XLII

168 17 10
                                    

*POV Ratchet*

- Ratchet, jeśli możesz, przyjdź do centrum dowodzenia. Jesteś nam pilnie potrzebny. - usłyszałem w odbiorniku.

- W porządku. Zaraz przyjdę. - odparłem.

Byłem trochę zajęty, ale skoro to coś pilnego, mogłem poświęcić dziesięć minut.

Kiedy znalazłem się w umówionym miejscu, zobaczyłem Optimusa i Amy. Patrzyli na mnie, widocznie czekając.
Rozejrzałem się po sali.

- A gdzie reszta? - spytałem.

- Na razie musimy porozmawiać we trójkę. - wytłumaczył Prime. - Dlatego poprosiłem wszystkich, żeby nam nie przeszkadzali. Teraz przejdźmy do rzeczy. Amy, chciałaś nam coś powiedzieć.

Kobieta westchnęła cicho i zaczęła:

- Im dłużej nad tym myślę, tym bardziej wydaje mi się to prawdopodobne. Ale od początku. Rozmawiałam z Darcy i ona zapytała, czy jest możliwość odzyskania mocy. Wtedy przyszła mi do głowy pewna myśl - Energon. - zamilkła na chwilę, po czym znów się odezwała - Pamiętam jak na statku Decepticonów, Megatron wskrzeszał martwe Transformery dzięki Wiecznemu Energonowi. Dlatego pomyślałam sobie, czy z ludźmi nie jest podobnie.

Ja i Optimus staliśmy zszokowani. Amy mówiła poważnie?

W końcu odezwałem się:

- Posłuchaj, wiem, że musi być ci ciężko po tym wszystkim, ale nie możesz bawić się w Boga. Owszem, Transformerów można wskrzesić, ale nigdy nie słyszałem o przywracaniu życia ludziom.

Amy nie dawała za wygraną.

- A próbowałeś? Posłuchaj, Emma mówiła, że rodzeństwo będzie jej potrzebne. Więc dlaczego miałaby ich zabijać? Może chciała pozbyć się oficera i mojej córki, a wobec nich miała inne plany?

- Pamiętajmy jednak, że to nie Emma spowodowała wypadek, tylko jej człowiek. Możliwe, że to nie był rozkaz Azjatki. - przypomniał Optimus.

- Nie dowiemy się, jeśli jej nie spytamy. - doktor Jenkins była bardzo zdeterminowana.

- Emma Chang przebywa teraz w wojskowym więzieniu o zaostrzonym rygorze. Niedługo ma odbyć się jej proces, dlatego skoro chcesz z nią porozmawiać, musimy się pospieszyć. - odparł Prime.

- W porządku. - powiedziała Amy, a potem dodała - Zawsze, gdy przychodzę do pokoju Darcy, widzę smutek i żal w jej oczach. Tyle straciła. Chciałabym, żeby chociaż raz coś dostała.

- Ale wiesz, że to nie będzie takie proste. - powiedziałem cicho.

Doktor Jenkins uniosła hardo brodę.

- Wiem, ale jestem gotowa na wszystko.

- Dobrze, więc skontaktuję się z generałem - oznajmił Optimus.

*POV Chloe*

- Chloe, kochanie. - głos mamy wyrwał mnie ze snu.

Otworzyłam powoli oczy i spojrzałam na matkę. Ziewnęłam.

- Coś się stało? - spytałam.

W końcu udało mi się zasnąć. Przedtem moje myśli krążyły wokół wypadku i bitwy.

Mama westchnęła cicho.

- Chciałam ci tylko powiedzieć, że przez przez jakiś czas nie będzie mnie w bazie. Doktor Stein będzie zaglądał do ciebie i Darcy.

Zmarszczyłam brwi.

- Dokąd jedziesz?

Mama spojrzała w bok, jakby szukała jakiejś dobrej odpowiedzi na to pytanie.

- Niestety nie mogę ci powiedzieć, ale wkrótce się dowiesz. Nie martw się. Nic mi nie będzie. - pocałowała mnie w czoło i uśmiechnęła się.

- Dobra, nie będę naciskać, ale powiedz mi tylko, czy mogę odwiedzić Darcy? - spytałam.

- W tej chwili jej nie ma. Lekarze robią jej tomograf głowy, bo skarżyła się na bóle. Ale jak tylko wróci, to możesz się z nią zobaczyć.

Kiwnęłam głową. W tej samej chwili ktoś zapukał do drzwi.

- Proszę. - powiedziałyśmy z mamą w tym samym momencie.

Do środka weszła młoda pielęgniarka.

- Przepraszam, że przeszkadzam, ale ktoś chciał się z panią widzieć, panno Jenkins. - zwróciła się do mnie.

- Kto? - spytałam.

Pielęgniarka odsunęła się i ujrzałam Adama.
Otworzyłam usta ze zdziwienia. Ostatnim razem widziałam go nieprzytomnego, podłączonego do aparatury podtrzymującej życie. Teraz stał w drzwiach, luźno ubrany i trzymał ręce w kieszeniach bluzy. Uśmiechnął się nieśmiało.

- A-Adam? - wykrztusiłam. Spojrzałam na matkę, która uśmiechała się szeroko. - Jak?

- Może on sam ci wytłumaczy. Ja muszę już jechać. Do zobaczenia, słońce. - i wyszła.

Byłam tak zszokowana, że nawet się z nią nie pożegnałam. Wciąż patrzyłam na chłopaka.

Adam podszedł do mojego łóżka, a pielęgniarka wyszła. Usiadł na brzegu i spytał:

- Jak się czujesz?

Zamrugałam zdziwiona.

- Jak ja się czuję? Adam! Myślałam, że już zawsze będziesz w takim stanie! Bałam się o ciebie. - moje słowa wylewały się strumieniami.

Chłopak znów się uśmiechnął.

- Tęskniłem za tobą, Chloe. Wiem, że się o mnie bałaś, ale Ratchet mnie uratował.

- Musisz mi wszystko opowiedzieć. Jeśli jesteś w stanie, oczywiście.

Adam natychmiast posmutniał.

- W porządku.

Obcy są wśród nas: PrzymierzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz