17

58 6 1
                                    

Boże, jak ja się stresuję. Za chwilę w moich drzwiach stanie Andy. On wrócił chociaż powiedział, że tego nie zrobi. Cała się trzęsę, ręce mi się pocą, boli mnie głowa i nie mogę usiedzieć w miejscu. Czemu ja tak reaguję? Może dlatego, że go kocham? On wyjechał, ale nie przestał mnie kochać. Tak jak ja jego. Oczywiście, że jestem zła , ale też przepełniona tęsknotą. Tęskniłam za nim cholernie. Pękało mi serce wiedząc że on nie wróci. A jednak. Nastał ten dzień, gdzie mój Andy przytuli mnie i pocałuje. Ale czy ja mu to wybaczę? Wyjechał, zostawił na pastwę losu. Nie jest to w porządku w stosunku do mnie. Nie wiem jak się zachowam gdy stanie w moich drzwiach.

Andy miał być na 19. Jest 18.59. Jezu... Straszne jest to uczucie. Nienawidzę tego uczucia. Stres jest wszędzie! Spojrzałam na zegarek. 19. I w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Moje serce prosi o wyskoczenie z klatki piersiowej. Jezuniu, ja go zobaczę. Powoli podeszłam do drzwi i otworzyłam. On w ogóle się nie zmienił. Czarne włosy ułożone na jeden bok, lśniące oczy, i ciemne ciuchy.

- Olivia... - szepnął. Podszedł do mnie bliżej a ja zamachnęłam się i walnęłam go z liścia w policzek. Czyli tak wygląda moja reakcja. Te emocje mnie wykańczają. Zaczynam płakać. Mocno i głośno płakać.

- J-jak mogłeś. - upadłam na kolana i schowałam twarz w dłoniach. Poczułam jak mnie podnosi i wchodzimy do środka. Położył mnie na kanapie. Przyciągnęłam nogi do talii i zamknęłam oczy nadal szlochając.

- Proszę, wybacz mi. - jego głos jest taki smutny. Nie Olivia! Nie jest ci go żal!

- Nienawidzę cię ! - krzyknęłam patrząc mu w oczy. W oczach miał szklanki. Andy płacze? To go zabolało?

- Nawet nie wiesz jak bardzo jesteś ważną osobą w moim życiu. - wziął mnie na kolana a ja zarzuciłam ręce na jego kark przytulając się do niego jak małpka.

- Andy... Nie zostawiaj mnie więcej. - jęknęłam pociągając nosem.

- Nie popełnię drugi raz tego błędu. - pocałował mnie w głowę. Odsunęłam się od niego i pocałowałam. Ten pocałunek był pełen tęsknoty, namiętności i wiecznego podniecenia. Tak bardzo za nim tęskniłam.

- Kocham Cię. - mruknęłam mu w usta. Pocałowałam go raz i odsuwając się od niego przegryzł moją wargę.

- Ja ciebie też, słonko. - założył kosmyk moich włosów za ucho a ja się zarumieniłam. Kocham jak mnie dotyka, całuje, przytula.

- Będziemy na zawsze razem? - zapytałam.

- Na zawsze.

- Okej.

- Okej.

Do następnego!

Popełniłam błąd << a.b >>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz