*Luna*
Zaraz po skończonych zajęciach podeszłam pod klasę, w której Nina miała fotografię. Jeszcze nikt z niej nie wychodził, co znaczyło, że nauczyciel troszkę im przedłużył. Westchnęłam i cierpliwie zaczekałam, aż drzwi się otworzą. Uczniowie po kolei "wylewali się" na korytarz, a jako prawie ostatnią ujrzałam moją przyjaciółkę. Za nią szedł Gaston, ale nie rozmawiali. Za to dziewczyna wlepiała wzrok w telefon, uśmiechając się promiennie. Widząc mnie, chłopak posłał mi tylko przelotny uśmiech i wyminął nas, wkładając ręce do kieszeni. Nina tego nie zauważyła, zresztą nie zauważyła też mnie i prawie zderzyła się z moją głową, od razu z przestrachem wygaszając telefon.- Na lekcji też z nim piszesz? - spytałam ironicznie.
Dziewczyna, jakby wyrwana z transu i zdezorientowana, jeszcze nie zdążyła przybrać maski obojętności i zarumieniła się lekko.
- Ha, wiedziałam, coś tak czułam, że to przez chłopaka! - Triumfalnie podparłam się pod boki.
- Ja nie wiem, o czym ty mówisz. - Rumieniec znikł, a zamiast tego pojawiło się udawane zaskoczenie.
- Nina! - powiedziałam z wyrzutem.
- No co? - Wyminęła mnie i skierowała się do wyjścia. - Robisz coś po południu? - zmieniła temat, a ja pokręciłam głową z niedowierzaniem.
- Idę na te obiecane zakupy z Matteo, a dowiedziałam się o tym godzinę temu. A to pewnie zajmie na tyle, żeby potem trzeba było pojawić się już w domu.
- Aa, okej. - Spojrzała na mnie przenikliwie.
- A ty?
- Chyba nic. Będę siedzieć w domu i dopingować mamę. Dzisiaj ma swój pierwszy dzień w nowym planie treningowym. Zresztą jest środek tygodnia, trzeba się uczyć.
- A skoro mowa o nauce - zatrzymałam się - ja jeszcze muszę iść do biblioteki po lekturę. Idziesz ze mną?
- Nie mogę. Mama na mnie już czeka, zdenerwuje się, jak długo mnie nie będzie.
- A, jasne. To pa, Nina. - Posłałam jej buziaka.
Zaśmiała się.
- Pa, Luna.
Zawróciłam w stronę biblioteki, a po kilku minutach znów szłam przez prawie pusty szkolny dziedziniec w kierunku bramy.
Nie zdążyłam jednak przejść połowy dystansu, gdy ktoś do mnie dołączył.- Hej - przywitał się.
- Andreas? A co ty tu jeszcze robisz?
- Czekałem na ciebie - wyjaśnił, uśmiechając się.
- Oh... - Nie wiedziałam, co powiedzieć, ale uśmiechnęłam się. - Miło.
Przez chwilę szliśmy obok siebie w milczeniu.
- Więc - zaczął chłopak - może nie powinienem, bo to wasza sprawa, ale słyszałem twoją rozmowę z Matteo przed teatralnymi. Ty i on to coś... - przerwał znacząco wypowiedź i zrobił nieokreślony ruch ręką.
Zorientowałam się, co miał na myśli a na mojej twarzy wykwitł rumieniec.
- Nie, nie - zaśmiałam się. - My jesteśmy przyjaciółmi, a dziś umówiliśmy się tylko na zakupy na jego imprezę urodzinową. Najwidoczniej nie usłyszałeś całości rozmowy.
- To bardzo dobrze - mruknął i uśmiechnął się do siebie.
Kwnęłam głową.
Czekaj, co?!
Trochę mnie zamurowało, ale postanowiłam się odezwać.
- Proszę?
Powiedzcie mi, że źle to zrozumiałam.
Zresztą...
CZYTASZ
Give Me Your Light ~ Lutteo
Fiksi Penggemar"Jeśli wydawało ci się, że tobie uda się mnie zniszczyć - masz rację. Wydawało ci się." Ból jest częścią życia każdego z nas. Nawet, jeśli myślisz, że wziosłeś się wysoko - uważaj, bo upadek może okazać się niemiłą niespodzianką. Bardzo boleśnie pr...