Uleczyłem Sasuke ze wszystkich jego ran. Widziałem, że czuje się co raz lepiej. On tylko leżał i się we mnie wpatrywał, co mnie nieco irytowało.
-Sasuke, czy ja mam coś na twarzy?-zapytałem
-Nie po prostu zmieniłeś się.
-Wiesz...minęły trzy lata jeśli wierzyć twoim słowom-powiedziałem i zakończyłem leczenie chłopaka.
Wstałem i odszedłem od niego. Nie mogłem dalej na niego patrzeć. Coś się zmieniło. Moje uczucia, które wyłączyłem już więcej niż trzy lata temu... to mnie zmieniło. Nie czuję naprawdę nic. Nie czuję radości, smutku, szczęścia czy żalu. Wcześniej było inaczej...Nie rozumiałem...i w sumie nie chciałem zrozumieć.
-Naruto wszystko w porządku?-zapytał Sasuke
-Tak, lepiej powiedz mi co się działo przez te trzy lata.
-To nic szczególnego, prócz tego wydarzenia które widziałeś.
-Dużo mi powiedziałeś, ale to nieważne, powiedz mi kim był ten człowiek, co cię zaatakował.
-Nie wiem kim był, ale na pewno był z Konohy. Sam mi to powiedział.
-Czyli Konoha nadal mnie szuka?
-Tak, powiedział, że dopóki nie umrzesz oni będą cię ścigać.
-To im nic nie da...opanowałem techniki wszystkich klanów i większość lisich technik i opanowałem techniki swojego klanu. Jestem w stanie sam zniszczyć całą Wioskę Liścia, a ich zachowanie, sprawia, że co raz bardziej chcę to zrobić, a wtedy nikt mnie nie powstrzyma.
-Jak to możliwe? Jak mogłeś nauczyć się technik wszystkich klanów?
-Dzięki Kuramie, pomagał mi, bo do najprostszych treningów to on nie należał. A ty? Jak twój trening?
-Wiesz dobrze. Opanowałem nowe techniki mojego klanu, ulepszyłem mojego Susano i tyle.
-To świetnie. Czeka nas wyprawa Sasuke-powiedziałem i spojrzałem chłopakowi w oczy.
-Gdzie?
-Przejdziemy się do...Konohy...odwiedzę moją drużynę. Jeśli dobrze liczę, mają oni już po piętnaście lat, złożyłem im kiedyś obietnicę i mam zamiar ją dotrzymać-powiedziałem i ruszyłem do domu rodziców. Tam doprowadziłem się do porządku. Wziąłem prysznic i ściąłem trochę włosy. Po kilkunastu minutach wyglądałem jak wcześniej.
-Naruto, to kiedy ruszamy?-zapytał Uchiha
-Jutro, muszę się wyspać, co jak co, ale wychodzi na to że przez trzy lata nie spałem-powiedziałem a chłopak przytaknął mi kiwnięciem głowy.
Wszedłem do swojego pokoju i położyłem się na łóżku. Wreszcie odpocznę. Zacząłem się zastanawiać, nad tym co spowodowało, że nic nie czuję. Wyłączyłem uczucia więc normalne, że ich nie czuje, ale teraz jest inaczej. Nie czuje nic. Gdy dotknąłem Sasuke nie poczułem tego. Jakbym go nie dotknął. Z uczuciami tak samo. Niby byłem szczęśliwy, że wróciłem z treningu, ale nie umiałem tego w żaden sposób pokazać. Nie wiem jak długo tak rozmyślałem nad tą sytuacją bo zasnąłem.
Rano obudziłem się wcześnie, było około szóstej rano. Ubrałem się w czarne spodnie do połowy łydek, czarną koszulkę i narzuciłem na siebie pelerynę Akatsuki. Gotowy wszedłem do kuchni, rozbiłem sobie ramen na szybko i zjadłem. Po kilku minutach pojawił się Sasuke.
Przygotowaliśmy się do podróży i wyruszyliśmy w kilku dniową wyprawę. Cała droga minęła nam spokojnie. Po trzech dniach staliśmy pod bramą Wioski Liścia. Wraz z Sasuke poczekaliśmy, aż nadejdzie noc. Stwierdziliśmy, że w nocy łatwiej ukryjemy swoją tożsamość.
Przekroczyliśmy przez bramę i od razu znaleźli się obok nas shinobi. Jednak, nie zdążyli nic powiedzieć, gdy leżeli już nieprzytomni. Uśmiechnąłem się do Sasuke i poszliśmy dalej.
-Sasuke, a ty chcesz spotkać się ze swoimi?
-W sumie mogę...z chęcią bym zobaczył kto ich prowadzi i na jakim poziomie są ich umiejętności.
-A no, ciekawe kto moich prowadzi. Ciekawi mnie czy Tokuma poradził sobie ze stylem drzewnym.
-A jak ty chcesz się z nimi spotkać?-zapytał Sasuke
-Wiesz nie myślałem nawet o tym, ale pomyślałem, że zostawię każdemu wiadomość o miejscu spotkania. Kto będzie chciał to przyjdzie.
-Nasz racje, ale założę się, że wszyscy przyjdą, bo ciekawość nie pozwoli im usiedzieć w miejscu.
-Tu masz racje, moja drużyna zawsze wszystko chciała wiedzieć.
Stworzyłem notki na ktorych byla informacja o spotkaniu. Każdemu zostawiłem informacje i ukryłem się w wiosce wraz z Sasuke. Nastał dzień a Konoha zaczynała tętnić życiem. Patrzyłem jak ludzie prowadzą bezstresowe życie. Niczym sie nie przejmują. Tacy beztroscy. Nie zdają sobie sprawy w jakiej niekorzystnej sytuacji się znajdują. I pomyśleć, że jeden mój atak i tej wioski by nie było. Ale teraz bardziej martwi mnie to, że nic nie czuje w dosłownym tego słowa znaczeniu. Nie rozumiem tego. Zapewne gdybym anulował technikę, którą aktywowałem trzy lata temu, czucie by wróciło, ale ból jaki przeżywała każda osoba podczas śmierci przejdzie na mnie. Nie chciałem tego, ale czuć też chciałem. I weź tu prowadź spokojne życie.
Czekałem w umowionym miejscu aż przyjadą. Sasuke miał racje, cała moja drużyna szła w moją stronę. Widziałem uśmiechy na ich twarzach. Rin zaczęła biec w moja stronę, a gdy była już bardzo blisko, rzuciła się na mnie i mocno przytuliła. Odwzajemniłem gest.
------------------------------------------------------
Kochami wreszcie nowy i kolejny rozdział. Przepraszam za takie opóźnienie, ale miałam zwyczajnego lenia i swoje problemy. Mam nadzieje że jeszcze tu jesteście.
Za błędy przepraszam ale był pisany na telefonie.
CZYTASZ
Naruto Uzumaki- Chłopiec o błękitnych oczach
FanficNaruto, to młody chłopiec, który nosi w sobie demona, ale czy to oznacza, że jest tak samo zły jak dziewięcioogoniasty? A czy w ogóle Kurama, jest taki zły za jakiego się podaje? *Opowiadanie zaczynam od momentu gdy Naruto ma już szesnaście lat.* Na...