Rozdział 9

134 13 1
                                    

Mijał właśnie trzeci dzień od spotkania z Jesse'em, a ja już za nim tęskniłam. Nie da się zaprzeczyć, że pisaliśmy ze sobą codziennie, nie było to jednak to samo co spotkanie twarzą w twarz. Niechętnie musiałam przyznać przed samą sobą, że trochę za nim tęskniłam. Ledwo co go poznałam, nie powinnam odczuwać jego braku, ale jednak tak było i nawet nie za bardzo z tym walczyłam. Można powiedzieć, że chłopak mnie urzekł i trzymał przy sobie, a ja nie miałam zamiaru się temu stawiać. Nie mogłam doczekać się naszego kolejnego spotkania, chciałam jak najszybciej zobaczyć zadziorny, lekko arogancki uśmiechem chłopaka.  

Był to poranek, obudziłam się bardzo wcześnie, a potem nie mogłam już zasnąć. Cała rodzina jeszcze spała, a ja siedziałam na parapecie owinięta kocem z kubkiem ciepłej herbaty w ręku i patrzyłam na mojego psa, który bawił się w ogrodzie na tle wschodzącego słońca.  Po chwili zeszłam z parapetu i powędrowałam do swojego pokoju w celu ubrania się. Nie zamierzałam spędzić całego dnia w koszulce i majtkach. Weszłam do pokoju i podeszłam do szafki myśląc co mogłabym dziś na siebie założyć. Padło na błękitną, lekką spódnicę sięgającą do kostek z rozcięciem do połowy ud. Na górze miałam biały t'shirt. Umyłam zęby i włączyłam laptop. Sprawdziłam Facebooka, tradycyjnie - kilka powiadomień z dwie wiadomości: jedna od starej znajomej Katie, a druga od jakiegoś obcego chłopaka. Nie, nie chcę się z tobą pieprzyć. Przez następną godzinę oglądałam obrazki na Tumblr i sprawdziłam kto co ma ciekawego do pokazania na Instagramie. Odchodząc zajrzałam jeszcze na YouTube'a i wysłuchałam parę ulubionych utworów. Znudzona wstałam z łóżka i zaczęłam myśleć co mogę dziś porobić. Może się z kimś spotkać?  Ale z kim, w Los Angeles znam tylko Jesse'a. Mogłabym gdzieś wyjść, ale nie chcę pałętać się sama. Ale znam tylko Jesse'a. Kogo ja oszukuję? Po prostu chciałam się z nim spotkać i szukałam tylko wymówki by zadzwonić do chłopaka i znów zobaczyć jego cudowne oczy. Walczyłam ze sobą chwilę, ale bardzo krótką. Nie minął moment a ja trzymałam w dłoni telefon i szukałam numeru Jesse'a. Wybrałam jego numer i słuchałam sygnału wybeirania numeru. Po chwili usłyszałam lekko zaspany głos chłopaka.

- Devon? 

Przegryzłam wargę. 

- Taaak. Chcesz się dziś... spotkać?  - spytałam trochę niepewnie.

- Jasne - jego głos się ożywił i usłyszałam w nim tę lekko arogancką nutkę która tak mi się podobała - To może przy Westwood Boulevard za godzinę. 

- Jasne,  w porządku. 

Miałam się rozłączać, gdy usłyszałam swoje imię.

- Dev...

- Tak?

- Wiedziałem, że jeszcze zadzwonisz. 


------------------------------------------------

Więc

Rozdział jest

Podejrzewam, że zauważyliście

Wybaczcie, że krótszy niż zazwyczaj ;)


Miłego, 

                                             Małgosia, xoxo

Sweater WeatherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz