POV NARUTO
-Hokage....proszę utrzymajmy to w tajemnicy, nie chcę żeby reszta się dowiedziała.
-No dobrze, a ty Sasuke?-zapytał Kakashi
-Uważam tak samo jak Naruto-potwierdził Sasuke
-Od dzisiaj będzie to tajemnica i tylko wy będziecie mogli zdecydować kto będzie wiedział, zgadzacie się?
-Tak-powiedzieliśmy w tym samym momencie.
Opuściliśmy biuro hokage. Nie wiedziałem co teraz będzie. Nasze dusze...znaczy nasza dusza..ugh wszystko jest takie dziwne. Dlaczego my? I jakim cudem to się stało? Przecież nikt na nas nie używał technik...chwila...leczenie Konan! To jej technika! To o tym mówiła...o efekcie ubocznym.
-Naruto czy ty myślisz poważnie, że to przez tą technikę leczenia?
-Szczerze to tak. Kiedyś Konan mówiła mi o niej, ale prawdopodobieństwo połączenia się dusz jest tak małe, że nie niosło to ryzyka.
-Ale nasze dusze się jednak połączyły
-Sasuke przecież istniała taka możliwość, że to się stanie. Dla nas byłoby lepiej, gdyby to się nie stało.
-Też tak sądzę, czuję się inaczej.
-Możemy mieć teraz problemy...nasza połączona siła, może zniszczyć wszystko...a mając na myśli wszystko, nawet samych siebie. Ty nie znasz możliwości połączenia się dusz. Nikt ci o tym nie mówił, natomiast Konan cały czas mi mówiła o różnych rzeczach związanymi z technikami leczenia.
-Jak to zniszczyć siebie?
-Normalnie. Słyszałem o ludziach którzy tak zapragnęli mieć tak dużą siłę dla siebie, że zabijali swojego towarzysza. Nigdy nie wiadomo kiedy może się to stać. Słyszałem że pewna dziewczyna połączyła się ze swoją siostrą. I ona zabiła siostrę dla tej przeklętej siły. Jednak później okazało się, że ona tego nie pamięta...coś nią zawładnęło.
-Ale my jesteśmy tacy podobni...nie moglibyśmy sobie zrobić krzywdy.
-Sasuke my wcale nie jesteśmy do siebie podobni. Ty dużo rzeczy nie wiesz o mnie...i nie pytaj Kuramy o te rzeczy bo nie chcę, żeby ktoś o nich wiedział.
-Naruto to jest nie uczciwe...ty wiesz o mnie wszystko!
-Sasuke! Ja po prostu dbam o ciebie i twoją psychikę!
Miałem dość już tej rozmowy. Nie chciałem, żeby on się dowiedział o przeszłości nie znanej nikomu oprócz Kuramie. To zbyt niszczące psychikę sytuacje. Przecież nie raz chciałem mu powiedzieć, ale nie było to możliwe...gdy przypominałem sobie to wszystko, od nowa zaczynałem nienawidzić mieszkańców wioski. Nie chciałem, żeby poczuł chęć zemsty. Wtedy udzieliłoby się mi to i razem zniszczylibyśmy wioskę Liścia, zwyczajnie przestałaby istnieć.
W tej chwili zorientowałem się, że jesteśmy pod rezydencją Uchiha. Pożegnałem się z Sasuke cichym ,,pa" i poszedłem do swojego domu. Musiałem pobyć sam, chociaż nie wiem czy to w ogóle możliwe w obecnej sytuacji. Cały czas mam świadomość, że Sasuke może mnie słyszeć doprowadza mnie do szaleństwa, a potęguje to uczucie jeszcze to, że ma łatwy dostęp do moich wspomnień. Muszę założyć blokadę, na wspomnienia z tamtego okresu mojego życia.
Przeszedłem przez próg mieszkania i od razu skierowałem się na łózko. Ułożyłem się na nim wygodnie, a po chwili zapadłem w sen.
Biegnę przez ulice Konohy słysząc tylko wyzwiska w stronę mojej osoby. Nie chcę tego słuchać...mam dość! Dlaczego, przecież ja wam nic nie zrobiłem! Mam tylko sześć lat!Nagle stanąłem w miejscu. Ludzie mnie okrążyli, mówili że jestem demonem, potworem, że nie powinienem żyć ani się urodzić. W moich oczach pojawiają się łzy...łzy bólu i złości. Czuję jak chakra Kuramy zastępuje moją...po chwili widzę tylko zgliszcza Wioski Ukrytej w Liściach. Byłem niebezpieczny, jestem potworem, zbiłem tych ludzi. Daleko widzę jakąś postać , po chwili owa postać znajduję się koło mnie. Nie widzę jej wyraźnie, jednak widzę aktywowanego sharingana...czerwone oczy patrzą prosto w moje. Postać łapie mnie za ręce, a ja czuję jakby moja złość połączyła się ze złością tej osoby. Staliśmy się zabójczą bronią...Zobaczyłem jak niszczę wraz z nieznajomym wszystkie wioski po kolei....Zostałem demonem tak jak chcieli!
Zalany potem podniosłem się z łóżka. Znów ten sam koszmar. Śni mi się już od trzech nocy...co on oznacza? Czy to przyszłość jaka czeka mnie i wioskę. Nieznajoma postać to chyba Sasuke. Sharingan...tylko on mnie znał w wieku sześciu lat. To nie może być prawda, ja nie chce zniszczyć świata shinobi.
Spojrzałem na zegarek, wskazywał trzecią dwadzieścia jeden nad ranem. Wiedziałem, że już nie zasnę więc wyszedłem z domu. Szedłem w kierunku twarzy wyrytych w skale. Patrzyłem na tatę...ciekawy byłem jego zdania na mój temat. Chciałbym mieć rodziców, którzy mnie zrozumieją. Jednak to co było już nie wróci.
Siedziałem na skałach. Patrzyłem w gwiazdy. Przypomniały mi się chwile spędzone z Konan. Razem patrzyliśmy w gwiazdy stwierdzając, która świeci najjaśniej. Wtedy się kochaliśmy, ale teraz czuję nienawiść do niej. Moje uczucia się zmieniły.
-Naruto?- zapytał nagle ktoś, obróciłem głowę w stronę głosu.
-Shikamaru? A co ty tu robisz?
-O to samo mógłbym zapytać ciebie.
- Ja nie mogę spać, a ty?
-Ja nie mam ci że sobą zrobić...odkąd zacząłem spotykać się z Temari głowa mi pęka i tylko o tej porze mogę odpocząć.
-Kobiety...znam to uczucie, jak zacznie mówić to nie przestanie.
- Ooo a skąd posiadasz taką wiedzę?
-Stare dzieje Shikamaru, nie ma co wspominać...ja będę spadał, trzymaj się-powiedziałem i ruszyłem do mieszkania.
Po drodze myślałem nad możliwością rozdzielenia naszych dusz, gdy przede mną pojawił się Itachi i Kisame. Czego oni tu chcą?!
-Czego chcecie!-Idziesz z nami Naruto, umowa obowiązuje nadal, pamiętasz jak składałeś ją i zatwierdziłeś własną krwią?- zapytał retorycznie Itachi.
Teraz wszystko stało się dla mnie jasne. Aż za jasne.
Mój sen był tym co miało nadejść.
--------------------------------------------------------
Nowy rozdział! Mam nadzieję,że nie zanudziłam was na śmierć xd i z rozdział się spodobał.?Ciekawe co to za umowa między Naruto a Akatsuki ?
CZYTASZ
Naruto Uzumaki- Chłopiec o błękitnych oczach
FanficNaruto, to młody chłopiec, który nosi w sobie demona, ale czy to oznacza, że jest tak samo zły jak dziewięcioogoniasty? A czy w ogóle Kurama, jest taki zły za jakiego się podaje? *Opowiadanie zaczynam od momentu gdy Naruto ma już szesnaście lat.* Na...