- Skąd wiedziałeś, że rodziców nie ma w domu? Dobrze wiesz, że nie miałbyś życia, gdybyś wszedł do domu, a rodzice akurat siedzieli w salonie. Zresztą ja też bym go nie miała. Wiesz, oni tego nie okazują, ale są bardzo nadopiekuńczy. Ojciec ciągle uważa, że jestem jego małą dziewczynką i nie jest w stanie przyjąć do wiadomości, że mam już siedemnaście lat.
Podniosłam wzrok na Jesse'a. Siedzieliśmy na łóżku w moim pokoju, a oświetlała nas tylko mała lampka stojąca na komodzie. Drzwi na balkon były uchylone, ale nie było mi zimno, bo siedzieliśmy pod kocem. Przez szklane drzwi prowadzące na balkon widziałam duży, srebrny księżyc, który górował nad opustoszałą ulicą. Niewielkie, żółte światła lamo ulicznych słabo oświetlały jezdnię. Chłopak, który siedział obok mnie objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. Złożył niewielki pocałunek na moim czole i odparł:
- Po prostu się o ciebie martwią. - łagodny uśmiech zagościł na jego ustach.
- Niby czemu? Przecież nie jestem dzieckiem, umiem się sobą zająć. Zostawiają mnie na tydzień samą w domu, a boją się gdy kręci się w okół mnie jakiś chłopak? Proszę cię.
- No jasne, że muszą cię chronić. Jeszcze cię zdemoralizuję czy coś. - zaśmiał się, a ja zawtórowałam.
- Nie przejmuję się tym. Będę palić, pić, kraść i ćpać, jeśli będę mogła robić to z tobą. - uśmiechnęłam się leniwie i posłałam mu w powietrzu całusa. Ten nachylił się i szepnął mi do ucha. Gdy jego ciepły oddech owionął je, wzdrygnęłam się, a po moim ciele przeszły lekkie ciarki.
- Ty i ja przeciw całemu światu, co Devon?
- Zawsze i na zawsze - odparłam uśmiechając pod nosem. Chwilę milczenia, która nastąpiła po mojej odpowiedzi, przerwało pytanie Jesse'a.
- To co? Może jakiś film czy coś? - spytał wstając z łóżka i kierując się w stronę mojego laptopa. Potrząsnęłam gwałtownie głową trafiając z powrotem do rzeczywistości. Spojrzałam na chłopaka, który właśnie wracał do mnie z laptopem w ręce.
- Film byłby w porządku, tylko nie mam pomysłu co właściwie możemy obejrzeć.
Chłopak zawahał się, a po chwili na jego twarzy pojawił się mały uśmieszek.
- Oglądałaś Obecność? - spytał kładąc się przy mnie.
- Oh, nie nigdy. I jakoś się do tego nie rwę. - zaprzeczyłam z uśmiechem, nie był on jednak radosny. Nienawidziłam horrorów, bo na każdym okropnie się bałam.
- Niby czemu? Cykasz się? Daj spokój, ze mną nic ci się nie stanie. W razie czego, dzielnie będę wskazywał ci drogę ucieczki.
Miałam bardzo słabe nerwy i nawet film, którzy inni uważali za słaby mi wydawał się przerażający. Wyjaśniłam Jesse'owi co myślę o tym absurdalnym pomyśle, ale on niezbyt przejął się moim zdaniem. Dziesięć minut później ku mojemu wielkiemu niezadowoleniu, zaczęliśmy oglądać film. Wpakowałam dłoń do paczki z pocornem, którą przyniosłam chwilę wcześniej z kuchni. W najmniejszym stopniu nie podobał mi się pomysł chłopaka, ale był on nieugięty i moje błagania zdały się na nic.
Po obejrzeniu filmu, który swoją drogą w najmniejszym stopniu nie odbiegał od moich wyobrażeń przerażającego horroru, nie spaliśmy przez całą noc, a Jesse był zmuszony przeprosić mnie za swój mało trafny wybór, bo dwa razy popłakałam się ze strachu.
CZYTASZ
Sweater Weather
FanficDevon Blake Ferri - siedemnastoletnia buntowniczka. Gdy dowiaduje się o przeprowadzce do innego miasta zaczyna myśleć, że lubi ją tylko jej własny pies. Jak ma zaprzyjaźnić się z nowymi ludźmi, skoro jej starzy znajomi to tylko garstka osób które to...