Usadowiłam się obok taty na przodzie samochodu. Na początku to mama chciała tam siedzieć, ale uprosiłam ją, bo wiedziała, że uwielbiam jazdę samochodem w nocy. Tata pakował właśnie ostatnie walizki do bagażnika i za chwilę mieliśmy ruszać. Byłam podekscytowana, cóż, przynajmniej bardziej niż rano, ale też smutna, że zostawiam za sobą tyle wspomnień, i tych dobrych, i tych złych. To tam spędziłam najlepsze lata swojego dotychczasowego życia, więc trudno mi się było pożegnać z tym miejscem. Nie był to najwyższej klasy budynek, ale za to 'mój'. Westchnęłam cichutko i wyjęłam książkę ze swojego czarnego worka. 'Wielki Gatsby' zawsze na propsie, a czymś trzeba się zająć podczas podróży. Pewnie i tak większość czasu spędzę gapiąc się w okno, ale tak dla niepoznaki to czemu by nie.
Ruszyliśmy, było już ciemno a w radiu grał stara muzyka alternatywna. Otworzyłam okno, wiatr smagał mnie po twarzy. Wjechaliśmy na Golden State, osławiony Most Samobójców, a po kilku minutach za nami zaczęły znikać ostatnie światła San Francisco. Była to końcówka czerwca, a mimo to nadal na dworze panował lekki chłód.
Było mi szkoda, że opuszczam miasto w którym się wychowałam, ale nie bałam się nowego miejsca. Można nawet powiedzieć, że teraz, kiedy to sobie przemyślałam, chciałam poznać tych wszystkich nowych ludzi, którzy czekają na mnie w tym wielkim mieście. Nie byłam jak większość ludzi, którzy nie lubią zmian, którzy się ich boją. Nie wiedziałam czemu tak jest i od czego to zależy, ale byłam z tego powodu zadowolona. Wtedy, w tamtej chwili patrząc na gasnące już światła mojego pięknego miasta, byłam podekscytowana i cieszyłam się. Myślałam o nowej szkole, domu. O plaży, cudownym Oceanie Atlantyckim i o zachodach słońca.
Wyjęłam z kieszeni telefon z zamiarem wysłania SMS'a do mojej znajomej, Blake. Blake była jedną z niewielu osób, które w mojej starej szkole lubiłam. Co prawda, miałam jeszcze kilku innych znajomych, ale tylko ją mogłam nazwać swoją przyjaciółką. Blake była niską złotowłosą dziewczyną o opalonej karnacji i brązowych oczach. Wyróżniały ją uszy jak u elfa i tatuaż - czarna jaskółka na prawym obojczyku. Była bardzo pozytywną osobą, miała milion pomysłów na minutę.
Wyjechałam. Tęsknię, ale jestem podjarana. Odpisz, nudno tu
Kliknęłam wyślij i czekałam na odpowiedź. Minęło pięć minut, dziesięć, piętnaście... Nie mogłam jednak powiedzieć, że dziwi mnie to, że Blake tak długo nie odpisuje. Była ona typem osoby, której nigdy się nie spieszy. Można powiedzieć, że wyznawała taką samą zasadę jak Scarlett O'Hara, bohaterka 'Przeminęło z wiatrem'. 'Pomyślę o tym jutro' było ulubionym powiedzeniem tej pięknej damy i można powiedzieć, że moja przyjaciółka brała z niej przykład. Zasnęłam, patrząc na przemykający krajobraz.
CZYTASZ
Sweater Weather
FanfictionDevon Blake Ferri - siedemnastoletnia buntowniczka. Gdy dowiaduje się o przeprowadzce do innego miasta zaczyna myśleć, że lubi ją tylko jej własny pies. Jak ma zaprzyjaźnić się z nowymi ludźmi, skoro jej starzy znajomi to tylko garstka osób które to...