*POV Chloe*
Droga do magazynu zajęła mi kilka minut. Baza była ogromna, a pomieszczeń tyle, że nie potrafiłam ich zliczyć.
Mimo to, znałam ten budynek tak dobrze jak swój dom.
W końcu dotarłam na miejsce. W magazynie przechowywano Energon i resztki Wiecznego Energonu, więc miałam nadzieję, że coś jeszcze zostało. Wytężyłam wzrok i zobaczyłam znajomą fioletowa ciecz znajdującą się w czterech fiolkach. Dobrze, że były na mojej wysokości.
Zdjęłam niewielką torebkę z ramienia i otworzyłam przezroczysty pojemnik z Wiecznym Energonem. Najdelikatniej jak tylko potrafiłam, włożyłam fiolki do torebki.
Na szczęście nikt mnie nie zauważył.
Jeszcze nie wyszłam z magazynu, więc nie miałam się z czego cieszyć. Ktoś mógł mnie przyłapać. A ja nie zawsze potrafiłam kłamać.
Gdy wyszłam z magazynu, spełniły się moje najgorsze obawy.
Oczywiście musiałam wpaść na Jazza.
Akurat szedł w tę stronę i mnie zauważył. Podszedł do mnie.
- Co ty tutaj robisz?
- Ja... - przestąpiłam nerwowo z nogi na nogę - Szukałam czegoś.
- Czego? - zapytał zdziwiony.
Machnęłam ręką.
- Nieważne. A ty nie jesteś w głównym hangarze?
Na szczęście udało mi się zmienić temat, tak jak podczas rozmowy z mamą.
Jazz spojrzał za siebie.
- Cóż, ja... - westchnął ciężko - Trochę im nie ufam. Może tylko mi się tak wydaje, ale po prostu... muszę się przyzwyczaić do tej nowej sytuacji.
Uśmiechnęłam się, kryjąc moje wyrzuty sumienia. Musiałam ich okłamywać i okradać. Było mi wstyd. Ale dzięki temu moja mama jeszcze żyła.
- Wiesz, co jest najlepszym lekarstwem na zdobycie zaufania? - powiedziałam, zmierzając w stronę wyjścia.
- Co takiego? - podążył za mną zaciekawiony.
- Czas. - odparłam.*POV Mike*
- Dlaczego chcecie to wiedzieć? - spytałem.
- Odpowiemy na wasze pytania, ale wy najpierw musicie odpowiedzieć na nasze - odparł Optimus.
Spojrzałem na niego. Okay, skoro chcieli znać prawdę, to ją poznają.
- To było dwa lata po wypadku, w którym straciliśmy rodziców. Nie mieliśmy z czego żyć. Odcięli nam prąd, bieżącą wodę, gaz i grozili eksmisją. Miałem wtedy dwadzieścia jeden lat. Mogłem legalnie pracować. Ale z moim niewielkim doświadczeniem, nie miałem szans na dobrą pracę. Potrafiłem tylko majsterkować przy różnych sprzętach, a moim marzeniem było studiować mechatronikę. Pewnego dnia, będąc na mieście, szukałem na tablicy ogłoszeń oferty pracy. Oczywiście nic nie było z moim "wykształceniem". Ale moją uwagę przykuło ogłoszenie, że instytut "Alpha Industries"szuka chętnych do udziału w eksperymencie medycznym. Pisało tam, że dostaniemy za to zapłatę. Gdyby nie to, nie byłbym zainteresowany. Powiedziałem o tym mojemu rodzeństwu.
- Dlaczego pozwoliłeś na to, żeby Maddy, Darcy i Cole też wzięli w tym udział? - spytał Prime.
- Im więcej osób, tym większa zapłata- odpowiedziałem - Poza tym byłem zdesperowany. Tak jak ty teraz.
Optimus już nic nie powiedział, więc kontynuowałem:
- Oczywiście były na początku wątpliwości, jak będzie wyglądać ten eksperyment, ale stwierdziliśmy, że warto spróbować. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. - zrobiłem pauzę, żeby zebrać myśli - Gdy dotarliśmy pod wskazany na ogłoszeniu adres, trafiliśmy do nowoczesnego budynku ze sprzętami wartymi miliony dolarów. Widać było, że "Alpha Industries" to firma, która sporo zarabia. Lecz gdy tylko podeszliśmy do recepcji, kobieta wskazała windę i powiedziała, żebyśmy jechali na dwudzieste ósme piętro. Ale to był dopiero początek. Gdy wyszliśmy z windy, dwaj ochroniarze zaprowadzili nas do dużego laboratorium, w którym byli naukowcy kręcący się po pomieszczeniu w białych kitlach. Oprócz nich była także młoda dziewczyna, leżąca na stole operacyjnym. Miała zamknięte podkrążone oczy, była wychudzona i wyglądała na chorą. Do tej pory nie wiem, czy żyła, czy była martwa. Chciałem zmienić zdanie, bo dziewczyna wystraszyła mnie nie na żarty. Co jeśli zrobią z nami to samo? Albo jeśli umrzemy? Mieliśmy się wycofać, lecz było już za późno. W tym momencie jeden z naukowców - Azjatka w wieku może trzydziestu lat, poprosiła nas do drugiego pomieszczenia. Kazała nam się rozebrać i każdemu przydzieliła osobne łóżko. Najbardziej podejrzanym było to, że nie robili nam wstępnych badań, tylko od razu zabrali się do pracy. Dopytywałem się jak będzie wyglądać eksperyment, lecz ona milczała, pobierając mi krew. Wtedy zagroziłem, że wyjdziemy stąd, jeśli nam nie powie. A ona odpowiedziała, że wtedy nam nie zapłaci. To nie był dobry argument, ale moje rodzeństwo zgodziło się zostać. Kobieta wstrzyknęła mi środek usypiający. I wtedy odpłynąłem.
CZYTASZ
Obcy są wśród nas: Przymierze
Fanfiction"Lepiej jest stawić czoła własnym słabościom, niż ukrywać się w ich cieniu..." W drugiej części opowiadania "Obcy są wśród nas", nowa drużyna dowodzona przez Optimusa Prime'a zmierzy się nie tylko z wrogami, ale i z własnymi niedoskonałościami. Mik...