4

213 11 3
                                    

Weszłam do szkoły i podbiegłam do Zoe.

- I co z Ben'em?- serce mi biło szybko.

- Nie chce dać mi drugiej szansy...- Zoe miała wory pod oczami. Widać że nie spała.

- Miśka, ty nie powinnaś zostać dzisiaj w domu? Masz straszne wory pod oczami. Jadłaś coś?- przytuliłam ją mocno.

- Nie, nie jadłam ani nie spałam. Zależy mi na Ben'ie. Pomożesz mi?- spojrzała na mnie.

- Tak, spróbuję.

Kurde pięć minut do dzwonka na lekcje.

Zaczęłam biec szybciej.

- Ben!- krzyknęłam przytulając go.

- Olivia? Co się stało?

- Chodzi o Zoe. Jej naprawdę na tobie zależy. Proszę daj jej drugą szansę.- położyłam rękę na jego ramieniu.

- Olivia... Możesz się nie wtrącać?- odetchnął głęboko. Jak on może tak do mnie mówić?! Ja tutaj się martwię o ich związek a on mi tak tutaj będzie gadał? Napewno nie!

- Ja ci tutaj pomagam a ty mi tutaj gadasz w taki sposób? Dobrze, proszę bardzo, mów!- odeszłam ze łzami w oczach.

- Mam go w dupie.- powiedziałam przechodząc koło Zoe. Płakałam, nawet bardzo. Nie wiem czemu, po prostu tak już mam.

***

Usiadłam na ławce w parku. Chciałam się uspokoić.

Zobaczyłam Andy'ego. Chodził niespokojnie po parku.

A on też jest dobry. Ja mu pomagam a on żadnego dziękuję.

- Andy...- podeszłam do niego. Odwrócił się do mnie. Pięknie wygląda. W ogóle jest cudowny.

- Czego?

- Chciałam do ciebie usłyszeć jedno słowo.

- Spierdalaj.- odwrócił się i poszedł przed siebie.

Dlaczego on tak się zachowuje?

- Andy Black, stój!- położyłam rękę na jego ramieniu. Odwrócił się szybko i mnie uderzył w twarz z pięści. Upadłam na ziemię a on gdzieś poszedł.

***

- Olivia? Oliviaaa.- słyszałam podwójnie głosy. Rozejrzałam się. Byłam nadal w parku.

- Ben?- wstałam przy jego pomocy.

- Co się stało? Kto ci to zrobił?- Ben przejechał po moim czerwonym policzku.

- Ał... Upadłam.- skłamałam. To Andy, ale komu ja teraz to powiem? Ben'owi nie, bo zaraz wygada Zoe a Zoe komu innemu. Będę miała przerąbane.

- Upadłaś na policzek?- zapytał marszcząc brwi.

- Oj Ben. Możesz się nie wtrącać?- powtórzyłam jego słowa.

- Dobrze, nie będę.- powiedział i odszedł. Położyłam rękę na poliku i syknęłam z bólu. Strasznie szczypało.

Do następnego!

Popełniłam błąd << a.b >>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz