15

64 7 0
                                    

Rok później

Przez ten rok towarzyszył mi smutek, płacz, alkohol. Nadal nie zapomniałam o tym skurwielu, który mnie zostawił. Jeszcze bezczelnie pisał że mnie kocha. Co gdybym nie przyszła do jego domu? Nie zobaczyła listu? Może bym mniej cierpiała ze świadomością że... Ugh. To takie pojebane. Utrzymuję teraz ciągle kontakt z Ben'em. Pogodziliśmy się miesiąc temu. Oficjalnie mogę nazwać go przyjacielem. Straciliśmy ważne dla siebie osoby. Ben stracił Zoe, a ja straciłam i Zoe i Andy'ego... Każdego dnia płakałam, piłam, paliłam, ale nic nie pomogło. Nie mogę o nim zapomnieć. Gdybym wiedziała że on wyjedzie to... Chyba miał rację, że bym go zatrzymała. Ale no jak ja go kocham? Wy też pewnie nie chcielibyście stracić bliskiej sobie osoby.

Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół i otworzyłam.

- Oo, Ben. - Uśmiechnęłam się szeroko wpuszczając go do środka. Zdjął swoją czarną kurtkę i zawiesił na wieszaku. Usiedliśmy na kanapie pijąc sok który nam nalałam.

- Po co przyszedłeś? - zapytałam po dłuższej ciszy.

- Chciałem porozmawiać. - nawet na chwilę się nie uśmiechnął. Co mu się stało? Zrobiłam mu coś? Nie ja napewno nie.

- Co się stało? - uniosłam brew odkładając szklankę na stolik. Ben wciągnął więcej powietrza nosem i na mnie intensywnie spojrzał.

- To się stało. - przybliżył się do mnie i ujął moje policzki. Moje serce bije jak szalone, bo jego usta musnęły moje.

- B-ben, nie. - pokręciłam przecząco głową, ale on i tak wpił się w moje usta. Jezu co mnie podkusiło? Czemu oddałam pocałunek? Chce go odepchnąć. Chcę. Ale nie mogę. Brakuje mi męszczyzny... Ale ja mam Andy'ego.

Odsunęłam się od Ben'a, który posłał mi przepraszające spojrzenie. Moja klatka piersiowa unosi się bardzo szybko. Patrzę na niego z zaskoczeniem. Ben... Się... We mnie... Zakochał?

- Ben? Co to było? - byłam zła, wkurwiona wręcz. On wie jaką miłością darzę Andy'ego, a on mi robi takie rzeczy?

- Przepraszam cię. Nie mogłem się powstrzymać... - zwiesił głowę i zaczął bawić się palcami.

- Ale to nie koniec. - mruknął pod nosem. Uniósł głowę i spojrzał na mnie nawet nie wiem jak określić jego wzrok...

- Mów szybko. - machnęłam ręką.

- Andy wraca do miasta. - o Boże.

Do następnego!

Popełniłam błąd << a.b >>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz