*POV Cole*
Usłyszałem, jak ktoś nade mną rozmawia. Powoli uniosłem powieki i rozejrzałem się. Nie musiałem patrzeć na swoje ręce i nogi, by domyśleć się, że byłem przywiązany.
Zobaczyłem Chloe i niebieskiego robota, który wydawał się być kobietą. Brunetka akurat mówiła:
- ...nie wiem, czy Optimus zechce z nimi współpracować, po tym co się stało.
- Ale tyle się natrudził, żeby ich znaleźć - niebieska wydawała się przejęta całą tą sytuacją.
- A tak w ogóle, to co z nim? - spytała Chloe.
- Jest przytomny. Jeśli Ratchet ci pozwoli, możesz go odwiedzić.
Chrząknąłem. Obie na mnie spojrzały.
- Gdzie wszyscy? - zapytałem.
- Nie martw się. Są bezpieczni. - odparła Chloe.
Położyłem głowę na łóżku, a niebieska zniknęła z mojego pola widzenia.
- Zaufałem ci. A ty... zabrałaś nas do tego miejsca, do wrogo nastawionych robotów i uważasz, że wszystko jest okay?
Chloe usiadła na krześle obok mojego łóżka.
- Po pierwsze: tutaj was nikt nie znajdzie. Po drugie: to nie oni was zaatakowali, tylko wy ich. Oni się tylko bronili. Wierz mi, gdyby chcieli was zabić, dawno by już to zrobili.
- Ale dlaczego nas tu przywiozłaś?
- Wszystko w swoim czasie. Na razie odpocznij, a ja zobaczę, co z Optimusem.
- Z kim? - spytałem, lecz ona już poszła.*POV Chloe*
Wzięłam głęboki wdech i weszłam do pomieszczenia, gdzie odpoczywał Prime.
Miałam nadzieję, że Ratchet pozwoli mi z nim porozmawiać.
Kiedy weszłam, zobaczyłam, jak medyk przegląda parametry życiowe lidera na monitorze. Natomiast Optimus siedział i był przytomny.
- Masz szczęście, że nie zacisnęła mocniej twojej iskry, bo byłbyś już martwy.
Poczułam dreszcz przebiegający po moim ciele. To była moja wina.
Odchrząknęłam. Obaj spojrzeli na mnie zaskoczeni. Ratchet powiedział:
- Nie powinnaś była tu przychodzić, Chloe. Optimus jeszcze nie...
- Nic mi nie jest - przerwał mu Prime - Możesz wejść. Ratchet, zostawisz nas na chwilę samych?
Medyk Autobotów wzruszył ramionami i skierował się w stronę drzwi, mówiąc na odchodne:
- Jakby co, to mnie zawołajcie.
Nerwowo przestąpiłam z nogi na nogę. W końcu powiedziałam:
- Przepraszam.
Optimus spojrzał na mnie zdziwiony.
- Za co przepraszasz?
- To moja wina, że ich tu ściągnęłam. Ledwo uszedłeś z życiem. Nie wiedziałam, że są aż tak niebezpieczni.
- To nie jest niczyja wina. Dobrze zrobiłaś, że ich tu przywiozłaś. Widzieli nas pierwszy raz i nie wiedzieli z kim mają do czynienia.
Westchnęłam. Nagle coś mi przyszło do głowy.
- Pamiętasz, jak Cole powiedział, że robot zabił ich rodziców? Myślisz, ze to mógł być Decepticon?
- Niewykluczone. Trzeba im wyjaśnić, że nie jesteśmy niebezpieczni - wstał u poszedł w stronę drzwi.
- Może jeszcze powinieneś odpocząć? - spytałam niepewnie.
Prime zatrzymał się na chwilę.
- Już dość się tutaj nasiedziałem. Muszę z nimi porozmawiać.Hej :)
Postanowiłam dzisiaj wstawić rozdział, z uwagi na to, że brakuje w tej książce akcji (jak na razie ;)).
Oczywiście fabuła będzie coraz bardziej wciągająca, przynajmniej taką mam nadzieję :)
Dlatego musicie być jeszcze trochę cierpliwi.
Pozdrawiam!
Ola00417
CZYTASZ
Obcy są wśród nas: Przymierze
Fanfiction"Lepiej jest stawić czoła własnym słabościom, niż ukrywać się w ich cieniu..." W drugiej części opowiadania "Obcy są wśród nas", nowa drużyna dowodzona przez Optimusa Prime'a zmierzy się nie tylko z wrogami, ale i z własnymi niedoskonałościami. Mik...