Ten sam trening?

3.8K 283 51
                                    

Obudziłem się rano. Spojrzałem na zegarek...wskazywał siódmą pięćdziesiąt sześć. Za wcześnie na wstawanie...O nie, przecież dzisiaj jest spotkanie o ósmej na placu treningowym. Spóźnię się no....jak Kakashi. Odruchowo na to wspomnienie uśmiechnąłem się. Kakashi, spóźniał się zawsze!

Gotowy wyszłem z domu i udałem się na plac treningowy numer osiem.

Z daleka zobaczyłem trójkę dzieci i Tsunade.

-Moshimoshi, przepraszam za spóźnienie.

-Ohh bierzesz przykład z Kakashiego?

-Przecież jest moim mistrzem, muszę brać z niego przykład.

-Dobrze, dzieciaki. To jest wasz nowy sensei Naruto. Naruto to shinobi klasy S. Jest synem czwartego Hokage, uczniem wybitnego shinobiego oraz legendarnego sannina Jiraiyi.

-Hokage- sama?- zapytał chłopiec o czarnych włosach.

-Słucham?

-Czy to prawda, że senseia Naruto nie było w wiosce pięć lat, bo uciekł z niej?

To pytanie zwaliło mnie z nóg...skąd ten chłopiec wie?

-Yyy, nie to nie pra....-zaczęła Tsunade, jednak jej przerwałem, zwracając się do chłopaka.

-Jak już choć trochę się poznamy, na pewno opowiem wam o tym, co ty na to?

-Hai!

-Cieszę się, że się dogadaliśmy-powiedziałem uśmiechając się do dziecka.

-Naruto, zostawiam cię z nimi-powiedziała Tsunade i zniknęła.

-No to przedstwcie się, kto chce zacząć ?

-Ja, ja, ja!-krzyczał chłopiec , przypominając mnie, gdy byłem w jego wieku.

-Proszę, zaczynaj.

-Nazywam się Asura Jinin, lubię jeść, nie lubię akademii, a moim marzeniem jest bycie silnym shinobi jak ty!

-Kto następny?

-Nazywam się Rin Zaku. Nie mam czegoś co lubię, ani czego nie lubię, a marzeń nie mam.

Hmm tak bardzo przypomina mi Sasuke, mimo że jest dziewczyną.

-A ja nazywam się Tokuma Hayate, lubię wszystko i wszystkich , nie ma czegoś czego nie lubię, a moim marzeniem jest zostanie Hokage!

-Dobrze, teraz ja się przedstawię, Nazywam się Naruto Uzumaki, nie ma konkretnej rzeczy którą lubię, ani takiej której nie lubię...moje marzenia, hmmm są mało ważne.
Ale wracając, jak już się poznaliśmy, przyjdźcie jutro tutaj.

Hmm zrobię im ten sam sprawdzian co mistrz Kakashi. Ciekawe czy go przejdą?

- Także kontynuując, tutaj, jutro o szóstej...a i nie jedzcie śniadania.

Zniknąłem w kłębie dymu.

Hmm, muszę znaleźć takie dzwoneczki... tylko gdzie? Tak! Mistrz Kakashi! Muszę go znaleźć. Poszłem do Tsunade, lecz tam go nie było.

Obrazem chyba całą wioskę nigdzie go nie było. Postanowiłem odpocząć. Udałem się do Ichiraku Ramen. Weszłem do baru i kogo tam spotkałem? Mistrz Kakashi siedział i rozmawiał że staruszkiem, a ja go szukałem po całej wiosce!

-Mistrz Kakashi!

-Ooo Naruto, a ty nie masz treningu, że swoimi podopiecznymi?

-Nie, odbędzie się jutro. Ale ja mam do  mistrza sprawę.

-No słucham.

-Ma mistrz, może jeszcze te dzwoneczki?

-Jakie dzwoneczki?

-No te z naszego pierwszego treningu...

-O te ci chodzi?-zapytał mnie, pokazując mi je przed oczami

-Tak, czy mógłby mi je mistrz dać?

-Ale po co? Naruto...czy ty... naprawdę..chcesz to zrobić ?

-Tak, tamten trening dał mi dużo do myślenia.

-Trzymaj, są twoje....a też kazałeś im nic nie jeść?

-Tak...pamiętam jaki byłem wtedy głodny.

-Czyli ta sama taktyka?

-Tak

-Naruto, siadaj postawie ci ramen.

-Arigato!

Podczas posiłku dużo rozmawiałem z Kakashim. Opowiadał mi jak Sasuke pewnego dnia wrócił z poszukiwań mnie i tak się zezłościł, że kopnął kamień, a ten odbijając się od czegoś trafił go w czoło.

Dowiedziałem się, że Jiraiya niedawno wrócił z misji. Muszę z nim porozmawiać.

Udałem się do Hokage. Tam spotkałem Jiraiye. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się. Nikomu o tym nie mówiłem, ale przez te pięć lat utrzymywałem kontakt z Jiraiya. Wiem, że to nieuczciwe, ale jedynie jemu ufałem.

-Naruto, czyli wróciłeś po pięciu latach?

-Tak, jakoś... Jiraiya możemy porozmawiać?

-Oczywiście.

-Hmm  Naruto, jak spotkanie?-zapytała Tsunade

-Dobrze, jutro się z nimi spotykam.

-Cieszę się, że się dogadaliście.

Uśmiechnąłem się do kobiety i wraz z Jiraiya wyszłem z biura. Razem z sanninem szłem uliczkami Konohy.

-Jiraiya, nikomu nie powiedziałeś prawda?

-Naruto nie zdradziłbym naszej tajemnicy, bo i ty i ja byśmy mieli kłopoty.

-Wiesz, ja nie chce żeby ktoś wiedział, szczególnie Sakura i Sasuke. Są szczęśliwi, że wróciłem i niech tak zostanie.

-Dobra, a wracasz do Akatsuki?

-Nie jest to pewne, ale na razie będę w wiosce.

-To dobrze

-A tak swoją drogą to dostałem nowa drużynę. Tak bardzo przypomina mnie i tamtą dwójkę. Mam nadzieję, że przejdą test.

-Jaki test?

-Taki co zrobił mistrz Kakashi dla nas. Specjalnie poszłem do niego po dzwoneczki.

-Hmmm fajny pomysł, ale wiesz teraz dzieciaki nie są takie jak kiedyś. Mogą nie przejść twojego testu.

-Wiem, ale chce z nich wyciągnąć to co najlepsze.

Razem szliśmy przez wioskę rozmawiając. Tęskniłem za tą atmosferą, jednak teraz mam na głowie jeszcze trójkę dzieciaków.

________________________________

Nowy rozdział, mam nadzieję że się spodobał 

Naruto Uzumaki- Chłopiec o błękitnych oczachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz