Obudził mnie głos ojca, który mówił, że jesteśmy już na miejscu. Szybko otworzyłam oczy i wysiadłam z samochodu. Przede mną znajdował się dosyć okazały, biały dom. Przed nim znajdował się ogród. Był bardzo kolorowy, co od razu mi się spodobało. Ojciec wyciągnął klucze z kieszeni spodenek i wszedł na teren posiadłości. Otworzył pokaźne drzwi i weszliśmy do środka.
Dom urządzony był nowocześnie acz przytulnie. Dominowały głównie beż, biel i błękit, pojawiały się jednak czarne i różowe akcenty. Wchodząc znaleźliśmy się w hallu. Dalej był duży salon w którym uwagę zabierała bardzo duża ilość kwiatów, od róż po margaretki, a po jego prawej stronie łuk, po którego drugiej stronie była kuchnia. Natomiast po lewej stronie salonu znajdowały się dwie łazienki. Weszliśmy na drugie piętro na którym mieściły się sypialnie - jedna rodziców, druga moja, a trzecia Jeffreya. Korytarz po którego obydwóch stronach znajdowały się sypialnie był kremowy, a na ścianach wisiały obrazy, głównie abstrakcyjne. Weszłam do mojego pokoju i byłam naprawdę zachwycona. Najpierw w oczy rzuciło mi się duże okno. Śliczne jasno różowe zasłony i beżowa pościel na łóżku. Meble były białe, a fotel, który mieścił się w rogu pokoju w kolorze jasnego błękitu. Otworzyłam okno na oścież, a twarz owiała mi morska bryza. Plaża! Wyjrzałam za okno i faktycznie - około piętnaście minut spacerem i będę na plaży.
Wyszłam na korytarz i zeszłam na parter. Rozpoznałam swoje walizki i wzięłam dwie z nich, bo więcej bym nie wniosła. Potem zrobiłam kolejną rundkę w dół i w górę. Gdy się rozpakowywałam, było jeszcze ciemno. Było to żmudne zajęcie, a szczególnie rozkładanie książek i ubrań. Gdy ułożyłam na swoich miejscach już wszystkie rzeczy, było około trzeciej w nocy. Chciałam uciąć sobie małą drzemkę, ale gdy tylko kładłam się na łóżku czułam adrenalinę buzującą w moich żyłach. Zeszłam więc do salonu, gdzie siedziała już reszta rodziny. Mama stawiała talerz z ciastkami na stoliku. Tata zauważył moją obecność i zapytał:
- I jak, Devon? Podoba ci się nowy dom? - uśmiechnął się i odwrócił głowę w moją stronę.
- Tak, bardzo. Jest jasny i przestronny.
Podeszłam do stolika i wzięłam jedno z ciastek.
- Masz już jakieś plany na jutro, wychodzisz gdzieś? - spytała mama.
- Raczej tak, chciałabym poznać parę osób, pochodzić po mieście. Zakumplować się z kimś. W końcu nie po to jechałam do Los Angeles, żeby teraz siedzieć w domu i płaszczyć tyłek oglądając The Walking Dead, nie? - zaśmiałam się lekko. Rodzice odpowiedzieli mi uśmiechami. Pół godziny później emocje już trochę opadły i poszłam do łóżka. Zasnęłam dosyć szybko rozmyślając o ostatnich wydarzeniach.
----------------------
Trzeci rozdział, więc chyba wypada coś napisać.
No to tak: coś o mnie jest na moim profilu, więc jeśli jesteś ciekawy kto pisze te wypociny, zajrzyj tam szybciutko ;)
Oczywiście - gwiazdkujcie, komentujcie, dodawajcie do bibliotek <3
xoxo, Małgosia
CZYTASZ
Sweater Weather
FanfictionDevon Blake Ferri - siedemnastoletnia buntowniczka. Gdy dowiaduje się o przeprowadzce do innego miasta zaczyna myśleć, że lubi ją tylko jej własny pies. Jak ma zaprzyjaźnić się z nowymi ludźmi, skoro jej starzy znajomi to tylko garstka osób które to...