32

55 8 0
                                    

Mam już dosyć udawania "idealnej" dziewczyny dla tego Frans'a. Nie wiem jak mogłam być taka głupia, by pokochać takiego zadufanego w sobie chłopaka?

- Frans? - zeszłam mu z kolan wyłączając przy okazji telewizję, którą razem oglądaliśmy.

- Tak, skarbie? - spojrzał na mnie z niepokojem.

- Chciałam z Tobą pogadać o pewniej sprawie, bo... - zaczęłam bawić się palcami - Ja nie chcę udawać. - spojrzałam mu w oczy, które pokazywały złość.

- Nie kochasz mnie? - jego głos lekko się unosił. Poprawił się na kanapie.

- Jak mam cię do cholery człowieku kochać, jak nic nie pamiętam!? - pierwsza zaczęłam krzyczeć, ale nie wytrzymałam.

- Masz ze mną być, bo to mnie kochałaś! - warknął uderzając mnie w policzek. Upadłam na podłogę, ale nie płakałam. Muszę być twarda.

- Wyjdź stąd. - pokazałam na drzwi.

- Pożałujesz. - warknął i ominął mnie uderzając w ramię. Gdy tylko usłyszałam, że Frans wyszedł opadłam bezczynnie na kanapę chowając twarz w dłoniach.

- Okłamał cię. - podniosłam wzrok na osobę, która to powiedziała. Tego się nie spodziewałam.

Przepraszam za długą nieobecność i krótki rozdział. Nie mam weny...
Ale trzymamy się! Do następnego! 💕

Popełniłam błąd << a.b >>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz