się delikatnie, co on odwzajemnił.

- Dlaczego tu jesteś?

- Tak w skrócie to.. Jechałam z kolegą samochodem, gdy nagle przywalił w nas tir. Leżę tu od dwóch miesięcy, z czego trzeci dzień jestem przytomna. A Ty?

- A ja.. Mi się trochę życie pokomplikowało... I zapomniałem, że czasem trzeba coś zjeść.. Nie wiem jak długo tu zostanę..

Później jeszcze długo rozmawiałam z Chrisem, który okazał się bardzo miłym i mimo trudności, które stawia przed nim życie jest pozytywnie nastawionym do niego chłopakiem. Chris.. Ma zielone, duże oczy, mały nos, malinowe, pełne usta i równe, białe zęby. Jego kasztanowe włosy delikatnie opadają mu na czoło.

Po około godzinie odwiedzili mnie jeszcze rodzice. Porozmawiałam z nimi o tym i o tamtym po czym po dwóch godzinach mnie opuścili.

🌸🌸🌸🌸🌸🌸
Witam i od razu przepraszam za nieobecność, ale kompletnie nie miałam pojęcia jak kontynuować. Myślę, że rozdział 14 pisało mi się najciężej, aczkolwiek jak do tej pory to on wygrywa pod wzgledem ilości słów.. Jeśli się podoba to koniecznie gwiazdkujcie i komentujcie!

Do następnego!

💎Wiktoria💎

Twoja śmierć zniszczy naszą miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz