Następnego dnia wstałam o równo dziewiątej, bo o jedenastej miałam się stawić na Rodeo Drive. Bardzo cieszyłam się na zakupy z Dakotą, bo bardzo ją polubiłam. Miałam zamiar zaszaleć i wydać wszystkie swoje oszczędności. Swego czasu, od piętnastego roku życia pracowałam dorabiając sobie przy pomaganiu sąsiadom czy pracowaniu w kawiarni na pół etatu. Nie byłam do tego zmuszona przez ciężką sytuację finansową rodziców, ale z własnej chęci. Lubiłam być niezależna i sama za siebie płacić.
Na wyjście wybrałam biało-czarną spódniczkę i złotą prostą koszulkę na ramiączkach zrobioną z satyny. Włosy związałam w kok, a potem wyjęłam z szafy dawno nie używane różowe baleriny na małym obcasie, schowałam do czarnej torebki portfel, jakieś pismo, dezodorant i telefon. Wyszłam przed dom i autobusem dostałam się na ulicę na której się umówiłyśmy. Było za pięć jedenasta, ale Dakota czekała już na miejscu. Wyglądała olśniewająco - miała na sobie prostą, białą sukienkę i czarną skórzaną kurtkę. Zamachała do mnie, gdy znalazła się w zasięgu jej wzroku. Podeszłam do niej, przywitałyśmy się i poszłyśmy buszować po sklepach.
- Więc, - zaczęła rozmowę Dakota. - Jak układa ci się z Jesse'em? Z tego co sama wiem i co Zach mi mówił, jest dość... specyficznym człowiekiem. - zaśmiała się, a ja jej zawtórowałam.
-Tak, nie da się ukryć. Ale wbrew pozorom jest naprawdę dobry i miły. - odpowiedziałam po krótkim zastanowieniu.
- Masz rację, i Brandon, i Zach, i Jesse stwarzają uczucia takich twardych i niedostępnych, ale wystarczy się przebić przez ich skorupę. Głęboko skrywają samych siebie. - zauważyła. Weszłyśmy do pierwszego sklepu. Spojrzałam na ceny i bardzo się zdziwiłam. Wiedziałam, że sklepy na Rodeo Drive mają bardzo wygórowane ceny, ale czterysta dolarów za koszulkę...
- Versace to Versace, Dev. - zaśmiała się Dakota. - Też miałam taką minę, gdy pierwszy raz poszłam tu na zakupy. Ale spokojnie, za rok to nie będzie miało dla ciebie znaczenia.
- Tak uważasz? - spytałam. - Na razie się nie zapowiada. - zażartowałam.
Chodziłyśmy po sklepie, a po chwili dopadł mnie szał zakupów. Podczas gdy Dakota trzymała już parę rzeczy, ja rozglądałam się w poszukiwaniu pierwszej. W oko wpadła mi czarna, prosta sukienka. Podeszłam do niej bliżej i przyjrzałam się uważniej. Miała ona lekko rozkloszowany dół, a od talii w górę była lekko obcisła. Sięgała mi do połowy łydek. Ramiączka były szerokie na około dwa centymetry. Wybrałam mój rozmiar i znalazłam przymierzalnię. Zdjęłam ubrania i sprawdziłam jak wyglądam w sukience. Muszę przyznać - bardzo się sobie w niej spodobałam. Leżała idealnie, a mały dekolt podkreślał mój biust. Obróciłam się i patrzyłam jak sukienka faluje wokół mnie. W sąsiedniej przymierzalni słyszałam krzątanie się innej osoby, pewnie Dakoty. Zdjęłam sukienkę i ubrałam się w moje ubrania. Moja przyjaciółka siedziała w przymierzalni z dwiema bluzkami przewieszonymi przez rękę.
Poszłyśmy do kasy i zapłaciłyśmy. Następnym sklepem do którego zaszłyśmy był Chanel. Dakota zachowywała się tam jakby była w domu.
- A jak tam u ciebie z Jesse'em? - dziewczyna poruszyła dwuznacznie brwiami. Nie byłam pewna o czym mówi, więc odpowiedziałam jak było.
- Dobrze, dzięki, że pytasz. Jesteśmy razem już od trzech tygodni, a to całkiem sporo czasu.
Dakota zachichotała.
- Hm, wiem. Ale chodziło mi o bardziej... pikantne szczegóły. Mam nadzieję, że cię to nie speszy, ale Zach powiedział mi, że Jesse powiedział jemu, że chcesz poczekać. Ale, że również coś tam robiliście. Oczywiście, jeśli nie chcesz to nie mów, ale pamiętaj, że możesz mi zaufać. - mrugnęła do mnie przyjacielsko.
- Ym, o to chodzi... - zarumieniłam się. - Tak, to prawda trochę się już... bawiliśmy. Jesse mnie dotykał, ale to by było na tyle. Nie jestem gotowa na nic więcej, więc nic już nie robiliśmy.
Chcąc szybko zmienić temat na trochę mniej krępujący postanowiłam porozmawiać teraz o niej i jej chłopaku.
- A u ciebie z Zachem? - spytałam.
- U nas dobrze, czasem się kłócimy, ale rzadko. Jesteśmy razem już od roku. - uśmiechnęła się na to wspomnienie.
Przeszłyśmy jeszcze parę sklepów, a czas upłynął bardzo szybko. O piętnastej zorientowałyśmy się, która jest godzina. Gdy się rozstałyśmy Dakota zamówiła taksówkę i jakimś cudem wcisnęła się do niej ze wszystkimi torbami, a było ich nie koloryzując, z dziesięć. Moment później pojechałam do domu.
CZYTASZ
Sweater Weather
FanfictionDevon Blake Ferri - siedemnastoletnia buntowniczka. Gdy dowiaduje się o przeprowadzce do innego miasta zaczyna myśleć, że lubi ją tylko jej własny pies. Jak ma zaprzyjaźnić się z nowymi ludźmi, skoro jej starzy znajomi to tylko garstka osób które to...