- Nadal jestem mokra, wiesz? Nigdy ci tego nie wybaczę. - powiedziałam obrażona spinając włosy w niechlujny kok. Co parę sekund na moje ramiona spadała kropelka wody, która spłynęła z moich włosów. - Uh - westchnęłam zirytowana, gdy znów poczułam wilgoć na mojej skórze.
- Powiadasz, że jesteś mokra? - przestał oglądać telewizję i spojrzał na mnie nad ramieniem. Na jego ustach pojawił się zawadiacki uśmiech. Prychnęłam w odpowiedzi i ruszyłam w stronę kuchni, ale po pokonaniu kilku metrów, ręce chłopaka owinęły się wokół mojej talii. - Nie fochaj się, maleńka, przecież to był tylko niewinny żart. Co na tym ucierpiało?
- Moja duma. - sapnęłam.
- Dobra, sorry, rozumiem. Co mam zrobić żebyś mi wybaczyła? Czego chcesz, może gdzieś wyjdziemy, możemy też posiedzieć w domu. - po chwili gdy nie odpowiedziałam, Jesse zamyślił się i odparł:
- Zauważyłaś, że nasza poprzednia randka nie była zbyt udana? Może powinniśmy coś z tym zrobić?
- A co dokładnie...? - dopytywałam się. Na mojej twarzy powoli wykwitał uśmiech.
- Wiesz, znam taką fajną knajpkę pół godziny ode mnie. Super klimatyczna, przytulna i ogólnie świetnie urządzona. Poszlibyśmy tam o dwudziestej, dwudziestej pierwszej i przesiedzieli tam godzinkę czy trzy. Tyle ile będziesz chciała. - pocałował moją dłoń, a ja zarzuciłam mu ręce na ramiona.
- Jest ci wybaczone. Czy to, że przekupiłeś mnie jedzeniem nie oznacza, że jestem łatwa? - zmarszczyłam brwi, ale szybko przestałam się nad tym zastanawiać. Mam okazję nawpierdalać się za trzech, wobec tego reszta nie ma większego znaczenia. Bo, oczywiście, są rzeczy ważne i ważniejsze.
Resztę dnia wykorzystaliśmy bardzo produktywnie. Pół godziny po naszej rozmowie zadzwoniłam do mamy i poinformowałam ją, że jeszcze żyję i jak na razie mam się dobrze. Ta kazała mi się nie wygłupiać i przez następne dziesięć minut marudziła mi do słuchawki zasady bezpieczeństwa (we własnym domu). Po skończeniu rozmowy odpaliłam na telewizorze jeden z moich ulubionych seriali i przez trzy odcinki kazałam Jesse'owi wzdychać razem ze mną do cudownych kości policzkowych i majestatycznych loczków Sherlocka Holmesa. Gdy po czterech i pół godzinie wypuściłam chłopaka z moich objęć ten był zdecydowanie nie zadowolony.
W związku z tym, że było już po dwudziestej szybko ruszyłam po schodach w stronę mojego pokoju, by coś na siebie ubrać i jako tako się ogarnąć. Od rana miałam na sobie starą koszulkę i majtki, poza tym dziś jeszcze nie dane mi było zobaczyć łazienki. Podczas gdy mój chłopak odświeżał się w łazience rodziców, ja umyłam zęby i wzięłam szybki prysznic. Ubrałam na siebie body z wyciętymi plecami i logo Guns N' Roses. Do tego ubrałam czarne jeansy z wytartymi kolanami oraz glany w tym samym kolorze. Na głowie zawiązałam kok z kilkoma opadającymi kosmykami, a wychodząc z pokoju sięgnęłam po jeansową kurtkę, portfel i komórkę. Zbiegłam po schodach i wpadłam w ramiona Jesse'a, który stał już u podnóża schodów. Wyszliśmy razem z domu, a ja zamknęłam drzwi. Klucz schowałam do kieszeni kurtki i wsiadłam razem z chłopakiem do samochodu. Wyjechaliśmy i po czterdziestu minutach byliśmy już na miejscu. Weszliśmy do lokalu.
CZYTASZ
Sweater Weather
FanficDevon Blake Ferri - siedemnastoletnia buntowniczka. Gdy dowiaduje się o przeprowadzce do innego miasta zaczyna myśleć, że lubi ją tylko jej własny pies. Jak ma zaprzyjaźnić się z nowymi ludźmi, skoro jej starzy znajomi to tylko garstka osób które to...