Minął już tydzień odkąd razem z Sasuke przebywaliśmy w Wiosce Wiru. Przez ten czas nauczyliśmy się łączyć nasze niektóre techniki. Dzisiaj postanowiliśmy opuścić ją i dołączyć do Akatsuki. Stanęliśmy przed bramą główną. Złożyłem kilkanaście pieczęci i bariera zniknęła. Wyszliśmy z wioski, a ja odnowiłem barierę.
-Naruto, uważaj ktoś was obserwuje-powiedział w mojej głowie Kurama
-Sasuke, ktoś nas obserwuje, ale nie rozglądaj się.
-Skąd wiesz?-zapytał czarno włosy.
-Kurama mi powiedział, a z resztą ja sam wyczuwam czyjeś chakry i należą do znanych nam osób powiem ci.
-Kogo masz na myśli?-zapytał Sasuke
-Wyczuwam chakrę Sakury, Kakashiego i jakiegoś kogoś obcego. Nie znam tej chakry. Ale wydaje się znajoma-powiedziałem
-Atakujemy ich?-zapytał czarnooki
-Nie jeszcze nie, jak wyjdą nam na przeciw to zaatakujemy...razem-powiedziałem i wskazałem palcem kierunek, e którym będziemy szli.
Jak gdyby sobie nic spokojnie szliśmy z Sasuke w stronę siedziby Akatsuki. Rozmawialiśmy o naszych technikach i o tym jak możemy je ulepszyć. Idąc użyłem Techniki Latającego Boga Piorunów i zniknęliśmy wraz z Sasuke z pola widzenia naszych przeciwników. Przeniosło nas pod samo wejście do siedziby Akatsuki.
-Teraz nas nie znajdą-powiedziałem-A ciebie zapraszam do środka- powiedziałem wykonując kilka pieczęci , aby przejście się otworzyło.
Chłopak wszedł do środka. Rozglądał się po pomieszczeniu. Heh wyglądał na zaskoczonego, wyglądał jak ja pięć lat temu.
-Co on tu robi Naruto-powiedział Itachi, który stał centralnie za mną.
-O witaj Itachi, on dołącza do Akatsuki.
-A kto o tym zadecydował?
-Ja zadecydowałem.
-Znowu? Znów pozbawiłeś się uczuć?-zapytał
-Tak, nie miałem wyboru...żeby skrzywdzić przyjaciela i porwać hokage-powiedziałem, a w mojej głowie się pojawiło pytanie jak na to zareaguje Konan. Kocham ją...ale teraz? Nie mogę tego powiedzieć.
Nagle do pomieszczenia weszła ta, o której rozmyślałem z całą resztą organizacji. Szybko opuściłem pomieszczenie. Nie mogłem tam być. Usadowiłem się na jednej z gałęzi z dala od nich wszystkich. Nigdy mi się nie uda! Już zawsze będę słaby!
-Naruto, przestań jesteś bardzo silny- powiedział Kurama
-Ale, to wszystko mnie przerasta. Wszystko co robię zawsze obraca się przeciwko mi.
-Jak byłeś młodszy, byłeś jakiś mądrzejszy-stwierdził Kurama, na co chłopak się zaśmiał.
-Lisku puszysta kuleczko moja....
-Naruto!!!
-Kurama i co ja mam zrobić? Ja wracam....
-Gdzie ty chcesz wracać?-zapytał Lis
-Do Wioski Wiru. Znalazłem tam pomieszczenie pełne zwoi. Jeden odpieczętowałem i dotyczył zakazanej techniki pieczętowania oraz przywrócenia do życia umarłych.
-Kiedy ty to znalazłeś i dlaczego ja o tym nie wiem!
-Nie miałem ci okazji powiedzieć. Tam wszystko sobie przemyślę nikt mi nie będzie przeszkadzał.
-Może lepiej jak odejdziesz? Odpoczniesz? Nie daj się znaleźć...żyj w samotności przez jakiś czas.
-Ale co z Sasuke? Przecież obiecałem...
-To weź go ze sobą-powiedział ostatecznie Kurama
-Ale jak mam go przywołać, skoro nie chcę się tam pokazywać?
-Użyj pieczęci, którą zostawiłeś mu na ręce.
-No tak, Kurama co ja bym bez ciebie zrobił?
-No mówię, że jesteś głupszy niż jak byłeś młody.
Wyszedłem ze swojego umysłu i wykonałem trzy pieczęcie. Powodowały one pieczenie w miejscu gdzie Sasuke miał znak. Po kilku minutach obok mnie pojawił się Sasuke.
-Znikamy-powiedziałem
-Czemu?
-Mam ku temu powody, ale teraz twoja decyzja, idziesz ze mną?
-Tak, a gdzie idziemy?
-Do Wioski Wiru, a teraz Kakashi, Sakura i nieznajomy ktoś wyłaźcie zza tych drzew!-krzyknąłem zirytowany tym, że podsłuchują nas i obserwują.
Po chwili około dwadzieścia metrów dalej stała cała trójka. Moją uwagę przykuł brązowo włosy mężczyzna z czymś metalowym na twarzy. Kim on jest?
-Naruto! Ty porwałeś Tsunade!-krzyknął w moją stronę Kakashi.
-A nawet jeśli to co? Sakura chwaliłaś się już?-zapytałem
-Ale o czym ty mówisz?-zapytała różowo włosa
Wykonałem kilkanaście pieczęci i uwolniłem dziewczynę z wcześniej nałożonej na nią techniki.
-Teraz sobie przypominasz?-zadałem ponownie pytanie
-To nie ma znaczenia!-krzyknęła
-O co chodzi?-zapytał Kakashi
-To może ja powiem ci. Sakura widzę się nie pochwaliła, ale ona też brała udział w porwaniu Tsunade. Tylko, że wyłamała się i ze mną został tylko Sasuke- powiedziałem zimnym głosem
Haruno ruszyła na mnie, a ja i Sasuke sprawnie uniknęliśmy jej ataku, który dla mnie był jak atak pięcioletniego dziecka. Nagle poczułem jak coś owija mi się wokół nóg. Hmm drewno? Spojrzałem na tego dziwoląga z czymś metalowym na twarzy. Czyli on jest użytkownikiem techniki pierwszego hokage. Oni naprawdę mnie nie doceniali. Połączyłem się z Kuramą, a po chwili oplótł mnie złoty ogień. Drzewo pod tak dużą temperaturą nie wytrzymało i spaliło się na popiół w mgnieniu oka.
-Wy naprawdę myślicie, że mnie pokonacie?
-Wszystko się da-powiedział Kakashi, który usiłował mnie złapać w iluzję, jednak ja skutecznie ją zablokowałem.
-Przypominam, że nie złapiesz mnie w iluzję-powiedziałem i dałem znak Sasuke. Wiedział, że chodziło mi o połączenie mojego rasen-shurikena z jego kulą ognia. Mieszanka wybuchowa.
Szybko połączyliśmy nasze techniki i rzuciliśmy płonącym rasen-shurikenem w przeciwników. Kakshi zdołał uciec na bezpieczną odległość, natomiast żelazna twarz i Sakura oberwali. Żyli, wyczuwałem ich chakry, ale były bardzo słabiutkie. To się nazywa bez względność. Zaatakować osoby bliskie twojemu sercu...hmm czy my mamy serce? Razem z Sasuke uśmiechnęliśmy się do siebie i ruszyliśmy do Wioski Wiru.
__________________________________________________
Gomen nasai zwaliłam ten rozdział !
Jednak ma nadzieje, że nie ma aż takiej tragedii.
CZYTASZ
Naruto Uzumaki- Chłopiec o błękitnych oczach
Fiksi PenggemarNaruto, to młody chłopiec, który nosi w sobie demona, ale czy to oznacza, że jest tak samo zły jak dziewięcioogoniasty? A czy w ogóle Kurama, jest taki zły za jakiego się podaje? *Opowiadanie zaczynam od momentu gdy Naruto ma już szesnaście lat.* Na...