*POV Chloe*
Byłam trochę zestresowana, ale musiałam dać radę.
Miałam szczęście, że Cole poprosił mnie o pomoc. Dzięki temu mogłam zrealizować swoją misję.
Skoro rodzeństwo było przez kogoś ścigane, to Autoboty z pewnością im pomogą.
- Jakie bezpieczne miejsce?! - Mike zaczął się wydzierać.
- Uspokój się - powiedziałam - Tam was nikt nie znajdzie.
- Mówisz jak jakaś psychopatka! - krzyknęła Maddy.
- Zatrzymaj się - wycedził Mike - Natychmiast.
Lecz ja dodałam gazu. Wiedziałam, że będzie ciężko ich przekonać, że baza to miejsce, w którym mogą się ukryć.
- Powiedziałem: zatrzymaj się! - brat Cole'a chwycił moją kierownicę i gwałtownie nią skręcił.
Puściłam ją i dałam Bumblebee samemu się prowadzić. Byliśmy już blisko bazy. Całe szczęście.
- Zostaw! Zaraz się rozbijemy! - krzyknął Cole do Mike'a.
Ale Mike cały czas trzymał kierownicę, lecz nie mógł nią skręcić. Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Jak ty...?
- Puszczaj kierownicę, bo i tak nic nie zdziałasz - powiedziałam ze stoickim spokojem.*POV Cole*
Nie rozumiałem, dlaczego Chloe zabrała nas w inne miejsce, gdzie - jak twierdziła - było bezpiecznie. A może domyśliła się, że wojsko nas ściga...?
Chyba, że dla kogoś pracowała.
Kiedy zatrzymaliśmy się przed dużym budynkiem, poczułem strach.
- Wysiadamy! - Mike wykorzystał okazję, że samochód się zatrzymał. Chwyciłem klamkę, lecz nie mogłem otworzyć drzwi. Co jest?!
- Zamknięte - Darcy na próżno szarpała za klamkę.
Kiedy drzwi budynku zaczęły się podnosić, Mike powiedział do mnie:
- Użyj lasera! Otwórz te cholerne drzwi!
- Ale... - zacząłem i pokazałem głową na Chloe. Nie wiedziała o naszych mocach.
- Trudno, musisz to zrobić - przekonywał mnie brat.
Już miałem zacząć, kiedy dziewczyna powiedziała:
- Nie używajcie swoich mocy, na nic wam się teraz nie przydadzą.
Drzwi się podniosły i ruszyliśmy.
Siedziałem na tylnym siedzeniu, więc pochyliłem się do Chloe:
- W co ty z nami grasz?! - syknąłem - Myślałem, że mogę ci zaufać. I skąd wiesz o naszych zdolnościach?!
Brunetka milczała.
Kiedy wjechaliśmy do środka, oniemiałem.
W pomieszczeniu znajdowało się kilka dziesięciometrowych robotów. Wszystkie patrzyły na nas.
Przypomniał mi się dzień wypadku. Spowodował go takiej samej wielkości robot, który strzelał w naszą stronę.
Czy to jeden z nich był za to odpowiedzialny?
CZYTASZ
Obcy są wśród nas: Przymierze
Fanfiction"Lepiej jest stawić czoła własnym słabościom, niż ukrywać się w ich cieniu..." W drugiej części opowiadania "Obcy są wśród nas", nowa drużyna dowodzona przez Optimusa Prime'a zmierzy się nie tylko z wrogami, ale i z własnymi niedoskonałościami. Mik...