28

40 6 1
                                    

Czekam już parę godzin na korytarzu szpitalnym. Lekarz narazie nic mi nie powiedział co z Andy'm, ale nie oczekuje pozytywnej informacji. Na skale krew była wszędzie. Musiał sobie coś uszkodzić i to mocno.  Nie chcę żeby mnie zostawiał. Kocham go bardzo. Miała to być super niespodzianka. Romantyczny skok, trochę adrenaliny, a co wyszło? Szpital i łzy.

Poczułam wibracje w tylnej kieszeni spodni, więc sięgnęłam po telefon i bez patrzenia kto dzwoni odebrałam.

- Halo?

- Cześć skarbie!! Oo... Chyba dzwonię w nie odpowiednim momencie. Co się stało?

- Nie, mamo... Dzwonisz w idealnym momencie. Skakaliśmy z Andy'm na bungee i teraz o-on jest w szpitalu. M-mamo jak on umrze!?

- Kochanie... Spokojnie...

Zaczęłam oddychać szybciej i obraz stał się jaśniejszy. Po chwili poczułam chłód i ciemność.

×××

Obudziłam się z bólem głowy. Gdzie ja jestem?

Zaczęłam się rozglądać, ale nic sobie nie przypominam. Dlaczego tu jestem?

Wstałam z bólem głowy i podreptałam na korytarz. Naprawdę nic nie pamiętam. Jak ja mam na imię? Gdzie są moi rodzice? Kim są moi rodzice?

Jakiś pan zaczął do mnie podchodzić.

- Dzień dobry. Zemdlałaś i mocno uderzyłaś głową o krzesło oraz podłogę. Pamiętasz jak masz na imię? Wszystko kojarzysz? - poprawił swoje okulary i wyczekiwał odpowiedzi.

- T-tak. - odpowiedziałam, bo myślałam, że po chwili to wszystko wróci do normy.

- Andy się obudził. To cud, naprawdę. Pani chłopak miał wielkie szczęście. - posłał mi szeroki uśmiech a ja zmarszczyłam brwi.

- Kto to jest Andy?

Do następnego!

Popełniłam błąd << a.b >>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz