Rozdział 4 "Nie chcę go już nigdy oglądać na oczy"

1.3K 105 9
                                    

Hej kochani ♥
Przed wami nowy rozdział opowiadania. Chyba wreszcie zaczyna się robić ciekawiej... :)
Wasze komentarze mnie bardzo motywują, więc proszę, jeśli to czytacie, powiedzcie jak wam się podoba ♡ To dla mnie bardzo ważne ;*
JustNoOrdinaryMe

☆☆☆

*Luna*
Spacerowałam sobie brzegiem oceanu, myśląc nad wszystkim, co się ostatnio wydarzyło. Pierwszy raz od tygodnia wyszłam z domu, za namową Niny.
W duchu modliłam się, żebym nikogo znajomego nie spotkała.

Bo wszyscy mnie teraz nienawidzą.
Uważają za gorszą.

A w szczególności, bym nie spotkała JEGO.

Wszystko tu mi o nim przypomina.

Spojrzałam na drewniany pomost kilka metrów przede mną.

To tu po raz pierwszy mnie przytulił.

To tu przychodziłam zawsze, gdy miałam jakiś problem. Siadałam twarzą do morza. Zwykle po kilku minutach ON się dosiadał.

To tu zagrał mi swoją pierwszą piosenkę.

To tu opowiadałam mu o moich snach.

To tu spełnił się mój koszmar.
To tu mnie zostawił.

Gdy pierwsze łzy pojawiły się w moich oczach, odwróciłam się i najszybciej jak mogłam, pobiegłam przed siebie.

Nie mogę więcej płakać.
Wylałam już wiele łez.
A on nie był wart nawet jednej.

Ale moje serce tego nie rozumiało. I za każdym razem, gdy o nim pomyślałam, rozpadało się na coraz to mniejsze kawałeczki.

Dobiegłam do domu i w moim pokoju rzuciłam się na łóżko.
Zaczęłam się zastanawiać, co ja w ogóle w stosunku do niego czuję.

Miłość?
Nie, na pewno nie.

W takim razie: Nienawiść?
Nie...

Nie potrafię go nienawidzić.
Nie potrafię go też kochać.
Nie wiem, czy jestem w stanie wykrzesać jakiekolwiek uczucia do niego.

Zawiódł mnie.

Zranił.

Oszukał.

Zostawił.

Straciłam do niego zaufanie.
Pozostawił po sobie pustkę.

Bolesną ciszę.

Jedno jest pewne: Nie chcę go już nigdy oglądać na oczy.
Chcę przestać o nim myśleć. Chcę się odciąć od wspomnień. I tak nic tu po mnie.

***

- Mamo, tato... - powiedziałam, wchodząc do kuchni. Rodzice spojrzeli na mnie. - Muszę wam coś powiedzieć...

- My... córeczko, też mamy ci coś do powiedzenia. - Tata podszedł do mnie.

- Ale ty pierwsza. - Mama zachęciła mnie uśmiechem.

Odetchnęłam głęboko.
- Ja... wy wiecie, co się stało. - Usiadłam na krześle i spojrzałam w dół. - To mnie przerasta. Nie mogę tak dłużej. Chcę stąd wyjechać...

Przez chwilę panowała cisza.
- To znaczy, że ty chciałabyś się przeprowadzić?

W odpowiedzi kiwnęłam głową.

- Cieszymy się - powiedziała mama i razem z tatą się uśmiechnęli.

Zdziwiona podniosłam głowę. Nic nie rozumiałam.

- Tata właśnie dostał nową pracę. Przeprowadzamy się. Oczywiście nie zrobilibyśmy nic bez twojej zgody, ale skoro sama chcesz wyjechać...

Nie mogłam w to uwierzyć. Szczerze, myślałam, że nie uda mi się przekonać rodziców.

- Dziękuję. - Przytuliłam ich. - Gdzie jedziemy?

- Do stolicy Argentyny, Buenos Aires.

Po raz pierwszy od wielu dni na mojej twarzy pojawił się delikatny, ale prawdziwy, uśmiech.

Give Me Your Light ~ LutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz