Rozdział 17

102 10 2
                                    

- Gdzie idziemy? - spytałam chłopaka. Szliśmy ulicą, a ja czułam okropny ucisk w brzuchu, niepewność nie dawała mi spokoju. Czy aby na pewno dobrze zrobiłam? Nie odpuściłam za łatwo? Nie powinnam tego dłużej przemyśleć? Bałam się, że zachowałam się jak idiotka. Powinnam być ostrożniejsza, zdecydowanie tak. Wiedziałam, że obiecał, że przysiągł, ale jednak wahałam się, czy nie zachowałam się zbyt nie rozważnie. Z drugiej strony, czułam się przy nim swobodnie, jak kiedyś, więc może jednak postąpiłam dobrze... 

Było coś koło pierwszej, a ja miałam być w domu o jedenastej. Poza tym, nie mogłabym wrócić w takim stanie. Cuchnęłam alkoholem, nie byłam do końca trzeźwa, a moje oczy były czerwone od płaczu. 

- Jeśli wrócę teraz do domu to rodzice mnie zabiją. Umówiłam się z nimi, że będę w domu o jedenastej. 

- Może do mnie? - spojrzałam na chłopaka. Mówił całkowicie poważnie. Byłam trochę niepewna tego, co powinnam zrobić. W końcu zgodziłam się, bo nie miałam lepszego, właściwie to żadnego, innego wyjścia. 

- Okay, czemu nie. Przyjechałeś motocyklem czy taksówką? 

- Motocyklem. - odpowiedział i zaczął iść w stronę ulicy. Ruszyłam za nim. Chwilę później zauważyłam jego czarny, lśniący sprzęt stojący po drugiej stronie drogi. - Wsiadaj - powiedział gdy znaleźliśmy się obok naszego środka transportu. Spojrzałam na swoją sukienkę. 

- Wiesz, to może być dosyć kłopotliwe. - zaśmiałam się. Faktycznie, wsiąść na motocykl w sukience do kostek mogło być dosyć trudnym zadaniem. Jesse najwyraźniej uznał to samo, bo również się uśmiechnął. Myślałam przez chwilę jak to zrobić. 

- Wsiądź. - powiedziałam. Chłopak usiadł, a ja chwilę później usadowiłam się na jego kolanach. Motocykl ruszył, a ja mocno ścisnęłam chłopaka. Zamknęłam oczy. Jechaliśmy piętnaście, może dwadzieścia minut. Zatrzymaliśmy się pod budynkiem w którym mieszkał Jesse razem z przyjaciółmi. Chłopak otworzył przede mną drzwi i weszliśmy po schodach do jego mieszkania. Wyjął klucz z kieszeni spodni i otworzył drzwi do mieszkania. Z salonu dochodziły dźwięki telewizora i pokrzykiwania Brandona i Zacha. Jesse, a za nim ja, skierował się w stronę przyjaciół. Wszedł do pokoju i spytał:

- A o co wy się znowu kłócicie? - w jego głosie była żartobliwa pogarda.

- Ten chuj zeżarł mi ostatni kawałek pizzy! - wykrzyknął Brandon w odpowiedzi. Potem na powrót zwrócił się do Zacha. - On był mój! 

Po chwili chłopcy zauważyli, że przyszłam razem z Jesse'em. 

- Devon! Sorry, nie zauważyliśmy cię. - Zach podszedł do mnie i objął mnie po przyjacielsku ręką. Lekko się wzdrygnęłam. Nie umiałam powstrzymać wrażenia, że dotyka mnie morderca. 

- Zach - powiedział ostro Jesse. - Przestań.

- Co? A to niby czemu? - zdziwił się chłopak.

- Dowiedziała się. 

- O czym? - zmarszczył brwi.

- O gangu. O tym co robiliśmy. - oczy Zacha powiększyły kilkakrotnie. Gwałtownie mnie puścił i odszedł na parę kroków. 

- Kurwa! Mamy przewalone. - chłopak złapał się za włosy i zaczął nerwowo chodzić po pokoju. Brandon stał niewzruszony sytuacją. Patrzył się gdzieś w dal. 

- Nie, nie. Nie panikuj. Nic nikomu nie powie. Jesteśmy razem. 

- Jesteście parą? - zdziwił się Zach.

- Tak. Dev jest moją dziewczyną. - w jego głosie dało się wyczuć dumę, co bardzo mi schlebiało. 

- To świetnie. - uśmiechnęli się chłopcy. - Ale czy jej...

- Obiecałem, że się zmienię. I zrobię to. 

Zach i Brandon podnieśli ręce w geście kapitulacji. 

- Nie no, stary. To świetnie. - odezwał się drugi z nich. 

- Nie da się ukryć. - Jesse położył rękę na mojej talii i przyciągnął mnie do siebie. 

- Więc może, jeśli chcielibyście pogadać, pobyć sami to my... - Zach wskazał drzwi - My możemy wyjść.

- Nie, nie ma takiej potrzeby. Jakoś was przecierpimy. - rzucił żartem chłopak.


Koniec końców Zach i Brandon i tak wyszli pod pretekstem zabawy na mieście. Z Jesse'em zostaliśmy sami. Położyłam się na łóżku i rozłożyłam ręce.

- Jestem strasznie zmęczona. - pożaliłam się chłopakowi. 

- To idź spać, piękna. 

- Ale chcę jeszcze z tobą posiedzieć. A nie od razu iść spać. - marudziłam.

- To zrobimy tak: ty sobie leż, a ja obok ciebie usiądę. I porozmawiamy. 

Chętnie się zgodziłam. Jesse zrobił jak mówił i gadaliśmy przez następną godzinę. Potem ja zasnęłam, a chłopak przy mnie. 




---------------------------------------------------

Błagam, obejrzyjcie filmik, który jest na górze :D

Jeśli nie chcesz oglądać całego to chociaż od 2 minuty

Świetne xD 


                                                                        Małgosia, 

                                                                                    xoxo




Sweater WeatherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz