,,Nie wiemy jakimi ludźmi jesteśmy naprawdę, aż do momentu przed naszą śmiercią"
~Itachi Uchiha
Rano wstałem i znów myślałem o Tokumie. Jako sierota ma ciężko. Moje wspomnienia zaczęły do mnie wracać. Pamiętam jakby to było wczoraj, jak ludzie mnie traktowali. To było okrutne. Jak byłem mały płakałem, jednak z wiekiem zrozumiałem, że to nic nie daje i nie da. Zacząłem tłumić w sobie uczucia. Zacząłem starać się, żeby ludzie zobaczyli, że nie jestem zły. Udało mi się to udowodnić. Ale co z tego? Gdy jakiś czas później uciekłem z wioski i przyłączyłem się do Akatsuki. Potrzebowałem wtedy zrozumienia, a oni pojawili się pierwsi. Nie chcieli mi zrobić krzywdy. Zaufałem im. Początki były trudne, ale z czasem przyzwyczaiłem się do ich warunków. Teraz nie umiem bez tych reguł żyć. Szczególnie boli mnie to, że nie mogę znów zacząć czuć. Nie umiem , nie potrafię. Każdy miły uczynek...powoduje u mnie uczucie zdrady wobec Akatsuki. Jednak nie potrafię odmawiać ludziom.
Wstałem z łóżka i zjadłem śniadanie. Ubrałem się i wyszedłem na spotkanie z uczniami. Czekali na mnie już na polu treningowym. Są zawsze przed czasem.
-Ohayo-powiedziałem, a oni uśmiechnęli się w moja stronę.
-Sensei, co będziemy dzisiaj robić?
-Dzisiaj popracujemy nad waszymi technikami. Może być?
-Hai!-krzyknęła cała trójka.
-To zaczynamy. Każdy z was ma cenna technikę. Rin, ile możesz utrzymać zamaskowanie innej osoby?
-Około dwóch, trzech minut. Zależy od ilości chakry.
-Okej a wsze?
-To ja mogę cały czas mieć długie ręce, ale na ograniczona długość-powiedział Asura
-A ja nie mam z niczym problemu tylko, że nie znam możliwości swojej techniki.
-Dobrze, to dzisiaj skupimy się na kontrolowaniu chakry. Pomoże wam to w idealnym do momentu uwalnianiu chakry. Nie będziecie się tak męczyć, a także będziecie jej mieli więcej. Zaczniemy od chodzeniu po drzewach-powiedziałem i zaprezentowałem im jak to ma wyglądać- Jak widzicie bez używania rąk czy siły. Musicie umiejscowić chakrę w stopach. ona da wam przyczepność. Próbujcie.
Dzieciaki trenowały. Razem dzielili się swoimi doświadczeniami. Każde każdemu pomagało. Śmiali się gdy któreś nagle spadło...wyglądali na szczęśliwych. A przez to i ja odruchowo się uśmiechnąłem.
POV SAKURA
Wraz z Sasuke chodziłam po wiosce. Rozmawialiśmy o naszych drużynach. Sasuke mimo swoich problemów z grupą, teraz twierdzi, że dzieciaki się go słuchają i grzecznie wykonują jego polecenia.
-Sasuke, jak to możliwe, że oni się ciebie słuchają?
-Sakura, to dzięki Naruto. Zabrałem ich na jego trening. Żebyś ty zobaczyła jaką ma wspaniałą grupę...tylko pozazdrościć...ale my nie o tym...Wziął ich na mała rozmowę. Nie wiem co im powiedział, ale później kazał mi pokazać sharingana i chidori. Wykonałem to, a teraz są jak baranki i nawet się zaczynają dogadywać.
-Ja chyba tez pójdę do niego po pomoc
-Jak chcesz to możemy, zobaczyć czy ma trening?
-O tak, musze zobaczyć jak się z nimi dogaduje.
Droga zajęła nam kilka minut. Dotarliśmy na plac treningowy. Zobaczyłam jak Naruto prowadzi trening. Heh uczył ich chodzenia po drzewach...pamiętam jak kiedyś on i Sasuke trenowali do upadłego. I po chwili stało się coś nie oczekiwanego...dzieciaki rzuciły się na Naruto, przytulając go. Zobaczyłam to wtedy...chyba pierwszy raz w życiu...szczery uśmiech Naruto. Wyglądał na szczęśliwego.
-Teraz wiesz o czym mówiłem? Tylko pozazdrościć.
-Tak....
Nagle Naruto zniknął, a ja poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię. Obróciłam się i zobaczyłam Naruto.
-Sakura? Sasuke? Co wy tu robicie?
-Nic...-zaśmiałam się nerwowo
-Spokojnie, wiem ze tu stoicie już kilka minut. Obserwujecie mnie-powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Jak ty nas zauważyłeś?
-Nauczyłem się wyczuwać chakre innych. A tak, wracając do tematu, co tu robicie?
-Prawdę mówiąc to przyszliśmy popatrzeć jak pracujesz z dzieciakami-powiedział Sasuke
-No to radzimy sobie dobrze.
-Właśnie widać. A jakie techniki ci się trafiły?-zapytała Sakura.
-Och...powiem, że dobre, a nawet bardzo dobre. Rin umie zamaskować obecność innej osoby w taki sposób, że nawet rinnegan nie zobaczy jej, Tokuma umie używać stylu pierwszego hokage, a Asura może wydłużać swoje kończyny.
-Jak to...techniki drzewnej?-zapytała różowowłosa
-Tak, chociaż nie wiem jak to możliwe. Kiedyś z nim o tym pogadam.
POV NARUTO
-Dobra, to my nie przeszkadzamy-powiedział Sasuke i razem z Sakurą odeszli.
Wróciłem do dzieciaków. Kontynuowałem trening. Dzieciaki po kilku godzinach opanowały do perfekcji chodzenie po drzewach. Gdy mieliśmy się już rozchodzić, zawołałem do siebie Tokumę.
-Tokuma, nasze treningi będą się odbywały poza wioską, ponieważ tutaj może nas ktoś zauważyć. Będę po ciebie przychodził, co kilka dni około dwudziestej. Będziemy chodzić to takiego opuszczonego pola treningowego za Konohą.
-Dobrze sensei i dziękuję za wszystko.
-Nie ma za co Tokuma, widzimy się wieczorem przy bramie, a teraz wracaj do kolegów.
Widziałem w tym chłopaku siebie z przed kilkunastu lat. Tak bardzo przypominał mnie...
Wróciłem do domu, usiadłem na łóżku i zacząłem myśleć nad swoim życiem. Nie mogłem nigdy jego ogarnąć. Początek beznadziejny, później gdy normuje się...ja wszystko psuję, a teraz pojawia się Tokuma... nie wiem już co mam robić. Ukryłem twarz w rękach... nie umiałem się pogodzić z tym, że dzieciaki aż tak mnie lubią, a ja nie mogę im okazać tego samego. Nie mogę , bo to są zakazane uczucia, które w tej chwili rozdzierają mnie na pół, zasady których nie można łamać.
__________________________________________________________________________
Nowy rozdział mam nadzieje że się spodobał
Zapraszam do komentowania
CZYTASZ
Naruto Uzumaki- Chłopiec o błękitnych oczach
FanfictionNaruto, to młody chłopiec, który nosi w sobie demona, ale czy to oznacza, że jest tak samo zły jak dziewięcioogoniasty? A czy w ogóle Kurama, jest taki zły za jakiego się podaje? *Opowiadanie zaczynam od momentu gdy Naruto ma już szesnaście lat.* Na...