Jesteśmy niepotrzebni

1.4K 131 3
                                    

Ta cholerna umowa! Zapomniałem o niej tak dawno ją złożyłem. Nigdy bym nie pomyślał, że Akatsuki wykorzysta ją w takim momencie. Pierwszy raz w życiu poczułem strach.

-Itachi dlaczego teraz?-zapytałem

-Naruto, a jak myślisz? Teraz gdy działają efekty uboczne techniki Konan, jesteś po stronie Konohy, przecież tak bardzo chciałeś ja zniszczyć, za to co cię tu spotkało.

-Ale to było tak dawno, że zapomniałem o niej!

Nic na to nie poradzę. Daję ci czas na dobrowolne podjęcie się wypełnienia umowy. Za trzy dni przyjdę z powrotem, jeśli wtedy nie zrobisz tego dobrowolnie, zmuszę cię!-powiedział i zniknął w stadzie czarnych jak smoła kruków.

Stałem jeszcze w tym miejscu parę minut wpatrując się w miejsce, gdzie stała tamta dwójka. Znów musiałbym okłamać Sasuke, ale i tak się dowie...wystarczy, że znajdzie wejście do tej części mojego umysłu. Jednak Itachi nie wie, że moja i dusza Sasuke się połączyły. Dopóki starszy Uchiha nie wie o tym fakcie nic nie może zrobić. Ostatnią sprawą jaka go męczyła, było to czy okłamać Sasuke i postawić go przed faktem dokonanym, czy powiedzieć mu o umowie zawartej między mną a Akatsuki, w momencie, w którym do nich dołączyłem.

Przez całą noc myślałem i rozważałem za i przeciw wyjawienia tajemnicy dla Sasuke. Po jakże długich i męczących rozmyślaniach, ostatecznie podjąłem decyzję, że powiem mu, jednak nie chciałem robić tego osobiście twarz w twarz, więc wszedłem do naszego umysłu.

-Sasuke?

-Co tam Naruto?

-Jest coś co musisz wiedzieć...przez całą noc zastanawiałem się czy ci powiedzieć i stwierdziłem, że powinieneś wiedzieć.

-Słucham uważnie.

-Dobrze, ale mi nie przerywaj. Wczoraj wieczorem spotkałem Iachiego i Kisame. Niee wiedziałem czego chcą. Okazało się, że przybyli w sprawie dawnej umowy. Postawili mi ultimatum odnośnie umowy. Dotyczyła ona zniszczenia przeze mnie Wioski Liścia. Umowa została zatwierdzona moją i Tendo krwią poprzez zakazaną technikę. Jeśli jeden z nas, naznaczy ją teraz swoją krwią technika zmusi go do uczynienia tego samego. Jednak ja nie chcę tego robić, ale wiem, że jeśli zrobię to dobrowolnie, już nigdy nikt mi nie zaufa, a jeśli będę się próbował przeciwstawić, mogę umrzeć. Itachi dał mi trzy dni na danie odpowiedzi. Nie wiem co ma  zrobić...

-Dlaczego wcześniej mi o niej nie powiedziałeś!  Jestem twoim przyjacielem, nasze duszę są jednością!

-Sasuke mówiłem, że sam o niej zapomniałem.

-Daj mi pomyśleć, zostaw mnie samego....

Tak jak Sasuke sobie zażyczył, zostawiłem go w spokoju. ,,Rozłączyłem'' się i wróciłem do rzeczywistości. Bałem się już co postanowi Sasuke, czasami był nieobliczalny i nie do końca zrozumiały, co do podejmowanych zamiarach.

Mijała już trzecia godzina, a ten młotek nie dawał żadnego znaku. Siedziałem w Ichiraku nad miką ramen, gdy obok mnie pojawiła się Sakura.

-Ohayo Naruto!-wykrzyknęła wesoło, jednak widząc moją minę , z jej twarzy zniknął uśmiech, który został zastąpiony poważnym wyrazem twarzy.

-Ohayo...

-Coś się stało?-zapytała dziewczyna, zawsze była ciekawska.

-Nie, cos ty...-moje nerwy były już prawie na skraju wyczerpania. Drań miał dać odpowiedź, a od trzech godzin nie daje znaku życia. Jak on tak może?!

-Nie mówisz mi prawdy Naruto. Znam cię jak swoje pięć palców, wiem kiedy kłamiesz. Po tym wszystkim nie jestem w stanie zaufać tobie i Sasuke w pełni, ale jeśli coś cię dręczy możesz mi powiedzieć-mówiła dziewczyna, wiedziałem, że chce dobrze, ale nie mogę jej tego powiedzieć bo i tak by nic nie wniosła do tej sprawy, a jeszcze tylko stworzyły by się niepotrzebne konflikty.

-Sakura dziękuję, za chęć pomocy, ale z tą sprawa musze sobie poradzić sam- gdy to mówiłem w Ichiraku pojawił się Sasuke, w mgnieniu oka znalazłem się przy nim, piorunując go wzrokiem. 

-Jak mogłeś tak długo myśleć nad odpowiedzią!?-krzyknąłem zwracając uwagę ludzi w lokalu

-Nie drzyj się, chodź wszystko ci wyjaśnię-powiedział i wyszliśmy z budynku udając się na stornę.

-Dobra Sasuke, mów w końcu jaka decyzje podjąłeś-powiedziałem zniecierpliwiony

-To tak. Jak Itachi i Kisame pojawią się , dołączymy do nich dobrowolnie i zniszczymy Konohę-powiedział Sasuke. Jego głos był lodowaty i pełen nienawiści.

-Ale czemu tak? Przecież obiecaliśmy Kakashiemu, że nigdy nic nie zrobimy przeciw wiosce!

-Naruto przypomnij sobie jak traktowano cię gdy byłeś małym chłopcem, jak potraktowano nas oboje po powrocie do wioski. Zobacz jak bardzo wszyscy chcą naszej śmierci. Jak nikt nam nie ufa...wszyscy by się cieszyli, gdyby nas tu nie było...

Po słowach Sasuke czułem wzbierającą we mnie złość. Nie umiałem zapanować nad nią. On miał rację, tą cholerną rację! Jesteśmy niepotrzebni...to przez mieszkańców wioski stałem się potworem! To tylko i wyłącznie ich wina! 

Spojrzałem w oczy Sasuke. Widniał w nich sharingan.

*********************************************************************************

Nowy rozdział mam nadzieję, że się spodobał:)

Przepraszam, że tak dawno nie było tu rozdziału GOMEN!

Naruto Uzumaki- Chłopiec o błękitnych oczachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz