13

75 8 1
                                    

Po naszej rozmowie Andy wrócił do domu, a ja przeglądam katalog z ubraniami, jedząc sałatkę. Wiecie co? Nie sądziłam, że po tym, co zrobił Andy mi i Zoe, nadal z nim będę. Przeżywałam jej śmierć bardzo, ale i tak wybaczyłam temu draniowi... Chciał mnie zastrzelić, zgwałcił mnie, zabił Zoe, bił mnie... Nie wiem czy jakaś normalna dziewczyna by wybaczyła to swojemu chłopakowi. No cóż, ja jestem naiwna i muszę kurwa zawsze coś odjebać. Rzuciłam katalog na biurko i usnęłam na łóżku.

***

Obudziłam się, bo poczułam uginanie się materaca, przez jakiś ciężar drugiej osoby. Położyła się za mną i przyciągnęła do siebie. Od razu doleciały do mnie męskie i mdlące perfumy Andy'ego. Uśmiechnęłam się lekko.

- Andy, już nie śpię. - prychnęłam odwracając się w jego stronę. Spojrzałam w jego oczy.

- Wystraszyłem się, bo nie odbierałaś telefonów, więc przyjechałem. - powiedział gładząc kciukiem mój policzek, wywołując u mnie dreszcze.

- Ugh, a kto mnie tu postrzeli. - prychnęłam i się odwróciłam. Czułam, że cały się napiął.

- Będziesz mi to wypominać? - próbował się opanować.

- Tak, Andy! - wstałam z łóżka i założyłam kosmyk włosów za ucho.

- A jaka była umowa!? - krzyknął.

- W dupie mam twoją umowę !

- Naszą umowę! Mieliśmy sobie niczego nie wypominać ! - walnął z pięści w biurko. Pisnęłam z przerażenia.

- A ty co masz mi do wypominania, co? - zaszydziłam z sarkastycznym uśmieszkiem. Przegryzł wewnętrzną część policzka i wyszedł z pokoju.

- Debil. - mruknęłam pod nosem i wyszłam z domu zakładając na siebie kurtkę i szalik. Przejdę się i złapę trochę powietrza, bo wieczne przebywanie w domu nie jest fajne. Szłam sobie powoli rozglądając się dookoła. Dzieci biegały sobie po placu zabaw, staruszkowie siedzieli na ławkach w parku, widziałam ludzi spieszących się do pracy. O tej porze? Spojrzałam na zegarek. A dobra jest 14-sta. Zamknęłam na chwilę oczy i wciągnęłam więcej powietrza. Otworzyłam je i zobaczyłam Ben'a z jakąś laską. Śmiali się i trzymali za ręce.

- Ben?- zatrzymałam go kładąc rękę na jego przedramieniu.

- Ooo Olivia! - puścił rękę tej ździry i mnie przytulił.

- Kim ona jest?- szepnęłam mu do ucha nadal będąc w jego objęciach.

- Um... - podrapał się nerwowo po karku odsuwając się ode mnie.

- No? - pogoniłam go unosząc brwi.

- Dziewczyna. - wydusił chowając twarz w dłoniach.

- Ben? Przecież... - chciało mi się płakać. Niedawno umarła jego dziewczyna, a on już ma nową? Wiem , że Zoe nie powróci, ale żeby tak od razu?

- Jesteś żałosny. - warknęłam.

- A ty nie lepsza. Wróciłaś do chłopaka, który ją zabił. I co? Kto jest gorszy? - uniósł brew. - No właśnie. - pokręcił głową i odszedł.

On ma rację. Wróciłam do Andy'ego ze świadomością, że on ją zabił.

Nienawidzę siebie.

Do następnego!

Popełniłam błąd << a.b >>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz