*POV Cole*
- Kto o nas wie? - spytałem Mike'a.
Mój brat wyrzucił ręce w górę.
- Wojsko! A kto inny? Teraz nas szukają!
- Co? - powiedziały jednocześnie Maddy i Darcy.
- Jak się dowiedzieli? - spytałem.
Mike był bardzo zdenerwowany.
- A skąd ja mam to wiedzieć?! Myślisz, że jestem wszechwiedzący?!
Położyłem dłonie na ramionach brata, by go uspokoić i spojrzałem na niego.
- Spokojnie. Skąd wiesz, że nas szukają?
Mike gwałtownie westchnął.
- Dostałem telefon. Zadzwonił do mnie jakiś facet z zastrzeżonego numeru i podawał się za oficera. Z początku mu nie uwierzyłem i powiedziałem, że to pomyłka, ale on użył mojego imienia. Powiedział też, że nas szuka od kilku miesięcy. Dodał, że jesteśmy niebezpieczni dla świata i powinniśmy się oddać w ręce wojska. Tam się nami zajmą. Powiedział, że już nas namierzył i jutro po nas przyjedzie. Ma nadzieję, że będziemy pokojowo nastawieni. I rozłączył się.
- Zabiorą nam nasz dom. - powiedziała Maddy.
Zamknąłem oczy. Było źle. Bardzo źle.
- Nic nam nie zabiorą - stwierdził stanowczo Mike. Spojrzał na nas - Będziemy się bronić. Przecież mamy moce.
- Tak, a oni zapewne broń palną - odparowałem - Możemy stąd wyjechać, ale na jakiś czas. Później wrócimy. Nie oddany im siebie i naszego domu.
Mike pokręcił głową.
- Nie ty tutaj decydujesz.
- A ty nie jesteś naszym szefem, tylko bratem. Znasz jakieś inne wyjście?
Mój brat odwrócił wzrok.
- Skoro mamy gdzieś wyjechać, to gdzie? - odezwała się Darcy - Nie mamy żadnego innego domu poza tym.
- Znam jedno miejsce, gdzie możemy się zatrzymać. Jakieś dwie godziny drogi stąd, jeśli jechalibyśmy samochodem. Ale na piechotę tam nie dotrzemy, bo nas złapią. Musimy mieć jakiś środek transportu.
Wtedy mnie olśniło. Zwróciłem się do Mike'a.
- Mam pomysł.*POV Chloe*
Kiedy wróciłam do domu, była dwudziesta druga. Mama miała nocny dyżur, więc musiałam zostać sama na noc.
Przyzwyczaiłam się do tego. Moja matka ciężko pracowała, żeby utrzymać nas obie. Po śmierci taty wszystko stało się trudniejsze.
Chciałam znaleźć jakąś dorywczą pracę, ale mama mi nie pozwoliła. Uważała, że w tej chwili powinnam skupić się na nauce, a nie na pracy.
Poszłam na górę do swojego pokoju. Miałam się już przebierać w piżamę, gdy usłyszałam, jak coś uderzyło w okno.
Zmarszczyłam brwi i podeszłam do szyby.
Kiedy wyjrzałam przez nią, zatkało mnie.
Przed moim domem stał Cole i trzymał w ręku kamyk. Skąd wiedział gdzie mieszkam?
Otworzyłam okno i spytałam go:
- Co ty tutaj robisz? Skąd masz mój adres?!
Cole wyglądał na przestraszonego. Rozglądał się co chwilę.
- Nieważne. Mam mało czasu, ale potrzebuję twojej pomocy. Zejdź na dół, proszę cię!
Przewróciłam oczami. Wyszłam ze swojego pokoju i poszłam na podwórko. Cole stał na trawniku, trzymając ręce w kieszeniach kurtki.
- O co chodzi? - spytałam - Co robisz pod moim domem?
Chłopak jeszcze raz się rozejrzał, a potem spojrzał na mnie.
- Posłuchaj. Tylko ty możesz nam pomóc. Wiem, że możesz być na nas zła za to, co się stało w szkole, ale tylko tobie możemy zaufać. Nie ma nikogo innego.
- O co ci chodzi? Co się stało? - oparłam się o framugę drzwi.
- Moje siostry i brat potrzebują pomocy.
- A dokładniej? - ponagliłam go.
- To co ci teraz powiem może cię trochę wystraszyć, ale jesteśmy poszukiwani przez... hm, pewnych ludzi, którzy chcą nam coś zabrać.
- Co chcą...? - zaczęłam, ale Cole mi przerwał.
- Problem w tym, że nie mamy środka transportu. Jedziemy do pewnego miejsca poza miasto, gdzie nie jeżdżą pociągi ani autobusy. Na piechotę nie zdążymy. Widziałem, jak przyjechałaś do szkoły Chevroletem Camaro. To był twój samochód, prawda?
- Tak, ale... - spojrzałam na garaż - Mama nim pojechała do pracy - skłamałam. Tak naprawdę nie było tu Bumblebee, więc musiałam coś wymyślić. - A poza tym dlaczego mam wam pomagać? Nawet was dobrze nie znam.
Cole wyjął z kieszeni plik banknotów.
- Jeśli chcesz, zapłacę. Tylko proszę, pomóż nam!
Pokręciłam głową i cofnęłam się.
- Nie chcę twoich pieniędzy.
- Proszę, mamy coraz mniej czasu. - zaczął mnie błagać - Dam ci wszystko co zechcesz!
- Okay! W porządku! - podniosłam ręce w geście rezygnacji - Zawiozę was, tylko przestań lamentować!
Tak naprawdę miałam plan.Okay, wyszedł mi Polsat. Mówi się trudno :D
Jak widzicie, jest dużo wątków, które nie mają wyjaśnienia. Obiecuję, że wszystko wyjaśni się w następnych rozdziałach.
A może Wy macie jakieś teorie, które tłumaczyłyby niektóre zdarzenia? Jeśli tak, piszcie w komentarzach :)
Od razu informuję, że to będą tylko Wasze przypuszczenia i nie będę zmieniać fabuły. Jeśli będzie taka sytuacja, że Wasze teorie będą zgodne z tym, co napisałam wcześniej na komputerze, to musicie wiedzieć, że nie zmieniłam tych wątków tylko dlatego, że ktoś trafił w sedno. Po prostu udało mu się.
Życzę miłego wieczoru! :)
Ola00417
CZYTASZ
Obcy są wśród nas: Przymierze
Fanfiction"Lepiej jest stawić czoła własnym słabościom, niż ukrywać się w ich cieniu..." W drugiej części opowiadania "Obcy są wśród nas", nowa drużyna dowodzona przez Optimusa Prime'a zmierzy się nie tylko z wrogami, ale i z własnymi niedoskonałościami. Mik...