Usiedliśmy na piasku, zaraz obok linii wody. Jesse nie tracił czasu.
- Tak. - przyznał. - Jestem taki. Zabijam, okradam. - zamknęłam oczy. Nie czułam się bezpiecznie, w zasadzie to nigdy nie czułam się tak zajebiście niebezpiecznie. - Ale zmieniłaś mnie. Czuję coś do ciebie. Coś czego nie czułem nigdy wcześniej. Coś niesamowitego. Nie wiem co to jest, ale podoba mi się. - spojrzał na mnie pytająco, a ja pokręciłam głową.
- To nie ma sensu. Przerażasz mnie.
- Wiem, piękna. Wiem. Ale mogę się zmienić. Mogę sprawić, że znów będziesz chciała ze mną być, przebywać, spędzać wolne chwile. - jego spojrzenie zabijało mnie, cierpienie, smutek i nadzieja. Był taki... bezsilny.
- Nie mogę. Ja... Nie byłabym w stanie być z takim kimś jak ty. Nienawidzę tego co robisz, jesteś straszny. Nie mogłabym zaakceptować tego czym się zajmujesz.
- Tak. Wiem to.
- Co z tego, że to wiesz! - wybuchłam nagle. Nie wiedziałam czemu, jeszcze minutę temu w ogóle nie było we mnie złości. Kilkoro ludzi spojrzało na nas, a potem wrócili do swoich spraw. - Co z tego! Byłbyś się w ogóle w stanie zmienić? Dla mnie?
- Ja... - chłopak wahał się ze wzrokiem wpatrzonym w ocean.
- Wiesz co, skoro wahasz przy czymś takim to to naprawdę nie ma sensu. Daj mi spokój, brzydzę się tobą i tym co robisz. - próbowałam wstać, ale silna ręka chłopaka trzymała mnie za kostkę.
- Ale tak! - wszedł mi w słowo. - Byłbym w stanie zrobić dla ciebie wszystko! Jasne, będzie mi ciężko, tak kurewsko ciężko, ale tak. Będę się zmieniał, jeśli tylko zgodzisz się ze mną być.
- Chcesz, bym była twoją dziewczyną? - spytałam z niedowierzaniem.
- Tak, Devon. Chcę, byś została moją dziewczyną. - spojrzał mi w oczy. Chciał, bym została jego dziewczyną. O mój Boże. Jesse Rutherford chciał bym została jego dziewczyną.
Po krótkim milczeniu spytałam:
- Naprawdę zmieniłbyś się dla mnie?
- Tak, maleńka.
- Jesse. - zaczęłam.
- Tak? - spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.
- Kiedy ostatnio kogoś zabiłeś? - chłopak wahał się przez chwilę.
- Trzy tygodnie temu. - drgnęłam. - To był facet z innego gangu. Przystawił Zachowi lufę do głowy. Zaskoczyłem go i załatwiłem od tyłu. Kulką.
- Jesteś pewien? Jeśli kłamiesz...
- Nie kłamię, naprawdę. - nie kłamał, widziałam to po nim. Był zrezygnowany, ale nadal tliła się w nim nadzieja.
- Kiedy ostatnio kogoś zgwałciłeś? - oczekiwałam odpowiedzi chyba jeszcze bardziej niż przy pierwszym pytaniu. Nie wiem dokładnie czemu, chyba dlatego, że to było... bliżej mnie. Bardziej mnie dotyczyło. Może to śmieszne, ale wiedziałam, że Jesse mnie nie zabije. Na tym polu mu ufałam, ale co do drugiego tematu... - Kim ona była?
- To jest kłamstwo. Wiem, że krążą o mnie takie plotki, ale to tylko plotki. Ani ja, Ani Brandon czy Zach, nigdy nikogo nie zgwałciliśmy. To są tylko wymysły, głupie, bezpodstawne oskarżenia. - Przynajmniej tyle. Patrzyłam na Jesse'a. On patrzył się w ocean. Po chwili milczenia chłopak ponownie podjął próbę przekonania mnie.
- Tylko błagam, wybacz mi i daj mi szansę. Przestanę robić te wszystkie podłe rzeczy! Teraz, zaraz, już. Tylko proszę - złapał mnie za dłonie. - daj mi szansę. Maleńka. - dodał po chwili.
- Obiecujesz? Czy ja ci w ogóle mogę zaufać? - spytałam. Byłam rozdarta przez sam jebany środeczek i nie miałam pojęcia co zrobić.
- Możesz. Możesz. Nigdy nie zrobię już niczego złego. Nie dam ci powodu do zmartwień. Nie skrzywdzę cię. Będziesz ze mną szczęśliwa, obiecuję. Będę cię szanował. Nigdy nie podniosę na ciebie ręki. Nie zrobię nic na co byś się nie zgadzała. Tylko błagam. Błagam. Daj mi szansę. Devon. - gdy wypowiedział moje imię szeptem, coś się we mnie załamało.
- Dobrze. - zgodziłam się. - Tylko pamiętaj. Ufam ci. - twarz Jesse'a rozświetlił uśmiech, piękny uśmiech. Popchnął mnie na piasek.
- Ufaj mi. Nigdy cię nie zawiodę.
Mimo obietnic chłopaka czułam okropny ucisk w brzuchu i byłam niepewna, czy postąpiłam dobrze.
--------------------------------------------
Z okazji ponad 200 wyświetleń, 50 gwiazdek oraz 5 komentarzy, postanowiłam, że wstawię dziś drugi rozdział;)
Małgosia, xoxo
CZYTASZ
Sweater Weather
FanfictionDevon Blake Ferri - siedemnastoletnia buntowniczka. Gdy dowiaduje się o przeprowadzce do innego miasta zaczyna myśleć, że lubi ją tylko jej własny pies. Jak ma zaprzyjaźnić się z nowymi ludźmi, skoro jej starzy znajomi to tylko garstka osób które to...